[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zacięłam się, że go odnajdę.Ponieważ, wnosząc zdotychczasowych doświadczeń, nie ma na to rozsądnej metody, będę szukać nierozsądnymi188metodami.Będę pytać o niego każdego, kto mi tylko wpadnie pod rękę, będę dzwonić doobcych ludzi po kolei, według książki telefonicznej, ktoś go przecież zna, do diabła! Zawręznajomość ze wszystkimi taksówkarzami w mieście, z bileterami w kinach i w teatrach,obejdę wszystkie komendy dzielnicowe MO!! Znajdę go, jak Bóg na niebie, obojętne, terazczy po latach! A jak go znajdę, to niech go ręka boska ma w swojej opiece!W radzie narodowej patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem, ale nie zwróciłam na to większejuwagi.Na nic już nie zwracałam uwagi.Zanim wróciłam do pracy, zdążyłam przemyślećmnóstwo rzeczy.Zdawałam sobie sprawę z tego, że dostałam się w jakieś błędne koło.Gdybynie pierwotne niepowodzenia sercowe, nie nawiązałabym tej znajomości.Gdyby nie okropnewydarzenia, które z niej wynikły, nie strzeliłabym tego straszliwego byka w hotelu.Gdybynie ten beznadziejny wygłup, nie zapłonęłabym teraz taką nienawiścią i pragnieniem zemsty inie zacięłabym się w takim szaleńczym uporze.Na domiar złego natknęłam się na niegoakurat w chwili, kiedy duszę szarpała mi świeża wściekłość i rozpacz.Doprawdy, wszystkozłożyło się na to, żeby mnie z tym człowiekiem nierozerwalnie związać!Przyjechałam do biura opętana szaleństwem i niezwłocznie przystąpiłam do realizowaniazamiarów.Reszta świata przestała dla mnie istnieć.Janusz i Wiesio zaniechali pracy,odwrócili się od swoich stołów i wlepili we mnie zdumione spojrzenia.Naczelny inżynierpracowni wszedł do pokoju, zaczął coś do mnie mówić, przerwał, popatrzył na nich pytająco,następnie narysował kółko na czole, ze zrozumieniem pokiwał głową i wyszedł.Wszedłkierownik pracowni, rozmawiał chwilę z wyraznie roztargnionym Wiesiem, przerwał i teżodwrócił się w moim kierunku. Czy ona oszalała? spytał ze zdumieniem i niepokojem. Zostaw ją powiedział Janusz, śledzący z zainteresowaniem moje poczynania. Miniejej to, ona ma dzisiaj swój zły dzień.Kobiety mają różne takie&Siedziałam przy stoliku z telefonem, kręciłam numer za numerem, przeklinając okropnymisłowy, kiedy nie mogłam dostać połączenia, i każdemu rozmówcy zadawałam te samepytania: Jerzy? Słuchaj, zastanów się, czy znasz albo czy widziałeś, albo czy słyszałeś o facecie,który wygląda następująco& Nie? Zastanów się, przypomnij sobie dobrze& Irena? Słuchaj, czy znasz albo czy widziałaś, albo czy słyszałaś o facecie& ? Staszek? Słuchaj, czy znasz albo czy widziałeś& ? Przy jedenastym telefonie Janusz niewytrzymał. Nie, ja już nie mogę, albo ona przestanie, albo ja zwariuję.Joanna! Już jesteś całkiempomylona?! Szukaj! warknęłam na niego wściekłym głosem. Szukaj takiego faceta! Dzwoń doswoich znajomych albo daj mi ich telefony, to ja będę dzwoniła! Nie radzę ci ze mnązaczynać, bo ja jestem niebezpieczna dla otoczenia! Kompletna wariatka powiedział Janusz. Czekaj, zaczynasz mnie interesować.Jak to,tyle ludzi i nikt nie zna człowieka?189Stanowczym gestem podniósł mnie z krzesła, odsunął na bok i sam usiadł przy telefonie. Leszek? Cześć, słuchaj no, czy ty przypadkiem nie znasz takiego faceta&Wiesio dostał ataku śmiechu.Stałam nad Januszem jak kat i wpatrywałam się w niegozachłannym spojrzeniem, warcząc wściekle, kiedy zaczynał towarzyskie rozmówki.Zaniepokojony Janusz czym prędzej przerywał i kręcił następny numer.Poruszylibyśmyzapewne w ten sposób całe miasto, gdyby nie to, że skończył się dzień pracy i centralaprzestała działać.Wróciłam do domu i zawisłam na słuchawce.O dziesiątej wieczorem wyczerpałamkontyngent znajomych posiadających telefony i obecnych w domu.Troje z nich znało mojąbyłą ofiarę, dwóch jednakowych nie znał nikt!O jedenastej postanowiłam, że zacznę dzwonić po czynnikach rządowych z Cyrankiewiczemwłącznie.W momencie kiedy z ponurą zaciętością zastanawiałam się, kogo wziąć napierwszy ogień, Radę Ministrów czy Sztab Generalny, zadzwonił telefon. Słucham. Tu Szkorbut &Pomyślałam, że teraz pewnie zwariuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Zacięłam się, że go odnajdę.Ponieważ, wnosząc zdotychczasowych doświadczeń, nie ma na to rozsądnej metody, będę szukać nierozsądnymi188metodami.Będę pytać o niego każdego, kto mi tylko wpadnie pod rękę, będę dzwonić doobcych ludzi po kolei, według książki telefonicznej, ktoś go przecież zna, do diabła! Zawręznajomość ze wszystkimi taksówkarzami w mieście, z bileterami w kinach i w teatrach,obejdę wszystkie komendy dzielnicowe MO!! Znajdę go, jak Bóg na niebie, obojętne, terazczy po latach! A jak go znajdę, to niech go ręka boska ma w swojej opiece!W radzie narodowej patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem, ale nie zwróciłam na to większejuwagi.Na nic już nie zwracałam uwagi.Zanim wróciłam do pracy, zdążyłam przemyślećmnóstwo rzeczy.Zdawałam sobie sprawę z tego, że dostałam się w jakieś błędne koło.Gdybynie pierwotne niepowodzenia sercowe, nie nawiązałabym tej znajomości.Gdyby nie okropnewydarzenia, które z niej wynikły, nie strzeliłabym tego straszliwego byka w hotelu.Gdybynie ten beznadziejny wygłup, nie zapłonęłabym teraz taką nienawiścią i pragnieniem zemsty inie zacięłabym się w takim szaleńczym uporze.Na domiar złego natknęłam się na niegoakurat w chwili, kiedy duszę szarpała mi świeża wściekłość i rozpacz.Doprawdy, wszystkozłożyło się na to, żeby mnie z tym człowiekiem nierozerwalnie związać!Przyjechałam do biura opętana szaleństwem i niezwłocznie przystąpiłam do realizowaniazamiarów.Reszta świata przestała dla mnie istnieć.Janusz i Wiesio zaniechali pracy,odwrócili się od swoich stołów i wlepili we mnie zdumione spojrzenia.Naczelny inżynierpracowni wszedł do pokoju, zaczął coś do mnie mówić, przerwał, popatrzył na nich pytająco,następnie narysował kółko na czole, ze zrozumieniem pokiwał głową i wyszedł.Wszedłkierownik pracowni, rozmawiał chwilę z wyraznie roztargnionym Wiesiem, przerwał i teżodwrócił się w moim kierunku. Czy ona oszalała? spytał ze zdumieniem i niepokojem. Zostaw ją powiedział Janusz, śledzący z zainteresowaniem moje poczynania. Miniejej to, ona ma dzisiaj swój zły dzień.Kobiety mają różne takie&Siedziałam przy stoliku z telefonem, kręciłam numer za numerem, przeklinając okropnymisłowy, kiedy nie mogłam dostać połączenia, i każdemu rozmówcy zadawałam te samepytania: Jerzy? Słuchaj, zastanów się, czy znasz albo czy widziałeś, albo czy słyszałeś o facecie,który wygląda następująco& Nie? Zastanów się, przypomnij sobie dobrze& Irena? Słuchaj, czy znasz albo czy widziałaś, albo czy słyszałaś o facecie& ? Staszek? Słuchaj, czy znasz albo czy widziałeś& ? Przy jedenastym telefonie Janusz niewytrzymał. Nie, ja już nie mogę, albo ona przestanie, albo ja zwariuję.Joanna! Już jesteś całkiempomylona?! Szukaj! warknęłam na niego wściekłym głosem. Szukaj takiego faceta! Dzwoń doswoich znajomych albo daj mi ich telefony, to ja będę dzwoniła! Nie radzę ci ze mnązaczynać, bo ja jestem niebezpieczna dla otoczenia! Kompletna wariatka powiedział Janusz. Czekaj, zaczynasz mnie interesować.Jak to,tyle ludzi i nikt nie zna człowieka?189Stanowczym gestem podniósł mnie z krzesła, odsunął na bok i sam usiadł przy telefonie. Leszek? Cześć, słuchaj no, czy ty przypadkiem nie znasz takiego faceta&Wiesio dostał ataku śmiechu.Stałam nad Januszem jak kat i wpatrywałam się w niegozachłannym spojrzeniem, warcząc wściekle, kiedy zaczynał towarzyskie rozmówki.Zaniepokojony Janusz czym prędzej przerywał i kręcił następny numer.Poruszylibyśmyzapewne w ten sposób całe miasto, gdyby nie to, że skończył się dzień pracy i centralaprzestała działać.Wróciłam do domu i zawisłam na słuchawce.O dziesiątej wieczorem wyczerpałamkontyngent znajomych posiadających telefony i obecnych w domu.Troje z nich znało mojąbyłą ofiarę, dwóch jednakowych nie znał nikt!O jedenastej postanowiłam, że zacznę dzwonić po czynnikach rządowych z Cyrankiewiczemwłącznie.W momencie kiedy z ponurą zaciętością zastanawiałam się, kogo wziąć napierwszy ogień, Radę Ministrów czy Sztab Generalny, zadzwonił telefon. Słucham. Tu Szkorbut &Pomyślałam, że teraz pewnie zwariuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]