[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie? Nie, to PSO. Klika jak szalony, a głowa potworaodpada z głośnym, pustym hukiem.Gdy widzi, że nic nierozumiem, wyjaśnia:  Wiesz, proszę się odpier&Dziękujemy za aplikację, lecz nie jesteśmyzainteresowani. Ale to się zmieni, jeśli twój eksperyment siępowiedzie, prawda?Potrząsa głową. Pamiętasz, jak ci mówiłem, że dane wyglądająobiecująco.  No tak. No to ostatnio już tak dobrze się nie prezentują.Mam wrażenie, że to może być zły trop. Oj. Nie widziałam Maksa od kilku dni, więc słyszęo tym po raz pierwszy.Wydaje się, że spędza całe dnie wlaboratorium, choć raz, gdy obudziłam się o czwartej nadranem i przeszłam obok jego pokoju, zobaczyłam, że palisię światło. Ale możesz przeprowadzić następny eksperyment,nieprawdaż?Uśmiecha się krzywo. Teoretycznie mógłbym przeprowadzić setkieksperymentów.Ale one kosztują, a moje fundusze skończą się zasześć miesięcy.A właściwie to za pięć. Aha, no tak. Siadam na sofie naprzeciw niego,zdeterminowana, by pomóc mu wymyślić plan działania. A co zrobisz, gdy już nie będziesz miał pieniędzy.Włącza pauzę, odkłada pada i przeczesuje włosypalcami. Nie chcę o tym nawet myśleć  przyznaje. Składamaplikacje wszędzie, więc jeśli mi się poszczęści, możezałapię się na coś za granicą. W Stanach. Możliwe.Ale będę musiał mieć szczęście. Zaoferowano mi coś w Szwajcarii, zawsze to jakaś opcja,jednak przyjęcie tej oferty oznaczałoby, że muszęporzucić to, co robię tutaj.Poza tym nie za bardzo chcęteraz wyjeżdżać z kraju.Nigdy nie widziałam, żeby był tak przygnębiony.Normalnie jest taki pogodny.Marszczę brwi izastanawiam się, jak mu pomóc i co doradzić. A jak wyglądałby idealny scenariusz. Idealny scenariusz jest taki, że mój eksperymentprzynosi dobre rezultaty, opisuję je i trafiam do jakiegośnaprawdę uznanego periodyku, jak na przykład  Sciencealbo  Nature.Gdybym miał coś takiego na koncie,byłbym prawie pewien, że znajdę pracę.Zauważyłam, że czytał te czasopisma.Ewidentnie sądla niego odpowiednikiem moich  Women s Wear Dailyczy  Vogue. Wiesz, chciałbym mieć kryształową kulę.Chciałbymwiedzieć, czy ten eksperyment się powiedzie, czy teżwszystko to jest jak domek z kart i powinienem uciec ztonącego okrętu i przyjąć tę drugą ofertę.Kiwam głową, desperacko próbując sobieprzypomnieć, czy David mówił cokolwiek na ten temat.Chciałabym móc powiedzieć Maksowi, jak to się skończy,albo dać mu trochę nadziei. Przepraszam  odzywam się bez zastanowienia. Po prostu nie pamiętam. Co to znaczy: nie pamiętam. Chodziło mi o to, że po prostu nie wiem. Ale dlaczego powiedziałaś, że nie pamiętasz? ściąga brwi i przygląda mi się uważnie. Niekiedy tak mam.Mylą mi się wyrażenia.Czasemna przykład powiem  dziękuję , gdy powinnampowiedzieć  do widzenia. Aha  mówi Max i dalej dziwnie na mnie patrzy. Właściwie to.Zamykam usta.Nie mogę uwierzyć, że miałam zamiarpowiedzieć mu o mojej podróży w czasie.Pomyślałby, żeuderzyłam się w głowę, zadzwoniłby do Davida i zarazpotem wezwał karetkę.Mam zamiar pod jakimś pretekstem zmienić temat,gdy nagle w pokoju gaśnie światło, wyłącza się teżtelewizor.Piszczę. Co jest, do cholery?  pyta Max.Czuję, że wstaje. O cholerka! Awaria prądu.Zupełnie zapomniałam, że poprzednim razem też tomiało miejsce.Byłam w domu i oglądałam telewizję, gdywyłączyli prąd. Sprawdzę bezpieczniki  informuje mnie Max. To nie bezpieczniki, to awaria.Spójrz, jest ciemnona całej ulicy.  Faktycznie. Wygląda przez okno. Mogęzadzwonić do elektrowni, sprawdzić, czy już wiedzą. Nie ma takiej potrzeby.Włączą prąd przed północą. Skąd to wiesz.Odwraca się do mnie.Widzę zarys jego twarzy, alenie wiem, jaką ma minę.Martwię się, że powiedziałamzbyt dużo. Nie wiem, na ogół tak jest, gdy dochodzi do awarii.A na razie mam w kuchni świeczki i zapałki, w szafcepod zlewem.Przyniosę je. Zaczynam ostrożnie przesuwać się w stronę kuchni. Nie, ja je przyniosę  mówi Max, stojąc za mną.Odwracam się i wpadam na niego.Przytrzymuje mnierękoma. Zaczekaj tu. Aagodnie wyplątuje się z tej pozycji.Siadam ostrożnie, po omacku znajdując drogę.Todziwne, ale podczas zderzenia, gdy dotknął palcamimoich nagich ramion, coś poczułam  prawie jakporażenie prądem.Pewnie to tylko szok.Po kilku minutach Max wraca i zaczyna zapalaćświeczki.Ustawia je w rzędzie na stoliku.Kiedy pokójrozbłyskuje kilkunastoma małymi płomykami, pokrótkim wahaniu siada obok mnie. No dobrze  zagaja. Znasz jakieś dobre opowieści o duchach.Dziwne wrażenie znika, gdy oboje zaczynamy sięśmiać.Po chwili znów rozmawiamy, nawet więcej niżpodczas poprzednich wieczorów: o rodzinach, pracy iprzyjaciołach oraz wszystkich tych drobnych rzeczach, októrych warto wspominać tylko osobom widywanymcodziennie.Jest dziwnie intymnie, zwłaszcza że siedzimyw półmroku.Myślę o tym, jak ładnie wygląda twarzMaksa w blasku świec, po czym przypominam sobie, żewszyscy dobrze prezentują się w takim świetle.Max kończy właśnie opowiadać zabawną historię otym, jak w jego laboratorium zorganizowano mikołajki iprzez pomyłkę kupił świeczkę zapachową dla bardzodoświadczonego i przerażającego profesora.Teraz milczyi wpatruje się w migoczące płomienie. Zoe& Tak?  z jakiegoś powodu ton jego głosu budzi wemnie obawy. Pamiętasz, jak któregoś dniarozmawialiśmy o chilijskich górnikach, którzy utknęlipod ziemią w zeszłym tygodniu, i powiedziałaś, że nic imsię nie stanie. Tak powiedziałam? Nie pamiętam. Pukam się wgłowę, faktycznie tak było. Owszem, mówiłaś o tym z dużą pewnością.A teraztwierdzisz, że awaria prądu zakończy się około dwunastej.Dlaczego wyrażasz się w ten sposób oprzyszłości.Tak bardzo chciałabym mu powiedzieć prawdę.Mogęto zrobić?Potrafiłabym?Nie daję sobie czasu do zastanowienia się i zaczynamopowiadać.Ciemność ułatwia sprawę. Pamiętasz ten ranek, kiedy spotkałam cię wmieszkaniu Davida? Gdy wydawałam się bardzozdezorientowana. Właśnie o tym myślałem. No więc panikowałam z tego powodu, że dzieńwcześniej był grudzień. Grudzień zeszłego roku?  pyta skonsternowanyMax. Nie, grudzień tego roku.Położyłam się do łóżka wswoim pokoju w grudniu, a obudziłam się w pokojuDavida w lipcu.Nie wiem, jak to się stało, aleprzeniosłam się w czasie. To, wybacz, Zoe, niemożliwe.Serce mi pęka.Mogłam się domyślić, że mi nieuwierzy.Staram się odpowiedzieć na wszystkie jegopytania: o to, jak się czułam po przebudzeniu, czy brałamjakieś narkotyki albo coś takiego, czy mogłam się uderzyć w głowę.Wreszcie mówi. Nie gniewaj się, ale nie potrafię przyjąć, że cośtakiego mogło się wydarzyć.Nie chodzi o to, że ci niewierzę  dodaje szybko  po prostu wydaje mi się, żemusi istnieć jakieś inne wyjaśnienie.Być może cierpiszna pewien rodzaj amnezji albo. Albo zwariowałam  dorzucam ponuro. Tego nie powiedziałem. Jednak to określenie wisiw powietrzu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl