[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wywrócono wszystko do góry nogami.Zarzucano sieci, aby wyłowić go zrzeki.Trzeciego dnia Tomek wczesnym rankiem poszedł spenetrować puste beczki, którele\ały za starą rzeznią, i w jednej chwili znalazł zbiega.Huck spał tam w nocy, a teraz, pospo\yciu śniadania, które składało się z jakichś skradzionych resztek jedzenia, wylegiwał się ipalił fajkę.Był nie umyty, nie uczesany i miał na sobie te same łachy, które nadawały mu takmalowniczy wygląd wtedy, gdy był wolny i szczęśliwy.Tomek wyciągnął go stamtąd,powiedział mu, ile narobił zamieszania, i nalegał, \eby wrócił do domu.Twarz Hucka straciławyraz błogiego zadowolenia i powlekła się smutkiem.- Nie mów o tym, Tomku - powiedział.- Próbowałem, ale się nie udało.Nie udało się,Tomku.To nie dla mnie.Nie jestem do tego przyzwyczajony.Wdowa jest dobra, nawet bardzodobra, ale ja tego nie wytrzymuję.Ka\e mi wstawać co dzień o tej samej porze i myć się, aczeszą mnie tak, \e mi włosy z głowy wyrywają.Nie pozwala mi spać w drwalce.Muszę nosićto przeklęte ubranie, w którym ledwie zipię, bo jest szczelne i nie przepuszcza powietrza, aprzy tym jest tak obrzydliwie piękne, \e nie mogę w nim ani usiąść, ani się poło\yć, ani kulać.A na drzwiach od piwnicy nie jezdziłem ju\ chyba sto lat.Muszę chodzić do kościoła i pocić sięjak mysz, bo nie cierpię tego gadania! Nawet muchy mi złapać nie wolno, nie mogę \ućtytoniu, a całą niedzielę muszę chodzić w butach.Wdowa je według zegarka i według zegarkaidzie spać, i wstaje według zegarka - wszystko jest tam tak okropnie uregulowane, \e człowieknie mo\e tego wytrzymać.- Ale\ Huck, tak robią wszyscy!- To mnie bardzo mało obchodzi.Ja nie jestem wszyscy" i nie mogę tego znieść.Tostraszne - być na uwięzi.A \arcie samo wpada do gęby i jedzenie przestaje człowiekainteresować.Muszę ciągłe się pytać, czy mogę iść na ryby, czy mogę iść się kąpać - do diabłastarego, o wszystko tylko się pytać! I jeszcze jedno: Wyra\ać się nie wolno, no to i mówić sięnie chce.Musiałem co dzień wyłazić na strych, \eby trochę odetchnąć świe\ym powietrzem,powiedzieć coś soczystego - inaczej bym skonał, mówię ci, Tomku.Wdowa nie pozwala mipalić, nie pozwala mi krzyczeć, ziewać, przeciągać się i drapać przy ludziach.Tu Huck rozgniewał się i z oburzeniem wołał dalej: - I niech to wszyscy diabli wezmą, onabez przerwy się modli! Nigdy w \yciu nie widziałem takiej kobiety! Musiałem zwiać, Tomku,musiałem! A poza tym niedługo rozpoczyna się szkoła i musiałbym tam chodzić - nie, tegobyłoby ju\ za wiele! Słuchaj, być bogatym to wcale nie tak przyjemne, "jak się ludziom zdaje.Tylko kłopoty i zmartwienia, człowiek się zmęczy i \yć mu się nie chce.A mnie się podoba toubranie, które mam teraz na sobie, i ta beczka.Ani myślę się z nim rozstać.Tomku, nigdybym się tak nie wkopał, gdyby nie te pieniądze, wez więc moją część, czasem dasz mi dziesięćcentów, ale nie za często, bo gwi\d\ę na wszystko, co łatwo mi przychodzi.Idz do wdowy ipoproś, \eby mi dała spokój.- Och, Huck, sam wiesz, \e nie mogę tego zrobić! To byłoby nieładnie.A zresztą, gdybyśtak jeszcze trochę spróbował tego \ycia, tobyś je polubił.- Polubił! To tak, jakbym polubił gorący piec, na którym kazaliby mi siedzieć.Nie, Tomku,nie chcę być bogaty i nie chcę mieszkać w ich przeklętych, dusznych domach.Lubię lasy,rzekę, beczki i tu pozostanę.A resztę - niech diabli wezmą! Właśnie kiedyśmy zdobyli strzelby,jaskinię i kiedy mamy wszystko, co jest potrzebne do rozboju, musiała się zdarzyć ta przeklętaheca z pieniędzmi i wszystko popsuć!Tomek uznał, \e nadeszła stosowna chwila.- Słuchaj, Huck, choć jestem bogaty, wcale nie rezygnuję z rozboju.- Nie? To całe szczęście.Ale czy mówisz to powa\nie, na mur?- Tak powa\nie, jak mnie tu widzisz! Ale, Huck, nie będziemy cię mogli przyjąć do bandy,jeśli nie będziesz cieszył się powa\aniem, wiesz?Huck od razu zmarkotniał.- Nie mo\ecie mnie przyjąć? A na pirata to się nadawałem?- Tak, ale to zupełnie co innego.Zbójca to na ogół coś znacznie lepszego ni\ pirat.W wielukrajach zbójcy nale\ą do najwy\szych sfer, wiesz, ksią\ęta i inni tacy.- Tomku, zawsze byłeś moim przyjacielem, no nie? Nie odtrącisz mnie chyba, co? Niezrobisz tego, prawda, Tomku?- Widzisz, Huck, nie chciałbym tego zrobić, ale co ludzie powiedzą: Phi! Banda TomkaSawyera! Pospólstwo i nic więcej".Ciebie mieliby na myśli, Huck! I tobie, i mnie byłobyniemiło.Huck milczał chwilę, walcząc sam z sobą.Wreszcie powiedział:- Dobrze, wrócę do wdowy na miesiąc i spróbuję.Mo\e mi się uda wytrzymać, ale podwarunkiem, \e przyjmiesz mnie do bandy, Tomku!- Dobrze, Huck! Klawo jest! Chodz, mój stary.Poproszę wdowę, \eby ci trochę popuściłacugli.- Zrobisz to, Tomku, naprawdę? To dobrze! Byle tylko trochę ustąpiła w tym, go najtrudniejwytrzymać, to ju\ palić i kląć będę tylko na osobności.I - albo wytrzymam, albo pęknę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Wywrócono wszystko do góry nogami.Zarzucano sieci, aby wyłowić go zrzeki.Trzeciego dnia Tomek wczesnym rankiem poszedł spenetrować puste beczki, którele\ały za starą rzeznią, i w jednej chwili znalazł zbiega.Huck spał tam w nocy, a teraz, pospo\yciu śniadania, które składało się z jakichś skradzionych resztek jedzenia, wylegiwał się ipalił fajkę.Był nie umyty, nie uczesany i miał na sobie te same łachy, które nadawały mu takmalowniczy wygląd wtedy, gdy był wolny i szczęśliwy.Tomek wyciągnął go stamtąd,powiedział mu, ile narobił zamieszania, i nalegał, \eby wrócił do domu.Twarz Hucka straciławyraz błogiego zadowolenia i powlekła się smutkiem.- Nie mów o tym, Tomku - powiedział.- Próbowałem, ale się nie udało.Nie udało się,Tomku.To nie dla mnie.Nie jestem do tego przyzwyczajony.Wdowa jest dobra, nawet bardzodobra, ale ja tego nie wytrzymuję.Ka\e mi wstawać co dzień o tej samej porze i myć się, aczeszą mnie tak, \e mi włosy z głowy wyrywają.Nie pozwala mi spać w drwalce.Muszę nosićto przeklęte ubranie, w którym ledwie zipię, bo jest szczelne i nie przepuszcza powietrza, aprzy tym jest tak obrzydliwie piękne, \e nie mogę w nim ani usiąść, ani się poło\yć, ani kulać.A na drzwiach od piwnicy nie jezdziłem ju\ chyba sto lat.Muszę chodzić do kościoła i pocić sięjak mysz, bo nie cierpię tego gadania! Nawet muchy mi złapać nie wolno, nie mogę \ućtytoniu, a całą niedzielę muszę chodzić w butach.Wdowa je według zegarka i według zegarkaidzie spać, i wstaje według zegarka - wszystko jest tam tak okropnie uregulowane, \e człowieknie mo\e tego wytrzymać.- Ale\ Huck, tak robią wszyscy!- To mnie bardzo mało obchodzi.Ja nie jestem wszyscy" i nie mogę tego znieść.Tostraszne - być na uwięzi.A \arcie samo wpada do gęby i jedzenie przestaje człowiekainteresować.Muszę ciągłe się pytać, czy mogę iść na ryby, czy mogę iść się kąpać - do diabłastarego, o wszystko tylko się pytać! I jeszcze jedno: Wyra\ać się nie wolno, no to i mówić sięnie chce.Musiałem co dzień wyłazić na strych, \eby trochę odetchnąć świe\ym powietrzem,powiedzieć coś soczystego - inaczej bym skonał, mówię ci, Tomku.Wdowa nie pozwala mipalić, nie pozwala mi krzyczeć, ziewać, przeciągać się i drapać przy ludziach.Tu Huck rozgniewał się i z oburzeniem wołał dalej: - I niech to wszyscy diabli wezmą, onabez przerwy się modli! Nigdy w \yciu nie widziałem takiej kobiety! Musiałem zwiać, Tomku,musiałem! A poza tym niedługo rozpoczyna się szkoła i musiałbym tam chodzić - nie, tegobyłoby ju\ za wiele! Słuchaj, być bogatym to wcale nie tak przyjemne, "jak się ludziom zdaje.Tylko kłopoty i zmartwienia, człowiek się zmęczy i \yć mu się nie chce.A mnie się podoba toubranie, które mam teraz na sobie, i ta beczka.Ani myślę się z nim rozstać.Tomku, nigdybym się tak nie wkopał, gdyby nie te pieniądze, wez więc moją część, czasem dasz mi dziesięćcentów, ale nie za często, bo gwi\d\ę na wszystko, co łatwo mi przychodzi.Idz do wdowy ipoproś, \eby mi dała spokój.- Och, Huck, sam wiesz, \e nie mogę tego zrobić! To byłoby nieładnie.A zresztą, gdybyśtak jeszcze trochę spróbował tego \ycia, tobyś je polubił.- Polubił! To tak, jakbym polubił gorący piec, na którym kazaliby mi siedzieć.Nie, Tomku,nie chcę być bogaty i nie chcę mieszkać w ich przeklętych, dusznych domach.Lubię lasy,rzekę, beczki i tu pozostanę.A resztę - niech diabli wezmą! Właśnie kiedyśmy zdobyli strzelby,jaskinię i kiedy mamy wszystko, co jest potrzebne do rozboju, musiała się zdarzyć ta przeklętaheca z pieniędzmi i wszystko popsuć!Tomek uznał, \e nadeszła stosowna chwila.- Słuchaj, Huck, choć jestem bogaty, wcale nie rezygnuję z rozboju.- Nie? To całe szczęście.Ale czy mówisz to powa\nie, na mur?- Tak powa\nie, jak mnie tu widzisz! Ale, Huck, nie będziemy cię mogli przyjąć do bandy,jeśli nie będziesz cieszył się powa\aniem, wiesz?Huck od razu zmarkotniał.- Nie mo\ecie mnie przyjąć? A na pirata to się nadawałem?- Tak, ale to zupełnie co innego.Zbójca to na ogół coś znacznie lepszego ni\ pirat.W wielukrajach zbójcy nale\ą do najwy\szych sfer, wiesz, ksią\ęta i inni tacy.- Tomku, zawsze byłeś moim przyjacielem, no nie? Nie odtrącisz mnie chyba, co? Niezrobisz tego, prawda, Tomku?- Widzisz, Huck, nie chciałbym tego zrobić, ale co ludzie powiedzą: Phi! Banda TomkaSawyera! Pospólstwo i nic więcej".Ciebie mieliby na myśli, Huck! I tobie, i mnie byłobyniemiło.Huck milczał chwilę, walcząc sam z sobą.Wreszcie powiedział:- Dobrze, wrócę do wdowy na miesiąc i spróbuję.Mo\e mi się uda wytrzymać, ale podwarunkiem, \e przyjmiesz mnie do bandy, Tomku!- Dobrze, Huck! Klawo jest! Chodz, mój stary.Poproszę wdowę, \eby ci trochę popuściłacugli.- Zrobisz to, Tomku, naprawdę? To dobrze! Byle tylko trochę ustąpiła w tym, go najtrudniejwytrzymać, to ju\ palić i kląć będę tylko na osobności.I - albo wytrzymam, albo pęknę [ Pobierz całość w formacie PDF ]