[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Powiedz mi, jak biegną twoje przygotowania do święta plonów? -zapytał po chwili.Spojrzała na niego z niepokojem.Pomyślała, że być może powie jejteraz, żeby przestała się tym zajmować.- Całkiem dobrze - odparła.- Armand wspomniał mi o propozycji ojca Pointeau.Rankiem, przedmszą dziękczynną, odbędzie się polowanie w lasach otaczających Chinon.Jestem pewny, że Georges de Rivet, jeśli go poproszę, przeznaczy całąupolowaną zwierzynę na przyjęcie z okazji festynu.- To bardzo miło z twojej strony - powiedziała Klaudyna szczerzezaskoczona jego słowami.- Przynajmniej tyle mogę zrobić, gdyż sam nie będę uczestniczył wwaszych obchodach.- Dokąd się wybierasz? - zapytała odruchowo.- Do Berlina.Jeśli zechcesz, żebym przekazał twojemu ojcu list odciebie, zrobię to z przyjemnością.- Dziękuję.- Nastąpiło dość długie, kłopotliwe milczenie.Próbowałaopanować w tym czasie uczucie rozżalenia.Na wspomnienie ojca łzynapłynęły jej do oczu.Zanim zdążyła pomyśleć, zapytała: - Czy mogłabympojechać z tobą do Berlina?Franciszek westchnął ciężko i podniósł się z sofy.- Przykro mi, ale muszę ci odmówić.Masz pewne obowiązki tutaj, wLorvoire, które nie pozwalają ci wyjechać.- Widząc, że Klaudyna nadalwyczekująco patrzy na niego, dodał: - Nie możesz ogłosić, że organizujeszRS169festyn, a potem zniknąć, bo przyszła ci ochota zobaczyć się z ojcem.Wiedziała, że ma rację, ale nie osłabiło to jej pretensji do niego.- Oczywiście ta opinia nie ma nic wspólnego z tym, że po prostu niechcesz, żebym ci towarzyszyła w Berlinie - powiedziała.- W istocie twoja obecność nie byłaby mi na rękę.Chcę, żebyś zostałatutaj, w Lorvoire, gdzie w tym momencie powinnaś się znajdować.Musiszjakoś uporać się ze sprawą Moniki.Na twoim miejscu zacząłbym odwyekspediowania tego szczeniaka najbliższym pociągiem do Anglii.- On jest gościem Celiny, nie moim.- Nie udawaj naiwnej, Klaudyno.Masz swój udział w tym, że mojasiostra czuje się tak głęboko zraniona, więc przynajmniej bądz na tyleprzyzwoita, by usunąć młodego Prendergasta sprzed jej oczu.Klaudyna po wyjściu Franciszka siedziała przez dłuższy czas,nieruchomym wzrokiem wpatrując się w przestrzeń, i robiła co w jej mocy,by otrząsnąć się z głębokiego przygnębienia.Wreszcie zdając sobie sprawę,że przegrała tę bitwę, zerwała się z krzesła i pobiegła przez dziedziniec doswego samochodu.Mogła czuć niechęć do Franciszka za to, co powiedział,ale musiała przyznać, że ma rację.Obecność Freda i jego przyjaciółki wMontvisse potęgowała tylko ból Moniki.Zła była na nią, ale nie chciałapowiększać jej cierpień.RS170Rozdział 11Nazajutrz, kiedy w zamku zjawił się Lucjan i oznajmił, że zostaje wdomu przez co najmniej tydzień, nastrój Klaudyny wyraznie się poprawił.Bez trudu, razem z Armandem namówili go, aby włączył się wprzygotowania do święta plonów, a nawet następnego dnia po przyjezdzieskłonili go, by pojechał z nimi i Gertrudą Reinberg do Chinon kupić resztkimateriałów na kostiumy dla dzieci.Kiedy wracał do samochodu dzwigającnaręcze przeróżnych tkanin, koronek, krepy i satyny, Klaudyna zakradła sięod tyłu i włożyła mu na głowę dziwaczny kapelusz z piórami równieżnabyty na targu.Wyglądał tak zabawnie, że wszyscy wokół pokładali się ześmiechu, a Klaudyna musiała ukryć się w tłumie, by uniknąć jego zemsty.Pózniej tego samego dnia Armand rozpoczął akcję, która trwała wielenastępnych dni.Furgonetką objeżdżał okoliczne winnice i namawiał ichwłaścicieli, by zdecydowali się wziąć udział w konkursie na najlepsze wino.Tym konkursie, w którym sędzią miała być Klaudyna.Wiele było głośnychprotestów, wymachiwania rękami i wyrzekali na pomysł, aby ich winooceniała kobieta, do tego Angielka, ale w końcu Armand zwyciężył iwszyscy zgodzili się na uczestniczenie w rywalizacji.W tym czasie Klaudyna zajmowała się wyławianiem talentów, aprzynajmniej Armand tak sądził.W istocie jezdziła jego śladami iinformowała właścicieli winnic, że ten, który najwyższą sumą wesprzefestyn, może być pewny zajęcia pierwszego miejsca w konkursie.Pieniądzebędą w zapieczętowanych kopertach, nikt więc nie będzie wiedział, kto iledał.Dzięki temu, pomyślała z zadowoleniem, nie tylko unikniekonieczności oceniania wina, czym niechybnie ściągnęłaby na siebieniechęć połowy Turenii, ale i zdobędzie pieniądze na dobry cel [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Powiedz mi, jak biegną twoje przygotowania do święta plonów? -zapytał po chwili.Spojrzała na niego z niepokojem.Pomyślała, że być może powie jejteraz, żeby przestała się tym zajmować.- Całkiem dobrze - odparła.- Armand wspomniał mi o propozycji ojca Pointeau.Rankiem, przedmszą dziękczynną, odbędzie się polowanie w lasach otaczających Chinon.Jestem pewny, że Georges de Rivet, jeśli go poproszę, przeznaczy całąupolowaną zwierzynę na przyjęcie z okazji festynu.- To bardzo miło z twojej strony - powiedziała Klaudyna szczerzezaskoczona jego słowami.- Przynajmniej tyle mogę zrobić, gdyż sam nie będę uczestniczył wwaszych obchodach.- Dokąd się wybierasz? - zapytała odruchowo.- Do Berlina.Jeśli zechcesz, żebym przekazał twojemu ojcu list odciebie, zrobię to z przyjemnością.- Dziękuję.- Nastąpiło dość długie, kłopotliwe milczenie.Próbowałaopanować w tym czasie uczucie rozżalenia.Na wspomnienie ojca łzynapłynęły jej do oczu.Zanim zdążyła pomyśleć, zapytała: - Czy mogłabympojechać z tobą do Berlina?Franciszek westchnął ciężko i podniósł się z sofy.- Przykro mi, ale muszę ci odmówić.Masz pewne obowiązki tutaj, wLorvoire, które nie pozwalają ci wyjechać.- Widząc, że Klaudyna nadalwyczekująco patrzy na niego, dodał: - Nie możesz ogłosić, że organizujeszRS169festyn, a potem zniknąć, bo przyszła ci ochota zobaczyć się z ojcem.Wiedziała, że ma rację, ale nie osłabiło to jej pretensji do niego.- Oczywiście ta opinia nie ma nic wspólnego z tym, że po prostu niechcesz, żebym ci towarzyszyła w Berlinie - powiedziała.- W istocie twoja obecność nie byłaby mi na rękę.Chcę, żebyś zostałatutaj, w Lorvoire, gdzie w tym momencie powinnaś się znajdować.Musiszjakoś uporać się ze sprawą Moniki.Na twoim miejscu zacząłbym odwyekspediowania tego szczeniaka najbliższym pociągiem do Anglii.- On jest gościem Celiny, nie moim.- Nie udawaj naiwnej, Klaudyno.Masz swój udział w tym, że mojasiostra czuje się tak głęboko zraniona, więc przynajmniej bądz na tyleprzyzwoita, by usunąć młodego Prendergasta sprzed jej oczu.Klaudyna po wyjściu Franciszka siedziała przez dłuższy czas,nieruchomym wzrokiem wpatrując się w przestrzeń, i robiła co w jej mocy,by otrząsnąć się z głębokiego przygnębienia.Wreszcie zdając sobie sprawę,że przegrała tę bitwę, zerwała się z krzesła i pobiegła przez dziedziniec doswego samochodu.Mogła czuć niechęć do Franciszka za to, co powiedział,ale musiała przyznać, że ma rację.Obecność Freda i jego przyjaciółki wMontvisse potęgowała tylko ból Moniki.Zła była na nią, ale nie chciałapowiększać jej cierpień.RS170Rozdział 11Nazajutrz, kiedy w zamku zjawił się Lucjan i oznajmił, że zostaje wdomu przez co najmniej tydzień, nastrój Klaudyny wyraznie się poprawił.Bez trudu, razem z Armandem namówili go, aby włączył się wprzygotowania do święta plonów, a nawet następnego dnia po przyjezdzieskłonili go, by pojechał z nimi i Gertrudą Reinberg do Chinon kupić resztkimateriałów na kostiumy dla dzieci.Kiedy wracał do samochodu dzwigającnaręcze przeróżnych tkanin, koronek, krepy i satyny, Klaudyna zakradła sięod tyłu i włożyła mu na głowę dziwaczny kapelusz z piórami równieżnabyty na targu.Wyglądał tak zabawnie, że wszyscy wokół pokładali się ześmiechu, a Klaudyna musiała ukryć się w tłumie, by uniknąć jego zemsty.Pózniej tego samego dnia Armand rozpoczął akcję, która trwała wielenastępnych dni.Furgonetką objeżdżał okoliczne winnice i namawiał ichwłaścicieli, by zdecydowali się wziąć udział w konkursie na najlepsze wino.Tym konkursie, w którym sędzią miała być Klaudyna.Wiele było głośnychprotestów, wymachiwania rękami i wyrzekali na pomysł, aby ich winooceniała kobieta, do tego Angielka, ale w końcu Armand zwyciężył iwszyscy zgodzili się na uczestniczenie w rywalizacji.W tym czasie Klaudyna zajmowała się wyławianiem talentów, aprzynajmniej Armand tak sądził.W istocie jezdziła jego śladami iinformowała właścicieli winnic, że ten, który najwyższą sumą wesprzefestyn, może być pewny zajęcia pierwszego miejsca w konkursie.Pieniądzebędą w zapieczętowanych kopertach, nikt więc nie będzie wiedział, kto iledał.Dzięki temu, pomyślała z zadowoleniem, nie tylko unikniekonieczności oceniania wina, czym niechybnie ściągnęłaby na siebieniechęć połowy Turenii, ale i zdobędzie pieniądze na dobry cel [ Pobierz całość w formacie PDF ]