[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego szczupła sylwetka majaczyła w poświacie księżyca, gdy spoglądał naprzybrzeżną drogę, a potem na morze.- Ale niektórzy są głupi, beznadziejnie głupi - powtórzył z naciskiem,poruszając głową, jakby chciał odpędzić jakiś zły sen.- Kiedyś byłem żonaty -wyznał.- 71 -SR Beth zaskoczył jego głos.Mówił bezbarwnym, obojętnym tonem, jakimstwierdza się na przykład, że poprzedniej nocy padał deszcz.- Wiem - szepnęła, zastanawiając się, do czego Ewan zmierza.- Skąd?Nawet na nią nie spojrzał, odwrócony w stronę morza.- Ja.wszyscy o tym wiedzą.Twoja kariera w telewizji.Cóż, zdobyłeśpopularność.Roześmiał się sztucznie.- Znany doktor Thomas.Szczęściarz! Miał wszystko: piękną żonę,wspaniały dom, pieniądze i.dziecko.Czy wiedziałaś również o tym, że miałemdziecko?Beth zaniemówiła.Powiedział to w czasie przeszłym i takim tonem, żenie chciała słyszeć nic więcej na ten temat.- Niewiele osób o tym wie - przyznał.Była świadoma, że Ewan właściwie mówi bardziej do siebie niż do niej.Zupełnie jakby wspomnienia gromadzące się w jego pamięci musiały znalezćujście.- Jedną z niewielu spraw, w których ja i Celia zgadzaliśmy się, była chęćtrzymania Sophie z dala od reporterów - roześmiał się gorzko.- Okazało siępózniej, że żonie zależało na tym wyłącznie z powodu naczyniaka, którydziecko miało na twarzy.To wrodzone znamię zle wyglądało w świetle kamer!Lekarze twierdzili, że po pewnym czasie może ono zniknąć i odradzali operację,która niekiedy pogarsza sytuację.Celia nie chciała się z tym pogodzić, bopragnęła mieć śliczną córeczkę, którą można z dumą pokazać.- Ewan.- Beth skuliła się z przerażenia.- Czy na pewno chcesz o tymmówić?Nie słyszał pytania i Beth zrozumiała, że jej towarzystwo było tylkopretekstem do tego, by wyrzucić z siebie całą gorycz.- 72 -SR Wiedziała, że należy milczeć.Nawet jeśli nie chciała słyszeć tychokropności, Ewan potrzebował milczącego słuchacza i nie mogła go zawieść.- Zerwaliście rok temu.- odezwała się, chcąc mu uświadomić, że jestobok, gotowa go wysłuchać.Rękawem kurtki dotykała jego grubego swetra.Stali bardzo blisko siebie,ale Ewan wyraznie był sam.- Zerwaliśmy dużo wcześniej - odparł.- Przynajmniej uczuciowo, jeżelinie fizycznie.Nigdy nie powinniśmy się pobrać.Była.niezwykle ambitna.Zpoczątku wierzyła we mnie, młodego weterynarza, a przynajmniej takie spra-wiała wrażenie.Bardzo lubiana, piękna, tryskała humorem.Prawdziwą naturęujawniła dopiero po ślubie.Liczyły się dla niej wyłącznie pieniądze i sława.Zaczęliśmy występować w programie telewizyjnym i przez pewien czas przy-najmniej tyle nas łączyło.Potem zaszła w ciążę i.miałem nadzieję, żewszystko się zmieni.Ona też się cieszyła.Stworzyła sobie wizję ślicznegodziecka, wokół którego narobi rozgłosu, przez co będzie jeszcze bardziejsławna.Rzeczywistość okazała się nie do przyjęcia: zeszpecona córka ikonieczność ciągłego wstawania w nocy, karmienie, przerosły jej wyobrażenia.Odeszła, kiedy Sophie miała trzy miesiące.- Och, Ewan.- Radziliśmy sobie bez niej - kontynuował.- Zatrudniłem opiekunkę inadal prowadziłem program w telewizji.Celia doznała zawodu, bo program,mimo że nie brała już w nim udziału, cieszył się coraz większą popularnością.Potem mężczyzna, dla którego nas zostawiła, porzucił ją.Zaczęto też mówić oniej publicznie, że jest złą matką.W prasie podano, że nie interesuje się córką.Użyła wszelkich możliwych wpływów, żeby nie ujawniono imienia dziecka, alestraciła kontrolę nad sytuacją.Postanowiła więc zmienić taktykę i odgrywać rolękochającej rodzicielki.%7łądała kontaktów z córką, oczywiście nie w takim sto-pniu, żeby ją to w jakikolwiek sposób ograniczało.Udawała pełną poświęceniamatkę wobec ludzi, na których opinii jej zależało.- 73 -SR Zamilkł.Beth zwilżyła wargi, czując smak morskiej soli.- Więc.dziecko jest teraz z Celią? - zapytała.- Sophie nie żyje.- Nie żyje?- Zabrała naszą córeczkę na proszony obiad do przyjaciół.Oni.pili.Dziecko dopiero co zaczynało chodzić, a gospodarze mieli basen.Chyba niemuszę opowiadać, co się stało?Nagle Beth zrozumiała przyczynę oschłości i goryczy Ewana.Ujrzała teżmałą dziewczynkę, posuwającą się chwiejnym krokiem w stronę rozświetlonegosłońcem basenu, podczas gdy jej matka.Zamknęła oczy.- Och, Ewan.Milczał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl