[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawołali o wino i zaczęli świętować.Rycerz, wygodnie usadowiony na krześle, obserwował próbę spod oka.Teraz, powstawszy niecosztywno, odwołał duennę na stronę.- Prowadz nadobną Katalinę do ślubnej alkowy - rzekł.- A że nie ma matki, powiedz jej, co w takważkiej chwili godzi się, by wiedziała.Twoją rolą jest wyłożyć jej w zwrotach nie przynoszącychujmy dziewiczej skromności znaczenie obowiązków małżeńskich, które przyjdzie jej od tej chwiliwypełniać.Krótko mówiąc, powinnaś ją przygotować na tajemnice miłości nie znane niewinnejdziewicy, jaką zaprawdę jest. Duenna zamrugała powiekami, ale przyrzekła sprawić się jak najlepiej.- Tymczasem - prawił dalej rycerz - ja wytłumaczę młodemu panu, jej mężowi, że musi hamowaćprzyrodzone popędy, bo tylko cierpliwością przełamać można zwykłą u cnotliwej białogłowy niechęćdo obcowania cielesnego.Zepsucie naszych czasów jest tak wielkie, że nie wierzę, by zachowałniewinność na dzisiejszą noc.- Za przeproszeniem waszmości, nie jest całkiem zle, panie rycerzu, gdy mężczyzna ma jakie pojęcie omiłości, bo i w tym, jak w innych sztukach i rzemiosłach, praktyka czyni mistrza.- W tej materii zmilczę, madame.Dość rzec, że w stosownym czasie sam odprowadzę oblubieńca napróg alkowy, poczem, przywdziawszy zbroję, zaciągnę straż na balkonie, by małżeństwo mogłozostać skonsumowane w sposób, jaki przystoi ludziom ich stanu.Odprawił duennę i zawołał Diega.- Wstępujesz na drogę, na której niewielu osiąga szczęście i daje je tym, z którymi dzielą życie.Circumstancyje, w jakich się związaliście, nakładają na mnie obowiązek udzielenia ci kilku rad,których w innym razie udzieliłby ci twój zacny ojciec - tu rycerz zaczął mówić sposobem, jaki poleciłduennie, po czym tak zakończył: - Nie potępiam danych od natury uciech ciała, które służą zdrowiu ichronią przed grzeszną żądzą, ale jadło i napój, a jeszcze więcej obcowanie z niewiastą nie są niczym,jak tylko ukojeniem ciała, które nie powinno stać na zawadzie wytężeniom ducha.Miłość uświęconamałżeństwem ma wszak coś z drogi ku doskonaleniu, jeśli tylko prowadzi dusze młodych ku dobru.Wczystym uczuciu, jakie związało cię z tą dziewicą, nie może przecie zabraknąć pragnieniawiekuistości, danego śmiertelnym; kiedy tulisz ją do serca, przez zespolenie się z tym, co piękne, z pięknem się zespalasz, a przez pięknosmakujesz przeczuć wiecznego żywota, bo wieczność i piękno są jednym.Diego słuchał tej oracji z wrodzoną sobie grzecznością, ale jego myśli błądziły gdzie indziej, bobardzo chciał już zostać sam z Kataliną.Rycerz ujął go za rękę i poprowadził do ślubnej alkowy, jakuparł się nazywać izbę na pięterku, potem wezwał giermka, przywdział wojenny rynsztunek iprzepędził noc chodząc w tę i z powrotem zatopiony w myślach o nieosiągalnym przedmiociewłasnych westchnień. Rozdział trzydziesty drugiWczesnym rankiem następnego dnia, po kolejnej próbie, zajechały wozy, które miały ich zabrać dopałacu księcia.Rycerz i Diego dosiedli koni, giermek osła.Ruszyli.W ostatniej chwili odwagazawiodła Katalinę.Mówiła z płaczem, że nie podoła strasznemu doświadczeniu i za nic nie stanieprzed publicznością.Błagała Alonsa, by jechali bez niej, ten wpadłszy w pasję rzekł jej, że za póznosię wycofać, wepchnął ją do powozu i sam usiadł obok.Zalaną łzami jakoś uspokoił z pomocąduenny.Kiedy dotarli na miejsce, była już spokojna.Komediantów przyjęto łaskawie i z rozkazuksięcia suto ugoszczono.Rycerza, o którego dziwactwach pan zamku coś już wcześniej słyszał,poproszono, by zechciał wyświadczyć honor księciu i księżnej i zasiadł przy ich stole razem z innymigośćmi, umilając im czas swoimi przemowami.Scenę ustawiono na dziedzińcu.Kiedy możnipanowie skończyli ucztować, dano znać aktorom, by zaczynali występy.Alonso nie porwałszlachetnej publiczności swoją rolą uwodziciela lekkoducha, bo też się do niej nie nadawał.Wszystkich przecież oczarował wdzięk Kataliny, melodia jej głosu i wy-tworność gry.Gdyprzedstawienie dobiegło końca, zebrała mnóstwo pochwał.Rycerz zdążył już opowiedzieć swojąwersję romantycznej ucieczki młodych, pobudzając jeszcze bardziej ciekawość świetnego towarzystwa.Kiedy na życzenie księżnej zjawili się w komnatach,wszystkich zdumiała ich uroda, skromność obejścia oraz wytworność manier.Księżna podarowałaKatalinie złoty łańcuch, książę, nie chcąc być gorszy, zdjął pierścień z palca i obdarował nim Diega.Alonso został sowicie wynagrodzony i kompania, zmęczona lecz szczęśliwa, wróciła do zajazdu.Wkrótce potem nadjechał rycerz ze swoim giermkiem.Zsiadłszy sztywno z konia, ujął dłoń Kataliny idodał swe komplementy do tych, które już zebrała.- Pojawiliście się w najbardziej stosownym czasie, panie rycerzu - rzekł Alonso - by być świadkiempropozycji, którą chcę uczynić tym młodym.- Tu zwrócił się do Kataliny - Proszę, byś przyłączyła siędo mojej trupy.- Ja? - zapytała zdumiona.- Musisz się jeszcze wszystkiego nauczyć, ale masz talent i grzechem byłoby go zmarnować.Niewiesz, jak grać.Mówisz swoje wiersze jak w życiu.Tak nie można.Na scenie nie mamy do czynieniaz prawdą, tylko z pozorem, i aktor staje się naturalnym przez udanie.Gesty wymagają mocnegorysunku, nie umiesz jeszcze panować nad publicznością.Dobry aktor nawet milcząc może zawładnąćwidzami, ale jeśli oddasz się w moje ręce, uczynię cię największą aktorką Hiszpanii.- Wasza propozycja zaskakuje mnie, ledwie wierzę własnym uszom.Jestem zamężną kobietą, mójmąż i ja jedziemy do Sewilli, gdzie mamy nadzieję znalezć uczciwe zajęcie.Alonso Fuentes pochwyciwszy spojrzenie, które posłała Diegowi, z uśmiechem zwrócił się do niego.- Grzeczny z ciebie i gładki młodzieniec.Trochę eksperiencji, a zdasz się nam do odgrywania męskichpartii.Zebrane po przedstawieniu owacje i pochwały podnieciły umysł Kataliny tak bardzo, że nieoczekiwana oferta Alonsa nie była jej pochlebstwem; spostrzegławszak, że mąż jest niekontent, jakby czuł dobrze, że zwracają się do niego jedynie z musu.Dodaławięc pospiesznie:- Potrafi śpiewać niczym aniołowie.- Tym lepiej.Mało jest sztuk, w których nie masz piosenki czy dwóch dla ożywienia akcji.Copowiecie? Czy nie są to widoki więcej ponętne niż uczciwe, nie wątpię, ale skromne zajęcia, jakieczekają na was w Sewilli?Rycerz, który dotąd w milczeniu słuchał ich rozmowy, teraz się włączył:- Tego, co wam przedkłada mistrz Alonso, nie powinniście odrzucać przedtem się nie namyśliwszy,zważcie bowiem:ścigani jesteście gniewem rodziców, których nic nie powstrzyma w chęci rozłączenia was.Czaswszelako łagodzi wzburzenie i nadejdzie dzień, gdy wasi ojcowie zapłaczą nad rozłąką i pożałująswoich niewczesnych zamysłów, zrodzonych czy to z chciwości, czy wygórowanych dążeń, któremiały przywieść do znienawidzonych związków [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl