[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbliżam siÄ™ i widzÄ™,że krzyczÄ…cy to mÅ‚ody czÅ‚owiek wymachujÄ…cy na wpół pustÄ…butelkÄ… wódki Finlandia.Tyrada jest biblijna i apokryficzna.Ma bardzo dużą wadÄ™ wymowy. SzÅ‚ugi Szatana, potempieni w dniu narocin! Pszybyli zwieży Babel! Lepiej żebyszczcie sie nie narocili!StajÄ™ obok niego i patrzÄ™ na drugÄ… stronÄ™ ogrodzenia.WidzÄ™trójkÄ™ skulonych dzieci, przerażonych, ale zafascynowanych.Nie dostrzegam żadnego dorosÅ‚ego opiekuna.To mnie wkurza. Dzieci, sÅ‚uchajcie  mówiÄ™ do nich  Jestem policjantem.ProszÄ™, wejdzcie do budynku.Facet wydaje z siebie jakiÅ› niezrozumiaÅ‚y wrzask i znowu krzyczy: Lepiej, żebyszczcie siÄ™ nie narocili!Dzieci nie ruszajÄ… siÄ™ z miejsca.PopÄ™dzam je machniÄ™ciemdÅ‚oni. No, biegiem stÄ…d  mówiÄ™.GramolÄ… siÄ™ w stronÄ™ głównego wejÅ›cia.Teraz facet już niehaÅ‚asuje, ale wciąż wymachuje ramionami, wykonuje różnegorÄ…czkowe ruchy.Majta butelkÄ… i przejeżdża palcami potwarzy. Jak siÄ™ nazywasz?  pytam. Moje imiÄ™ to Legun.Precz ode mnie, szÅ‚ugo piekÅ‚a! SÅ‚uchaj, panie Legion, dlaczego straszysz dzieciaki?Wypija Å‚yk z butelki, obejmuje siÄ™ ramionami, kiwa gÅ‚owÄ… wprzód i tyÅ‚, potrzÄ…sa niÄ….Jakby siÄ™ rozsypywaÅ‚.Skowyczy terazjak ranne zwierzÄ™.Potem udaje mu siÄ™ piskliwie wypowiedziećzrozumiaÅ‚e sÅ‚owa: %7Å‚eby ocalić ich dusze! Som potempione, zanim ich nieocalÄ™!KusiÅ‚o mnie, aby zapytać, dlaczego, skoro ma na imiÄ™ Legion,czyli Szatan, chce ocalić te dzieci, zamiast przyglÄ…dać siÄ™, jakspÄ™dzajÄ… wieczność w piekle.Potem uznajÄ™, że nie ciekawimnie logika szaleÅ„stwa.CzujÄ™ Å‚upanie w gÅ‚owie  gotuje siÄ™ wemnie nienawiść.Chwytam Legiona za kark, uderzam go twarzÄ… o zaÅ›nieżonedruciane ogrodzenie.Daje mi to nieco satysfakcji, wiÄ™cpowtarzam.To maÅ‚y, koÅ›cisty skurwiel, waży może zsiedemdziesiÄ…t kilogramów.Przez wiÄ™kszość zeszÅ‚ego roku, odnaszej przeprowadzki do Helsinek, dużo ćwiczyÅ‚em.Treningodsuwa myÅ›li od bólu gÅ‚owy.Wyciskam dwa razy wiÄ™cej niżważy ten typ.Zaczyna pÅ‚akać, kolana przestajÄ… gopodtrzymywać.AapiÄ™ go dÅ‚oniÄ… za kark, podnoszÄ™ w górÄ™ tak,że stopami ledwie drapie o ziemiÄ™, i przyglÄ…dam siÄ™ z bliska.Ma okoÅ‚o dwudziestu piÄ™ciu lat, brzydkÄ…, krótkÄ… fryzurÄ™,wyglÄ…da jakby strzygÅ‚ siÄ™ w domu.DÅ‚ugawa broda jestzaniedbana.Jednak pÅ‚aszcz, spodnie i buty czyste orazschludne.DomyÅ›lam siÄ™, że opiekujÄ… siÄ™ nim rodzice.Ma rozciÄ™ty lewy Å‚uk brwiowy, krew spÅ‚ywa mu na oko. Krwawi mu też nos.Satysfakcja, którÄ… czuÅ‚em, uderzajÄ…c jegotwarzÄ… o ogrodzenie, teraz gdzieÅ› odpÅ‚ywa.Mężczyzna rzuca siÄ™jak szczur w kiblu.Zastanawiam siÄ™, co mam z nim z robić.Stosowna wydaje mi siÄ™ surowa lekcja i kara za zÅ‚e traktowaniebezbronnych dzieci. Lubisz wódkÄ™?  pytam. To napij siÄ™ do syta.Nie rozumie.Oczy bÅ‚yszczÄ… mu niepokojem i oszoÅ‚omieniem. Butelka do ust i pij, aż bÄ™dzie pusta  nakazujÄ™.Przestaje krzyczeć.Straszenie dzieci z trudnoÅ›ciami zuczeniem siÄ™ wychodzi mu lepiej, niż zmierzenie siÄ™ zezdrowym dorosÅ‚ym.Wreszcie Å‚apie, o co chodzi. Nie chcÄ™.Nie zmuszaj mnie.To za duszo.Przytaczam stare fiÅ„skie przysÅ‚owie. Kärsi, kärsi, kirkkaamman kruunun saat. Cierpienie,ach cierpienie, dodaje blasku koronie.PotrzÄ…sa przeczÄ…co gÅ‚owÄ….Puszczam jego kark A czy ja ci, kurwa, dajÄ™ jakiÅ› wybór?Teraz już rozumie.Albo siÄ™ napije, albo go bÄ™dÄ™ dalej biÅ‚.ZnalazÅ‚ siÄ™ w kiepskiej sytuacji.GorzaÅ‚a to najlepsza drogaucieczki.Unosi butelkÄ™, ciÄ…gnie z niej tak szybko, jak tylkomoże.OdczekujÄ™ trzydzieÅ›ci sekund.Zaczyna siÄ™ zatruciealkoholem.Flaszka wypada z dÅ‚oni, roztrzaskuje siÄ™ nazlodowaciaÅ‚ym chodniku.Mija jeszcze dziewięćdziesiÄ…t sekund.Mężczyzna pada na kolana i patrzy na mnie niewidzÄ…cymwzrokiem.Jeszcze minuta, pada na wznak.Uderza gÅ‚owÄ… ozmarzniÄ™ty chodnik.Rozcina jÄ….Na lód wypÅ‚ywa cienka strużkakrwi.SiÄ™gam ku niemu, znajdujÄ™ portfel w tylnej kieszeni spodni.WedÅ‚ug dowodu mężczyzna nazywa siÄ™ Vesa Korhonen, madwadzieÅ›cia trzy lata.Chowam dokumenty z powrotem doportfela, ciskam mu na pierÅ›.DzwoniÄ™ po radiowóz, żebyzabraÅ‚ VesÄ™ do izby wytrzezwieÅ„.Zostawiam go na chodniku,nie czekam.Dobry wieczór i dobranoc, Veso Korhonenie, czyliLegionie. RozdziaÅ‚ 9ChodzÄ™ do psychiatry o nazwisku Torsten Holmqvist.Sam gonie wybieraÅ‚em, przypisaÅ‚ mnie do niego departament policji.Terapeuta urzÄ…dziÅ‚ gabinet w swoim domu, w modnej dzielnicyEira, niedaleko alejki ambasad.Ten dom, jak mi powiedziaÅ‚,odziedziczyÅ‚, ma z niego widok na morze.Dom musi być wartyco najmniej kilka milionów euro.Siedzimy na dużychskórzanych fotelach po dwóch stronach szklanego stolikakawowego.Wzbraniam siÄ™ kÅ‚aść na kozetce.Torsten to bogaty, szwedzkojÄ™zyczny Fin, jego korzenie widaćpo pewnym zmanierowaniu.Swobodnym, a jednakprzepeÅ‚nionym pewnoÅ›ciÄ… siebie sposobie bycia, czÄ™stymuÅ›miechu, jak sÄ…dzÄ™, udawanym [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl