[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niby zdoÅ‚aÅ‚em odkryć tajemnicÄ™ Pameli Norman, dopaść jej znajomego i ustalić, żejest on inspektorem Scotland Yardu, ale w uszach brzmiaÅ‚y mi wciąż niezbyt pochlebneepitety pod moim adresem. I niech tak zostanie - pomyÅ›laÅ‚em ze zÅ‚oÅ›ciÄ…. WygraliÅ›cie dwie rundy, jednÄ… natransatlantyku, drugÄ… w Anglii.Ale do trzech razy sztuka.Przed nami jeszcze ostatnia runda,w Chorwacji.Nie ryzykowaÅ‚em i nie poszedÅ‚em za inspektorem Rolandem.WiedziaÅ‚em wszak, żenastÄ™pnego popoÅ‚udnia wybiera siÄ™ on samolotem do Chorwacji i znaÅ‚em miejsce jego pobytuna Istrii. W zasadzie nie przegraÅ‚em »angielskiej rundy« - pocieszaÅ‚em siÄ™ w myÅ›lach. Wszak dowiedziaÅ‚em siÄ™ w Londynie o wielu sprawach.Najbardziej zastanawiaÅ‚a mnie osoba Pameli Norman.Z rozmowy inspektora z jegokolegÄ… Bobem wynikaÅ‚o, że dziewczyna jest jednak pisarkÄ….Ale jaki motyw kierowaÅ‚ jejpoczynaniami? Czy chęć napisania interesujÄ…cej książki? I kim byÅ‚ dla niej Roland?Narzeczonym? I czy to ona wsypaÅ‚a mi do wody w mojej kajucie Å›rodek nasenny? Chyba tak,skoro Roland przywlókÅ‚ mnie z premedytacjÄ… do Londynu, aby pozwolić jej spokojniepolecieć do Chorwacji.Wszystko to byÅ‚o bardzo dziwne i z wyjaÅ›nieniami musiaÅ‚empoczekać do mojego przybycia nad Adriatyk.Niestety, jak pech to pech! Do Chorwacji wyruszyÅ‚em dopiero po dwóch dniach, wpiÄ…tek z samego rana.Otóż, po zapÅ‚aceniu mandatu na sÅ‚użbowej karcie kredytowej nie miaÅ‚em jużpieniÄ™dzy na wykupienie biletu kolejowego, wiÄ™c byÅ‚em zmuszony czekać, aż mojeministerstwo wpÅ‚aci pieniÄ…dze na odpowiednie konto.Bilet na pociÄ…g jednak zarezerwowaÅ‚emprzezornie już w Å›rodÄ™ wieczorem, po uzyskaniu zgody od ministra, który jednakkategorycznie oÅ›wiadczyÅ‚, że podróż na IstriÄ™ miaÅ‚a być ostatniÄ… w sprawie obrazówMilewskiego.Na szczęście biznesmen Paradaj nie żaÅ‚owaÅ‚ gotówki na ten cel! JakdowiedziaÅ‚em siÄ™ nieoficjalnie od sekretarki ministra, pan Paradaj byÅ‚ zainteresowanywyÅ‚ożeniem pieniÄ™dzy na budowÄ™ w Warszawie nowej galerii, która miaÅ‚aby przynosić wniedalekiej przyszÅ‚oÅ›ci duże dochody.A zatem miaÅ‚ Paradaj swój cel w finansowaniu naszej europejskiej przygody.Tak wiÄ™c w piÄ…tek wyruszyÅ‚em w podróż do Chorwacji, gdy w tym czasie PaweÅ‚szykowaÅ‚ siÄ™ już do opuszczenia Wiednia.Dopiero w sobotÄ™ mieliÅ›my siÄ™ spotkać w Rovinju.Jeszcze kilka zdaÅ„ na temat mojej podróży.ZrezygnowaÅ‚em bowiem z dotarciapociÄ…giem do Zagrzebia (o samolocie, rzecz jasna, nawet nie wspominam) i wybraÅ‚em innywariant.Z londyÅ„skiego dworca Waterloo wsiadÅ‚em do pociÄ…gu jadÄ…cego do Paryża, astamtÄ…d przez Mediolan i WeronÄ™ dotarÅ‚em do samej Wenecji; w sobotÄ™ o szóstej rano czekaÅ‚na mnie prom.SiedzÄ…c w wygodnym przedziale (w ramach oszczÄ™dnoÅ›ci nie zdecydowaÅ‚em siÄ™ nazakup kuszetki) myÅ›lami powróciÅ‚em do pierwszego lotu z Warszawy do Nowego Jorku.Wtedy to bowiem los sprawiÅ‚, że siedziaÅ‚em obok czÅ‚owieka, który byÅ‚ prawdopodobnieBlackiem i Wunderalpem w jednej osobie.Jeszcze dziÅ› dzwiÄ™czaÅ‚ mi w uszach ten jegodziwny, Å›mieszny angielski, jakim mówiÅ‚ w samolocie.PosÅ‚ugujÄ…c siÄ™ kartami kredytowymiagenta handlowego Vollera (do dziÅ› go nie odnaleziono), Black przemierzaÅ‚ AmerykÄ™ nawypożyczonym kawasaki.I byÅ‚ gotów uÅ›miercić każdego, kto stanie mu ma na drodze doodnalezienia repliki StaÅ„czyka.WczeÅ›niej Black wynajÄ…Å‚ dziwacznego detektywapodróżujÄ…cego z papugÄ…, z którym porozumiewaÅ‚ siÄ™ za pomocÄ… szyfrów pisanychniewidzialnym atramentem. Dziwne - pomyÅ›laÅ‚em. Milewski również zapisaÅ‚ wiadomość o ukrytym skarbie nastronie 43 »Hamleta«, używajÄ…c do tego celu sympatycznego atramentu.Z informacji uzyskanych przez PawÅ‚a od nowo poznanej niemieckiej studentki KingiPollock, wnuczki porucznika Schmidta, wynikaÅ‚o, że jej dziadek wspominaÅ‚ w liÅ›cie do żonyo kulejÄ…cym pÅ‚etwonurku pomagajÄ…cym w wydobyciu skrzyni z jeziora Toplitz.WszystkowskazywaÅ‚o na to, że chodziÅ‚o o Kurta Steinbecka, którego miaÅ‚ rzekomo zamordować przedswojÄ… ostatniÄ… podróżą do Arizony.Czy mógÅ‚ być zatem kuternoga Steinbeck naszymBlackiem vel Wunderalpem, skoro leżaÅ‚ na cmentarzu w Wiedniu?Znowu wróciÅ‚em myÅ›lami do lotu do Nowego Jorku.SiedzÄ…cy obok mnie rudyjegomość, faÅ‚szywy Voller, bez wÄ…tpienia Black, miaÅ‚ dziwnie wyglÄ…dajÄ…ce palce rÄ…k,zgrubiaÅ‚e, jakby powykrzywiane.I ciÄ…gle je nastawiaÅ‚.Ten niezdrowy nawyk wziÄ…Å‚em zaobjaw silnego zdenerwowania spowodowanego kÅ‚opotami z wylÄ…dowaniem.Czyż oweniezgrabne paluchy nie byÅ‚y pamiÄ…tkÄ… po trudach dÅ‚ugotrwaÅ‚ego przebywania na dużychgÅ‚Ä™bokoÅ›ciach.Czy to nie byÅ‚y objawy typowe dla choroby dekompresyjnej? Ależ tak! WielupÅ‚etwonurków cierpiaÅ‚o na tÄ™ chorobÄ™ i miaÅ‚o tak dziwnie wyglÄ…dajÄ…ce palce.A zatem Black nie tylko kulaÅ‚ na lewÄ… nogÄ™ jak Steinbeck, ale cierpiaÅ‚ również nachorobÄ™ dekompresyjnÄ….MiaÅ‚ wreszcie Black zamiÅ‚owanie do ukÅ‚adania szyfrów.Jedenzaszyfrowany liÅ›cik zostawiÅ‚ w Oklahoma City swojemu detektywowi.A przecież JurgenWunderalp ukÅ‚adaÅ‚ rebusy i przeróżne szarady dla wiedeÅ„skich magazynów.Czyżby zatemKurt Steinbeck, Black i Jurgen Wunderalp to byÅ‚a jedna i ta sama osoba? Jaka szkoda, że niezwróciÅ‚em uwagi na palce rÄ…k Wunderalpa na transatlantyku (pamiÄ™tam, że podczas rozmowyw barze na statku chowaÅ‚ rÄ™ce pod stół i nie zamówiÅ‚ nawet wody).Nie rozpoznaÅ‚em też wnim pasażera z samolotu do Nowego Jorku.Wunderalp byÅ‚ siwy, a faÅ‚szywy Voller rudy i wdodatku z brodÄ….Ale co to znaczy dobra charakteryzacja i zmiana gÅ‚osu!Być może sugestie panny Pollock nie byÅ‚y caÅ‚kowicie niedorzeczne.Tak, tak, BlackmógÅ‚ być Steinbeckiem i Wunderalpem.W Wenecji na stacji Venezia-Mestre byÅ‚em okoÅ‚o dwudziestej drugiej i miaÅ‚em ponadosiem godzin do odpÅ‚yniÄ™cia promu do chorwackiej Puli na Istrii.Nie szukaÅ‚em hotelu, aprzedrzemaÅ‚em ten czas w poczekalni dworcowej, ignorujÄ…c tym samym zwiedzenieosÅ‚awionej Wenecji.Ale na moje usprawiedliwienie niech pozostanie fakt, że byÅ‚em solidniezmÄ™czony.Nie chciaÅ‚em brać hotelu na tych kilka godzin z uwagi na topniejÄ…cy z dnia nadzieÅ„ stan sÅ‚użbowego konta, a musiaÅ‚em siÄ™ jeszcze przecież liczyć z pobytem w Rovinju. PaweÅ‚ pewnie już sobie leży w wygodnym łóżku - pomyÅ›laÅ‚em nie bez cieniazazdroÅ›ci.ZadzwoniÅ‚em do niego.- Wenecja? - usÅ‚yszaÅ‚em radosny gÅ‚os PawÅ‚a.- To blisko Rovinja, szefie! Możnapowiedzieć, że jesteÅ›my vis-a-vis, oddzieleni wodami Zatoki Weneckiej.- Ale przede mnÄ… jeszcze caÅ‚a noc w poczekalni - wpadÅ‚em w marudny ton.- W ramach rekompensaty za cierpienia zwiÄ…zane z podróżą jutro wybierzemy siÄ™ naplażę - nadawaÅ‚ PaweÅ‚.- Tutaj zawsze jest sÅ‚oÅ„ce.WÅ‚aÅ›nie z pannÄ… Pollock przyjechaliÅ›my dotego cudownego zakÄ…tka.Czekam na pana w hotelu Rovinj w dwuosobowym pokoju numer11.Hotel znajdzie pan na wzgórzu Monte Rosso dosÅ‚ownie na skarpie pod koÅ›cioÅ‚em ZwiÄ™tejEufemii.Trafi pan bez problemu.Obok hotelu zaparkowaÅ‚em nasz wehikuÅ‚.- Do jutra, Pawle [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Niby zdoÅ‚aÅ‚em odkryć tajemnicÄ™ Pameli Norman, dopaść jej znajomego i ustalić, żejest on inspektorem Scotland Yardu, ale w uszach brzmiaÅ‚y mi wciąż niezbyt pochlebneepitety pod moim adresem. I niech tak zostanie - pomyÅ›laÅ‚em ze zÅ‚oÅ›ciÄ…. WygraliÅ›cie dwie rundy, jednÄ… natransatlantyku, drugÄ… w Anglii.Ale do trzech razy sztuka.Przed nami jeszcze ostatnia runda,w Chorwacji.Nie ryzykowaÅ‚em i nie poszedÅ‚em za inspektorem Rolandem.WiedziaÅ‚em wszak, żenastÄ™pnego popoÅ‚udnia wybiera siÄ™ on samolotem do Chorwacji i znaÅ‚em miejsce jego pobytuna Istrii. W zasadzie nie przegraÅ‚em »angielskiej rundy« - pocieszaÅ‚em siÄ™ w myÅ›lach. Wszak dowiedziaÅ‚em siÄ™ w Londynie o wielu sprawach.Najbardziej zastanawiaÅ‚a mnie osoba Pameli Norman.Z rozmowy inspektora z jegokolegÄ… Bobem wynikaÅ‚o, że dziewczyna jest jednak pisarkÄ….Ale jaki motyw kierowaÅ‚ jejpoczynaniami? Czy chęć napisania interesujÄ…cej książki? I kim byÅ‚ dla niej Roland?Narzeczonym? I czy to ona wsypaÅ‚a mi do wody w mojej kajucie Å›rodek nasenny? Chyba tak,skoro Roland przywlókÅ‚ mnie z premedytacjÄ… do Londynu, aby pozwolić jej spokojniepolecieć do Chorwacji.Wszystko to byÅ‚o bardzo dziwne i z wyjaÅ›nieniami musiaÅ‚empoczekać do mojego przybycia nad Adriatyk.Niestety, jak pech to pech! Do Chorwacji wyruszyÅ‚em dopiero po dwóch dniach, wpiÄ…tek z samego rana.Otóż, po zapÅ‚aceniu mandatu na sÅ‚użbowej karcie kredytowej nie miaÅ‚em jużpieniÄ™dzy na wykupienie biletu kolejowego, wiÄ™c byÅ‚em zmuszony czekać, aż mojeministerstwo wpÅ‚aci pieniÄ…dze na odpowiednie konto.Bilet na pociÄ…g jednak zarezerwowaÅ‚emprzezornie już w Å›rodÄ™ wieczorem, po uzyskaniu zgody od ministra, który jednakkategorycznie oÅ›wiadczyÅ‚, że podróż na IstriÄ™ miaÅ‚a być ostatniÄ… w sprawie obrazówMilewskiego.Na szczęście biznesmen Paradaj nie żaÅ‚owaÅ‚ gotówki na ten cel! JakdowiedziaÅ‚em siÄ™ nieoficjalnie od sekretarki ministra, pan Paradaj byÅ‚ zainteresowanywyÅ‚ożeniem pieniÄ™dzy na budowÄ™ w Warszawie nowej galerii, która miaÅ‚aby przynosić wniedalekiej przyszÅ‚oÅ›ci duże dochody.A zatem miaÅ‚ Paradaj swój cel w finansowaniu naszej europejskiej przygody.Tak wiÄ™c w piÄ…tek wyruszyÅ‚em w podróż do Chorwacji, gdy w tym czasie PaweÅ‚szykowaÅ‚ siÄ™ już do opuszczenia Wiednia.Dopiero w sobotÄ™ mieliÅ›my siÄ™ spotkać w Rovinju.Jeszcze kilka zdaÅ„ na temat mojej podróży.ZrezygnowaÅ‚em bowiem z dotarciapociÄ…giem do Zagrzebia (o samolocie, rzecz jasna, nawet nie wspominam) i wybraÅ‚em innywariant.Z londyÅ„skiego dworca Waterloo wsiadÅ‚em do pociÄ…gu jadÄ…cego do Paryża, astamtÄ…d przez Mediolan i WeronÄ™ dotarÅ‚em do samej Wenecji; w sobotÄ™ o szóstej rano czekaÅ‚na mnie prom.SiedzÄ…c w wygodnym przedziale (w ramach oszczÄ™dnoÅ›ci nie zdecydowaÅ‚em siÄ™ nazakup kuszetki) myÅ›lami powróciÅ‚em do pierwszego lotu z Warszawy do Nowego Jorku.Wtedy to bowiem los sprawiÅ‚, że siedziaÅ‚em obok czÅ‚owieka, który byÅ‚ prawdopodobnieBlackiem i Wunderalpem w jednej osobie.Jeszcze dziÅ› dzwiÄ™czaÅ‚ mi w uszach ten jegodziwny, Å›mieszny angielski, jakim mówiÅ‚ w samolocie.PosÅ‚ugujÄ…c siÄ™ kartami kredytowymiagenta handlowego Vollera (do dziÅ› go nie odnaleziono), Black przemierzaÅ‚ AmerykÄ™ nawypożyczonym kawasaki.I byÅ‚ gotów uÅ›miercić każdego, kto stanie mu ma na drodze doodnalezienia repliki StaÅ„czyka.WczeÅ›niej Black wynajÄ…Å‚ dziwacznego detektywapodróżujÄ…cego z papugÄ…, z którym porozumiewaÅ‚ siÄ™ za pomocÄ… szyfrów pisanychniewidzialnym atramentem. Dziwne - pomyÅ›laÅ‚em. Milewski również zapisaÅ‚ wiadomość o ukrytym skarbie nastronie 43 »Hamleta«, używajÄ…c do tego celu sympatycznego atramentu.Z informacji uzyskanych przez PawÅ‚a od nowo poznanej niemieckiej studentki KingiPollock, wnuczki porucznika Schmidta, wynikaÅ‚o, że jej dziadek wspominaÅ‚ w liÅ›cie do żonyo kulejÄ…cym pÅ‚etwonurku pomagajÄ…cym w wydobyciu skrzyni z jeziora Toplitz.WszystkowskazywaÅ‚o na to, że chodziÅ‚o o Kurta Steinbecka, którego miaÅ‚ rzekomo zamordować przedswojÄ… ostatniÄ… podróżą do Arizony.Czy mógÅ‚ być zatem kuternoga Steinbeck naszymBlackiem vel Wunderalpem, skoro leżaÅ‚ na cmentarzu w Wiedniu?Znowu wróciÅ‚em myÅ›lami do lotu do Nowego Jorku.SiedzÄ…cy obok mnie rudyjegomość, faÅ‚szywy Voller, bez wÄ…tpienia Black, miaÅ‚ dziwnie wyglÄ…dajÄ…ce palce rÄ…k,zgrubiaÅ‚e, jakby powykrzywiane.I ciÄ…gle je nastawiaÅ‚.Ten niezdrowy nawyk wziÄ…Å‚em zaobjaw silnego zdenerwowania spowodowanego kÅ‚opotami z wylÄ…dowaniem.Czyż oweniezgrabne paluchy nie byÅ‚y pamiÄ…tkÄ… po trudach dÅ‚ugotrwaÅ‚ego przebywania na dużychgÅ‚Ä™bokoÅ›ciach.Czy to nie byÅ‚y objawy typowe dla choroby dekompresyjnej? Ależ tak! WielupÅ‚etwonurków cierpiaÅ‚o na tÄ™ chorobÄ™ i miaÅ‚o tak dziwnie wyglÄ…dajÄ…ce palce.A zatem Black nie tylko kulaÅ‚ na lewÄ… nogÄ™ jak Steinbeck, ale cierpiaÅ‚ również nachorobÄ™ dekompresyjnÄ….MiaÅ‚ wreszcie Black zamiÅ‚owanie do ukÅ‚adania szyfrów.Jedenzaszyfrowany liÅ›cik zostawiÅ‚ w Oklahoma City swojemu detektywowi.A przecież JurgenWunderalp ukÅ‚adaÅ‚ rebusy i przeróżne szarady dla wiedeÅ„skich magazynów.Czyżby zatemKurt Steinbeck, Black i Jurgen Wunderalp to byÅ‚a jedna i ta sama osoba? Jaka szkoda, że niezwróciÅ‚em uwagi na palce rÄ…k Wunderalpa na transatlantyku (pamiÄ™tam, że podczas rozmowyw barze na statku chowaÅ‚ rÄ™ce pod stół i nie zamówiÅ‚ nawet wody).Nie rozpoznaÅ‚em też wnim pasażera z samolotu do Nowego Jorku.Wunderalp byÅ‚ siwy, a faÅ‚szywy Voller rudy i wdodatku z brodÄ….Ale co to znaczy dobra charakteryzacja i zmiana gÅ‚osu!Być może sugestie panny Pollock nie byÅ‚y caÅ‚kowicie niedorzeczne.Tak, tak, BlackmógÅ‚ być Steinbeckiem i Wunderalpem.W Wenecji na stacji Venezia-Mestre byÅ‚em okoÅ‚o dwudziestej drugiej i miaÅ‚em ponadosiem godzin do odpÅ‚yniÄ™cia promu do chorwackiej Puli na Istrii.Nie szukaÅ‚em hotelu, aprzedrzemaÅ‚em ten czas w poczekalni dworcowej, ignorujÄ…c tym samym zwiedzenieosÅ‚awionej Wenecji.Ale na moje usprawiedliwienie niech pozostanie fakt, że byÅ‚em solidniezmÄ™czony.Nie chciaÅ‚em brać hotelu na tych kilka godzin z uwagi na topniejÄ…cy z dnia nadzieÅ„ stan sÅ‚użbowego konta, a musiaÅ‚em siÄ™ jeszcze przecież liczyć z pobytem w Rovinju. PaweÅ‚ pewnie już sobie leży w wygodnym łóżku - pomyÅ›laÅ‚em nie bez cieniazazdroÅ›ci.ZadzwoniÅ‚em do niego.- Wenecja? - usÅ‚yszaÅ‚em radosny gÅ‚os PawÅ‚a.- To blisko Rovinja, szefie! Możnapowiedzieć, że jesteÅ›my vis-a-vis, oddzieleni wodami Zatoki Weneckiej.- Ale przede mnÄ… jeszcze caÅ‚a noc w poczekalni - wpadÅ‚em w marudny ton.- W ramach rekompensaty za cierpienia zwiÄ…zane z podróżą jutro wybierzemy siÄ™ naplażę - nadawaÅ‚ PaweÅ‚.- Tutaj zawsze jest sÅ‚oÅ„ce.WÅ‚aÅ›nie z pannÄ… Pollock przyjechaliÅ›my dotego cudownego zakÄ…tka.Czekam na pana w hotelu Rovinj w dwuosobowym pokoju numer11.Hotel znajdzie pan na wzgórzu Monte Rosso dosÅ‚ownie na skarpie pod koÅ›cioÅ‚em ZwiÄ™tejEufemii.Trafi pan bez problemu.Obok hotelu zaparkowaÅ‚em nasz wehikuÅ‚.- Do jutra, Pawle [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]