[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za poradąZygmunta nadał Kolię Sabaudzką Januszowi z Tuliszkowa, od którego Zygmunt świeżo przedwyjazdem pożyczył znaczną sumę pieniędzy.Pozostali posłowie nie przywiezli żadnych widocznych zdobyczy lub honorów.Czy jednak moglidla kraju zrobić więcej, niż zrobili? Musimy się cofnąć do momentu, kiedy w Krakowie panowałagorączkowa atmosfera z powodu koronacji królowej, a w Konstancji jeszcze gorętsza z powoduwyboru papieża.Po raz pierwszy w dziejach Polak - Mikołaj Trąba - był jednym z wyborców.W czasie wyborów wśród dwudziestu czterech stróżów porządku i bezpieczeństwa było trzechPolaków: Zawisza Czarny, Janusz z Tuliszkowa i Stanisław Merski, a więc delegacja polska cośtutaj znaczyła.Wybrany papieżem Włoch, Otton Colonna, przyjął imię Marcina V i jako papież: potwierdziłkrzyżakom wszystkie nadania ziem, unieważnione poprzednio przez Jana XXIII; nie dopuścił dookreślenia paszkwilu Falkenberga jako herezji; w dniu zamknięcia soboru, gdy Paweł Włodkowicchciał w sprawie paszkwilu złożyć apelację do przyszłego soboru, papież odebrał mu głos izagroził klątwą kościelną, jeśli się nie podporządkuje.Gdyby się na tym skończyło, zarówno król, jak i kraj, mieliby prawo uznać, że poselstwo doKonstancji nie wywiązało się z zadania.Ale tak nie było.Następnego dnia cała delegacja udała siędo pałacu papieskiego.Ponieważ strażnicy nie chcieli im otworzyć bramy, rycerze wyłamali ją icały zespół wtargnął do wnętrza.Papież schronił się w najdalszych komnatach, ale go znaleziono.Arcybiskup powtórzył mu, że delegacja składa apelację do przyszłego soboru, natomiast rycerzeoświadczyli, że gotowi są bronić czci swego króla słowem i ręką , czyli zbrojnie.Ponieważ sobór już został zamknięty, Marcin V prosił delegację, aby jeszcze przez kilka dnipozostała w Konstancji, po czym powołał trzech kardynałów, polecił im ocenić paszkwil, a wyrokpodał do wiadomości Polakom nie w imieniu soboru, lecz własnym jako papież.Paszkwilokreślono jako fałszywy, niecny, przeciwny dobrym obyczajom itp., określenia jednak heretyckinie użyto.Egzemplarze zostały zniszczone, a papież przyrzekł autora odpowiednio ukarać.(Ostatnio odnaleziony tekst satyry opublikowała Zofia Włodek w Studiach historycznych t.XIV, 1971G).Czy posłowie polscy mogli zrobić jeszcze coś więcej? Mogli oczywiście nie uznać wyroku, narazićsię sami na zarzut heretyków, od czego byli o krok (powtórzenie apelacji pomimo grozby klątwy,pogróżka, że będą bronić czci króla słowem i mieczem), i pozwolić się spalić na stosie, jak touczyniono z dwoma wybitnymi uczonymi czeskimi - Janem Husem i Hieronimem z Pragi, co byPolsce przyniosło korzyści wątpliwe.Wyrok jednak przyjęli, a teraz dostawali cięgi w kraju.Epilog nastąpił po kilku latach w Rzymie.Marcin V in pontificaliter , czyli z całym wspaniałymceremoniałem papieskim, w obecności posłów polskich, kazał przyprowadzić z więzienia JanaFalkenberga, który na klęczkach odwołał wszystko, co ongiś napisał w paszkwilu, przepraszał teżkróla Władysława i cały naród poprzez obecnych jego posłów.Ponadto w czasie trwania soboru król dwukrotnie otrzymał pismo, w którym zebrani reprezentanciwielu krajów dziękowali mu nie tylko za akcję chrystianizacyjną, lecz i za to, że tylu tak zacnych imądrych posłów przysłał na sobór.Pisma podpisali przewodniczący wszystkich nacji soborowychoraz opatrzyli je swymi pieczęciami.Czy królowa Elżbieta włączała się do spraw polityki? Trudno dać pewną odpowiedz.WedługKanteckiego - tak.To ona miała być inicjatorką zjazdu króla i księcia Witolda z wielkim mistrzemkrzyżackim 17 pazdziernika 1418 roku, a więc już po sprawozdaniu poselstwa z Konstancji wAęczycy.Królowa miała im towarzyszyć do Kowna i tam oczekiwać na powrót.Król i królowa byli w owym czasie w Grodnie na ślubie księcia Witolda z Julianą Koraczewską. Itinerarium potwierdza dalszą podróż króla do Kowna i Wielony, następnie powrót do Wilna,Trok i Grodna, gdzie się zapewne rozstali, bo królowa już 10 grudnia była w Krakowie, król zaśdopiero w początkach następnego roku.Oczywiście i ta nowa próba nie dała rezultatu, aninastępna - dwóch legatów papieskich, którzy według kronikarza Bielskiego dali się mistrzowi przepchnąć złotą szwajcą , czyli przekupić.Wydaje się, że tryb życia królowej Elżbiety nie różnił się w sposób szczególny od tego, jakiprowadziły jej poprzedniczki na tronie.Czasem towarzyszyła królowi w podróżach, częściej króljezdził sam.W wigilię Nowego Roku, to jest 31 grudnia 1418 roku, przyjęła mnóstwo osób, któreprzybyły z życzeniami: biskupów, prałatów, kanoników, profesorów uniwersytetu, delegacje miast.W każdą następną niedzielę od 7 do 11 lutego to samo, a wszystkich traktowała mniej lub bardziejokazałym poczęstunkiem, zależnie od ich stanowiska.W styczniu przebywał na Wawelu syn królowej z pierwszego małżeństwa, Jan Granowski, orazżona księcia niemodlińskiego Bernarda, Jadwiga z Melsztyńskich.Bernard w owych latach bywałczęstym gościem królowej i on to zapewne skojarzył małżeństwo swego bratanka Bolka V, księciana Głogówku i Prudniku, z Elżbietą Granowską, córką królowej.Król, spędziwszy święta w Mereczu i używszy do woli łowów w puszczy nad Wigrami, zdążyłprzybyć do Jedlni na dalszy ciąg ataków na poselstwo polskie z Konstancji.Ataki były gwałtowne,gdyż właśnie dotarła do Krakowa bulla papieska datowana 20 stycznia 1419 roku zakazująca takkrólowi, jak i księciu Witoldowi akcji przeciw krzyżakom.Spór mieli rozsądzić legaci papiescy, októrych już mówiliśmy.Prymas musiał złożyć przysięgę, że nie zaniedbał niczego, co sam uważałza słuszne lub co uznali inni członkowie poselstwa.Szkoda, że panowie polscy nie zestawili wyników działalności swego prymasa z aktualną nasoborze sprawą traktatu Parvusa w sprawie zabójstwa królewicza francuskiego.Otóż Marcin V,żeby sobie nie zrazić księcia burgundzkiego, bo uznanie traktatu za heretycki, jak to uczyniliprofesorowie Sorbony, uderzałoby w niego, skazał rektora Sorbony Jana Gersona na dożywotniewygnanie.Tym samym papież stanął w obronie zabójstwa politycznego.Oto jak sobór tymwyborem uzdrowił kościół in capite ż)_! Los jednak w jakiś sposób wynagrodził obrońcęsłusznej sprawy, Jana Gersona: książę burgundzki został w 1419 roku skrytobójczo zamordowany.Król po zjezdzie w Jedlni przez kilkanaście dni odpoczywał wraz z żoną i córką Jadwigą wKrakowie, w Proszowicach i Niepołomicach.Legatów papieskich w ogóle nie przyjął, ale spotkalisię z nimi panowie polscy, oburzeni, że nie tylko nie wzięto pod uwagę ich nowych żądań, leczcałkowicie poparto stronę krzyżacką.Wobec tego król z kolei wybrał się na Ruś, potem na Spisz -królowa dotąd mu towarzyszyła, następnie już tylko w towarzystwie doradców udał się do Koszycna spotkanie z Zygmuntem Luksemburczykiem.Tu zawarto nowe przymierze antykrzyżackie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Za poradąZygmunta nadał Kolię Sabaudzką Januszowi z Tuliszkowa, od którego Zygmunt świeżo przedwyjazdem pożyczył znaczną sumę pieniędzy.Pozostali posłowie nie przywiezli żadnych widocznych zdobyczy lub honorów.Czy jednak moglidla kraju zrobić więcej, niż zrobili? Musimy się cofnąć do momentu, kiedy w Krakowie panowałagorączkowa atmosfera z powodu koronacji królowej, a w Konstancji jeszcze gorętsza z powoduwyboru papieża.Po raz pierwszy w dziejach Polak - Mikołaj Trąba - był jednym z wyborców.W czasie wyborów wśród dwudziestu czterech stróżów porządku i bezpieczeństwa było trzechPolaków: Zawisza Czarny, Janusz z Tuliszkowa i Stanisław Merski, a więc delegacja polska cośtutaj znaczyła.Wybrany papieżem Włoch, Otton Colonna, przyjął imię Marcina V i jako papież: potwierdziłkrzyżakom wszystkie nadania ziem, unieważnione poprzednio przez Jana XXIII; nie dopuścił dookreślenia paszkwilu Falkenberga jako herezji; w dniu zamknięcia soboru, gdy Paweł Włodkowicchciał w sprawie paszkwilu złożyć apelację do przyszłego soboru, papież odebrał mu głos izagroził klątwą kościelną, jeśli się nie podporządkuje.Gdyby się na tym skończyło, zarówno król, jak i kraj, mieliby prawo uznać, że poselstwo doKonstancji nie wywiązało się z zadania.Ale tak nie było.Następnego dnia cała delegacja udała siędo pałacu papieskiego.Ponieważ strażnicy nie chcieli im otworzyć bramy, rycerze wyłamali ją icały zespół wtargnął do wnętrza.Papież schronił się w najdalszych komnatach, ale go znaleziono.Arcybiskup powtórzył mu, że delegacja składa apelację do przyszłego soboru, natomiast rycerzeoświadczyli, że gotowi są bronić czci swego króla słowem i ręką , czyli zbrojnie.Ponieważ sobór już został zamknięty, Marcin V prosił delegację, aby jeszcze przez kilka dnipozostała w Konstancji, po czym powołał trzech kardynałów, polecił im ocenić paszkwil, a wyrokpodał do wiadomości Polakom nie w imieniu soboru, lecz własnym jako papież.Paszkwilokreślono jako fałszywy, niecny, przeciwny dobrym obyczajom itp., określenia jednak heretyckinie użyto.Egzemplarze zostały zniszczone, a papież przyrzekł autora odpowiednio ukarać.(Ostatnio odnaleziony tekst satyry opublikowała Zofia Włodek w Studiach historycznych t.XIV, 1971G).Czy posłowie polscy mogli zrobić jeszcze coś więcej? Mogli oczywiście nie uznać wyroku, narazićsię sami na zarzut heretyków, od czego byli o krok (powtórzenie apelacji pomimo grozby klątwy,pogróżka, że będą bronić czci króla słowem i mieczem), i pozwolić się spalić na stosie, jak touczyniono z dwoma wybitnymi uczonymi czeskimi - Janem Husem i Hieronimem z Pragi, co byPolsce przyniosło korzyści wątpliwe.Wyrok jednak przyjęli, a teraz dostawali cięgi w kraju.Epilog nastąpił po kilku latach w Rzymie.Marcin V in pontificaliter , czyli z całym wspaniałymceremoniałem papieskim, w obecności posłów polskich, kazał przyprowadzić z więzienia JanaFalkenberga, który na klęczkach odwołał wszystko, co ongiś napisał w paszkwilu, przepraszał teżkróla Władysława i cały naród poprzez obecnych jego posłów.Ponadto w czasie trwania soboru król dwukrotnie otrzymał pismo, w którym zebrani reprezentanciwielu krajów dziękowali mu nie tylko za akcję chrystianizacyjną, lecz i za to, że tylu tak zacnych imądrych posłów przysłał na sobór.Pisma podpisali przewodniczący wszystkich nacji soborowychoraz opatrzyli je swymi pieczęciami.Czy królowa Elżbieta włączała się do spraw polityki? Trudno dać pewną odpowiedz.WedługKanteckiego - tak.To ona miała być inicjatorką zjazdu króla i księcia Witolda z wielkim mistrzemkrzyżackim 17 pazdziernika 1418 roku, a więc już po sprawozdaniu poselstwa z Konstancji wAęczycy.Królowa miała im towarzyszyć do Kowna i tam oczekiwać na powrót.Król i królowa byli w owym czasie w Grodnie na ślubie księcia Witolda z Julianą Koraczewską. Itinerarium potwierdza dalszą podróż króla do Kowna i Wielony, następnie powrót do Wilna,Trok i Grodna, gdzie się zapewne rozstali, bo królowa już 10 grudnia była w Krakowie, król zaśdopiero w początkach następnego roku.Oczywiście i ta nowa próba nie dała rezultatu, aninastępna - dwóch legatów papieskich, którzy według kronikarza Bielskiego dali się mistrzowi przepchnąć złotą szwajcą , czyli przekupić.Wydaje się, że tryb życia królowej Elżbiety nie różnił się w sposób szczególny od tego, jakiprowadziły jej poprzedniczki na tronie.Czasem towarzyszyła królowi w podróżach, częściej króljezdził sam.W wigilię Nowego Roku, to jest 31 grudnia 1418 roku, przyjęła mnóstwo osób, któreprzybyły z życzeniami: biskupów, prałatów, kanoników, profesorów uniwersytetu, delegacje miast.W każdą następną niedzielę od 7 do 11 lutego to samo, a wszystkich traktowała mniej lub bardziejokazałym poczęstunkiem, zależnie od ich stanowiska.W styczniu przebywał na Wawelu syn królowej z pierwszego małżeństwa, Jan Granowski, orazżona księcia niemodlińskiego Bernarda, Jadwiga z Melsztyńskich.Bernard w owych latach bywałczęstym gościem królowej i on to zapewne skojarzył małżeństwo swego bratanka Bolka V, księciana Głogówku i Prudniku, z Elżbietą Granowską, córką królowej.Król, spędziwszy święta w Mereczu i używszy do woli łowów w puszczy nad Wigrami, zdążyłprzybyć do Jedlni na dalszy ciąg ataków na poselstwo polskie z Konstancji.Ataki były gwałtowne,gdyż właśnie dotarła do Krakowa bulla papieska datowana 20 stycznia 1419 roku zakazująca takkrólowi, jak i księciu Witoldowi akcji przeciw krzyżakom.Spór mieli rozsądzić legaci papiescy, októrych już mówiliśmy.Prymas musiał złożyć przysięgę, że nie zaniedbał niczego, co sam uważałza słuszne lub co uznali inni członkowie poselstwa.Szkoda, że panowie polscy nie zestawili wyników działalności swego prymasa z aktualną nasoborze sprawą traktatu Parvusa w sprawie zabójstwa królewicza francuskiego.Otóż Marcin V,żeby sobie nie zrazić księcia burgundzkiego, bo uznanie traktatu za heretycki, jak to uczyniliprofesorowie Sorbony, uderzałoby w niego, skazał rektora Sorbony Jana Gersona na dożywotniewygnanie.Tym samym papież stanął w obronie zabójstwa politycznego.Oto jak sobór tymwyborem uzdrowił kościół in capite ż)_! Los jednak w jakiś sposób wynagrodził obrońcęsłusznej sprawy, Jana Gersona: książę burgundzki został w 1419 roku skrytobójczo zamordowany.Król po zjezdzie w Jedlni przez kilkanaście dni odpoczywał wraz z żoną i córką Jadwigą wKrakowie, w Proszowicach i Niepołomicach.Legatów papieskich w ogóle nie przyjął, ale spotkalisię z nimi panowie polscy, oburzeni, że nie tylko nie wzięto pod uwagę ich nowych żądań, leczcałkowicie poparto stronę krzyżacką.Wobec tego król z kolei wybrał się na Ruś, potem na Spisz -królowa dotąd mu towarzyszyła, następnie już tylko w towarzystwie doradców udał się do Koszycna spotkanie z Zygmuntem Luksemburczykiem.Tu zawarto nowe przymierze antykrzyżackie [ Pobierz całość w formacie PDF ]