[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie mam siły na wstyd ani lęk: całe pomieszczeniezdaje się pulsować, półmrok rozmywa się jeszcze bardziej. Cholera mruczy Alex. Krwawienie jest poważne. Nie boli za bardzo szepczę, choć to nieprawda.Skoroon jest taki spokojny, tak panuje nad wszystkim, to i ja próbujęwykrzesać z siebie odrobinę odwagi.Wszystko stało się teraz dziwnie odległe odgłosybieganiny i krzyki na zewnątrz są zniekształcone, jak gdybydochodziły spod wody, i mam wrażenie, że Alex jest oddalonyode mnie o całe kilometry.Zaczynam się zastanawiać, czy śnię,czy też za chwilę zemdleję.A wtedy stwierdzam, że z całą pewnością śnię, ponieważAlex ściąga podkoszulek. Co ty wyprawiasz? pytam niemal z krzykiem.Alexzaczyna rozdzierać materiał na długie paski, rzucając w stronędrzwi nerwowe spojrzenia i nasłuchując za każdym razem, gdytkanina pruje się z trzaskiem.Nigdy w życiu nie widziałam chłopca bez koszulki, zwyjątkiem naprawdę małych dzieci daleko na plaży, ale nawetim bałam się przyglądać, żeby nie napytać sobie biedy.Za to teraz nie mogę oderwać oczu.Zwiatło księżycaledwie muska łopatki Aleksa, błyszczące delikatnie jak koniuszkianielskich skrzydeł z rysunków, które widziałam w książkach.Jest szczupły, ale muskularny: każdy jego ruch podkreśla zarysramion i piersi, tak dziwnie i cudownie odmiennej oddziewczęcej.To ciało przywodzi na myśl bieg na wolnympowietrzu, ciepło i pot.Czuję uderzenie gorąca, wibrowanie, jakgdyby w mojej piersi wypuszczono tysiące maleńkich ptaszków.Nie wiem, czy to od upływu krwi, lecz wydaje mi się, że pokójwiruje tak szybko, że zaraz odlecimy w ciemność.PrzedtemAlex wydawał się odległy.Teraz zaś wypełnia całepomieszczenie: jest tak blisko, że nie mogę oddychać, ruszyć się,mówić, ani nawet myśleć.Przy jego najlżejszym dotyku czaszdaje się drgać przez chwilę, jakby miał się rozpłynąć.Całyświat się rozpływa stwierdzam.Z wyjątkiem nas.Nas. Hej. Wyciąga rękę i dotyka mojego ramienia tylko namoment, ale wtedy moje ciało kurczy się tak, że całe mieści siępod jego dłonią i promienieje ciepłem.Nigdy się tak nie czułam,tak spokojnie i błogo.Może umieram.Dziwne, ale myśl o tymtak spokojnie i błogo.Może umieram.Dziwne, ale myśl o tymwcale mnie nie przeraża.A nawet wydaje się na swój sposóbzabawna. Wszystko w porządku? Tak. Zaczynam chichotać cichutko. Tylko jesteśgoły. Co? Nawet mimo ciemności wiem, że dziwnie na mniepatrzy. Nigdy wcześniej nie widziałam chłopaka jak.jak tyteraz.Bez koszulki.Z bliska.Alex zaczyna owijać podarty podkoszulek wokół mojejnogi, ostrożnie, ale mocno. Pies paskudnie cię dziabnął mówi. To powinnozatamować krwotok.Zwrot zatamować krwotok brzmi tak medycznie iprzerażająco, że pomaga mi wrócić do rzeczywistości i wziąć sięw garść.Chłopak kończy wiązanie prowizorycznego bandaża ipalący ból ustępuje miejsca tępemu pulsowaniu.Alex ostrożniezdejmuje moją nogę z kolana i kładzie ją na ziemi. W porządku? pyta, a ja kiwam głową.A potem siadaobok mnie, opiera plecy o ścianę i siedzimy tak jedno obokdrugiego, dotykając się jedynie łokciami.Od ciepła bijącego zjego nagiej skóry robi mi się gorąco.Zamykam oczy i próbujęnie myśleć o tym, jak blisko siebie jesteśmy, ani nie zastanawiaćsię, jak by to było przejechać ręką po jego ramionach i piersi.Na zewnątrz odgłosy obławy stają się coraz odleglejsze,krzyki rzadsze, a głosy cichsze.Patrole muszą już odchodzić.Odmawiam w myślach modlitwę, by Hanie udało się uciec.Nawet nie mam odwagi pomyśleć, że mogłoby się stać inaczej.Nawet nie mam odwagi pomyśleć, że mogłoby się stać inaczej.Mimo zapadającej ciszy żadne z nas się nie porusza.Mamwrażenie, że zaraz zasnę ze zmęczenia i że mogłabym spać wnieskończoność.Dom wydaje się niewiarygodnie daleko.Niemam pojęcia, jak tam wrócę.Nagle Alex odzywa się: Posłuchaj, Lena mówi głosem cichym i pospiesznym.To, co stało się na plaży.naprawdę przykro mi z tego powodu.Powinienem był ci powiedzieć wcześniej, ale nie chciałem cięodstraszyć. Nie musisz się tłumaczyć. Ale chcę.Chcę, żebyś wiedziała, że nie miałem zamiaru. Posłuchaj przerywam mu. Nikomu nie powiem,okej? Nie zamierzam wpakować cię w kłopoty ani nic takiego.Alex milczy przez chwilę.Wyczuwam w ciemności, żeodwraca się w moją stronę, ale nadal wbijam wzrok przedsiebie.Nie obchodzi mnie to odpowiada jeszcze ciszej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Ale nie mam siły na wstyd ani lęk: całe pomieszczeniezdaje się pulsować, półmrok rozmywa się jeszcze bardziej. Cholera mruczy Alex. Krwawienie jest poważne. Nie boli za bardzo szepczę, choć to nieprawda.Skoroon jest taki spokojny, tak panuje nad wszystkim, to i ja próbujęwykrzesać z siebie odrobinę odwagi.Wszystko stało się teraz dziwnie odległe odgłosybieganiny i krzyki na zewnątrz są zniekształcone, jak gdybydochodziły spod wody, i mam wrażenie, że Alex jest oddalonyode mnie o całe kilometry.Zaczynam się zastanawiać, czy śnię,czy też za chwilę zemdleję.A wtedy stwierdzam, że z całą pewnością śnię, ponieważAlex ściąga podkoszulek. Co ty wyprawiasz? pytam niemal z krzykiem.Alexzaczyna rozdzierać materiał na długie paski, rzucając w stronędrzwi nerwowe spojrzenia i nasłuchując za każdym razem, gdytkanina pruje się z trzaskiem.Nigdy w życiu nie widziałam chłopca bez koszulki, zwyjątkiem naprawdę małych dzieci daleko na plaży, ale nawetim bałam się przyglądać, żeby nie napytać sobie biedy.Za to teraz nie mogę oderwać oczu.Zwiatło księżycaledwie muska łopatki Aleksa, błyszczące delikatnie jak koniuszkianielskich skrzydeł z rysunków, które widziałam w książkach.Jest szczupły, ale muskularny: każdy jego ruch podkreśla zarysramion i piersi, tak dziwnie i cudownie odmiennej oddziewczęcej.To ciało przywodzi na myśl bieg na wolnympowietrzu, ciepło i pot.Czuję uderzenie gorąca, wibrowanie, jakgdyby w mojej piersi wypuszczono tysiące maleńkich ptaszków.Nie wiem, czy to od upływu krwi, lecz wydaje mi się, że pokójwiruje tak szybko, że zaraz odlecimy w ciemność.PrzedtemAlex wydawał się odległy.Teraz zaś wypełnia całepomieszczenie: jest tak blisko, że nie mogę oddychać, ruszyć się,mówić, ani nawet myśleć.Przy jego najlżejszym dotyku czaszdaje się drgać przez chwilę, jakby miał się rozpłynąć.Całyświat się rozpływa stwierdzam.Z wyjątkiem nas.Nas. Hej. Wyciąga rękę i dotyka mojego ramienia tylko namoment, ale wtedy moje ciało kurczy się tak, że całe mieści siępod jego dłonią i promienieje ciepłem.Nigdy się tak nie czułam,tak spokojnie i błogo.Może umieram.Dziwne, ale myśl o tymtak spokojnie i błogo.Może umieram.Dziwne, ale myśl o tymwcale mnie nie przeraża.A nawet wydaje się na swój sposóbzabawna. Wszystko w porządku? Tak. Zaczynam chichotać cichutko. Tylko jesteśgoły. Co? Nawet mimo ciemności wiem, że dziwnie na mniepatrzy. Nigdy wcześniej nie widziałam chłopaka jak.jak tyteraz.Bez koszulki.Z bliska.Alex zaczyna owijać podarty podkoszulek wokół mojejnogi, ostrożnie, ale mocno. Pies paskudnie cię dziabnął mówi. To powinnozatamować krwotok.Zwrot zatamować krwotok brzmi tak medycznie iprzerażająco, że pomaga mi wrócić do rzeczywistości i wziąć sięw garść.Chłopak kończy wiązanie prowizorycznego bandaża ipalący ból ustępuje miejsca tępemu pulsowaniu.Alex ostrożniezdejmuje moją nogę z kolana i kładzie ją na ziemi. W porządku? pyta, a ja kiwam głową.A potem siadaobok mnie, opiera plecy o ścianę i siedzimy tak jedno obokdrugiego, dotykając się jedynie łokciami.Od ciepła bijącego zjego nagiej skóry robi mi się gorąco.Zamykam oczy i próbujęnie myśleć o tym, jak blisko siebie jesteśmy, ani nie zastanawiaćsię, jak by to było przejechać ręką po jego ramionach i piersi.Na zewnątrz odgłosy obławy stają się coraz odleglejsze,krzyki rzadsze, a głosy cichsze.Patrole muszą już odchodzić.Odmawiam w myślach modlitwę, by Hanie udało się uciec.Nawet nie mam odwagi pomyśleć, że mogłoby się stać inaczej.Nawet nie mam odwagi pomyśleć, że mogłoby się stać inaczej.Mimo zapadającej ciszy żadne z nas się nie porusza.Mamwrażenie, że zaraz zasnę ze zmęczenia i że mogłabym spać wnieskończoność.Dom wydaje się niewiarygodnie daleko.Niemam pojęcia, jak tam wrócę.Nagle Alex odzywa się: Posłuchaj, Lena mówi głosem cichym i pospiesznym.To, co stało się na plaży.naprawdę przykro mi z tego powodu.Powinienem był ci powiedzieć wcześniej, ale nie chciałem cięodstraszyć. Nie musisz się tłumaczyć. Ale chcę.Chcę, żebyś wiedziała, że nie miałem zamiaru. Posłuchaj przerywam mu. Nikomu nie powiem,okej? Nie zamierzam wpakować cię w kłopoty ani nic takiego.Alex milczy przez chwilę.Wyczuwam w ciemności, żeodwraca się w moją stronę, ale nadal wbijam wzrok przedsiebie.Nie obchodzi mnie to odpowiada jeszcze ciszej [ Pobierz całość w formacie PDF ]