[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ktoś dzwonił,kiedy się kąpałam. Słuchaj, Nino. usłyszałam zduszony głos Charliego.Dzięki Bogu.Jednak się odezwał.Usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Hej, Em! zawołałam. Zaczekaj.Jestem w sypialni.Zaraz do ciebie przyjdę..FBI wyśledziło Fourniera w pokoju hotelowym w KeyLargo.Kiedy pół godziny temu poszli tam, żeby go aresztować,376znalezli coś strasznego.Jego żona i dwóch synów byli martwi.Zabici strzałem w tył głowy.Fourniera tam nie było.Nikt go niewidział.Zledczy uważają, że zwiał dobę wcześniej.FBI na-tychmiast wysłał za nim list gończy.Cokolwiek zamierzasz, niewracaj do swojego mieszkania.I szybko do mnie oddzwoń.Muszę wiedzieć, że nic ci się nie stało.Okay?Usłyszałam, że Emma zbliża się do sypialni. Mamo? Emmo, posłuchaj, spakuj się.Zaraz ci wszystko wytłu-maczę.Muszę tylko. nie dokończyłam, histerycznie wybie-rając numer na klawiaturze telefonu. Nie, mamo.O cokolwiek chodzi, może zaczekać oświadczyła Emma dziwnym głosem, w którym pobrzmiewałynutki gniewu. Jest tu ktoś, z kim powinnaś się spotkać. Co?Odwróciłam się.Telefon wysunął mi się z dłoni i odbiwszysię z głośnym trzaskiem od szklanego stolika nocnego przyłóżku, upadł płasko na orientalny dywan.Potrząsnęłam wolno głową, a oczy wyszły mi z orbit, jakbyktoś wypychał je od wewnątrz.W drzwiach stała Emma, a za nią mężczyzna w czapce bo-stońskich Red Soxów, kurtce Adidasa, bojówkach i żołnierskichbutach. Syrenko! Uniósłszy lekko daszek czapki, Peter wszedłdo mojej sypialni.Rozdział 111 Jak mogłaś?! darła się Emma.Była zła, urażona.Twarzmiała mokrą od łez.Była rozżalona.Na mnie? Okłamywałaśmnie przez całe życie.Jak mogłaś być taka samolubna?! krzyknęła.Wyjęła zdjęcie dwóch chłopców, blizniaków. Tomoi przyrodni bracia.Mam rodzinę.Jesteś chora, mamo.Jesteśchorą osobą. Emmo, błagam wyjąkałam przez wyschnięte usta. Przestań.Przestań kłamać! wrzasnęła. Dlaczego minie powiedziałaś, że mam ojca? %7łe on żyje? Wyszłam dzisiaj nalunch, a on stał przed szkołą.Czekał na mnie.Tylko raz spoj-rzałam mu w oczy i wiedziałam, że to mój ojciec.Nie musiałnawet nic mówić.Nie było żadnego Kevina Blooma.Co zrobi-łaś? Wynajęłaś aktora? Emmo, niczego nie rozumiesz zaczęłam. A właśnie, że rozumiem.Peter mi wszystko powiedział.%7łe byliście małżeństwem i mieszkaliście na Florydzie.%7łeuciekłaś, porzuciłaś go.Jak mogłaś być taka okrutna?378Zignorowałam Emmę.Patrzyłam na stojącego za nią Petera,który włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej duży czarny półau-tomatyczny pistolet, po czym, uśmiechając się, pomachał nimdo mnie.Potem go schował i przytknął palec do ust.Zasłoniłam usta i nos dłońmi i najpierw wolno, a potem corazszybciej zaczęłam kręcić głową.Nie mogłam uwierzyć w to, cosię działo.Takie koszmary mają miejsce jedynie we snach. Błagam odezwałam się, składając dłonie razem jak domodlitwy. Peter, ona nie ma z tym nic wspólnego.Peter nadal się uśmiechał.A potem niespodziewanie chwycił Emmę za głowę i przy-tknął jej do twarzy szmatkę wyjętą z drugiej kieszeni. Nie! krzyknęłam i runęłam przed siebie. Tak! wrzasnął Peter i ciężkim żołnierskim bucioremkopnął mnie z całej siły w brzuch.Powietrze uleciało ze mnie ześwistem.Zwaliłam się pupą na podłogę.Rozdział 112Przyglądałam się bezradnie, jak Emma szarpie się w uściskuPetera.Rzucała mi pełne przerażenia, niczego nierozumiejącespojrzenia, ale nie miałam jak jej pomóc.Chwilę pózniej jej oczy wywróciły się do góry, a ona samazwiotczała.Peter pozwolił jej ciału osunąć się na deski podłogiprzede mną.Jej klatka piersiowa ledwie się poruszała.Wyglą-dała jak martwa. No, teraz lepiej burknął Peter.Z kieszeni kurtki wy-ciągnął taśmę klejącą. A ja sądziłem, że moi chłopcy są de-nerwujący.Czy ona zawsze była taka pyskata? Podszedł domnie i obwiązał mi ręce taśmą.Potem przeciągnął do salonu i zajedną nogę przykuł kajdankami do kaloryfera [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Ktoś dzwonił,kiedy się kąpałam. Słuchaj, Nino. usłyszałam zduszony głos Charliego.Dzięki Bogu.Jednak się odezwał.Usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Hej, Em! zawołałam. Zaczekaj.Jestem w sypialni.Zaraz do ciebie przyjdę..FBI wyśledziło Fourniera w pokoju hotelowym w KeyLargo.Kiedy pół godziny temu poszli tam, żeby go aresztować,376znalezli coś strasznego.Jego żona i dwóch synów byli martwi.Zabici strzałem w tył głowy.Fourniera tam nie było.Nikt go niewidział.Zledczy uważają, że zwiał dobę wcześniej.FBI na-tychmiast wysłał za nim list gończy.Cokolwiek zamierzasz, niewracaj do swojego mieszkania.I szybko do mnie oddzwoń.Muszę wiedzieć, że nic ci się nie stało.Okay?Usłyszałam, że Emma zbliża się do sypialni. Mamo? Emmo, posłuchaj, spakuj się.Zaraz ci wszystko wytłu-maczę.Muszę tylko. nie dokończyłam, histerycznie wybie-rając numer na klawiaturze telefonu. Nie, mamo.O cokolwiek chodzi, może zaczekać oświadczyła Emma dziwnym głosem, w którym pobrzmiewałynutki gniewu. Jest tu ktoś, z kim powinnaś się spotkać. Co?Odwróciłam się.Telefon wysunął mi się z dłoni i odbiwszysię z głośnym trzaskiem od szklanego stolika nocnego przyłóżku, upadł płasko na orientalny dywan.Potrząsnęłam wolno głową, a oczy wyszły mi z orbit, jakbyktoś wypychał je od wewnątrz.W drzwiach stała Emma, a za nią mężczyzna w czapce bo-stońskich Red Soxów, kurtce Adidasa, bojówkach i żołnierskichbutach. Syrenko! Uniósłszy lekko daszek czapki, Peter wszedłdo mojej sypialni.Rozdział 111 Jak mogłaś?! darła się Emma.Była zła, urażona.Twarzmiała mokrą od łez.Była rozżalona.Na mnie? Okłamywałaśmnie przez całe życie.Jak mogłaś być taka samolubna?! krzyknęła.Wyjęła zdjęcie dwóch chłopców, blizniaków. Tomoi przyrodni bracia.Mam rodzinę.Jesteś chora, mamo.Jesteśchorą osobą. Emmo, błagam wyjąkałam przez wyschnięte usta. Przestań.Przestań kłamać! wrzasnęła. Dlaczego minie powiedziałaś, że mam ojca? %7łe on żyje? Wyszłam dzisiaj nalunch, a on stał przed szkołą.Czekał na mnie.Tylko raz spoj-rzałam mu w oczy i wiedziałam, że to mój ojciec.Nie musiałnawet nic mówić.Nie było żadnego Kevina Blooma.Co zrobi-łaś? Wynajęłaś aktora? Emmo, niczego nie rozumiesz zaczęłam. A właśnie, że rozumiem.Peter mi wszystko powiedział.%7łe byliście małżeństwem i mieszkaliście na Florydzie.%7łeuciekłaś, porzuciłaś go.Jak mogłaś być taka okrutna?378Zignorowałam Emmę.Patrzyłam na stojącego za nią Petera,który włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej duży czarny półau-tomatyczny pistolet, po czym, uśmiechając się, pomachał nimdo mnie.Potem go schował i przytknął palec do ust.Zasłoniłam usta i nos dłońmi i najpierw wolno, a potem corazszybciej zaczęłam kręcić głową.Nie mogłam uwierzyć w to, cosię działo.Takie koszmary mają miejsce jedynie we snach. Błagam odezwałam się, składając dłonie razem jak domodlitwy. Peter, ona nie ma z tym nic wspólnego.Peter nadal się uśmiechał.A potem niespodziewanie chwycił Emmę za głowę i przy-tknął jej do twarzy szmatkę wyjętą z drugiej kieszeni. Nie! krzyknęłam i runęłam przed siebie. Tak! wrzasnął Peter i ciężkim żołnierskim bucioremkopnął mnie z całej siły w brzuch.Powietrze uleciało ze mnie ześwistem.Zwaliłam się pupą na podłogę.Rozdział 112Przyglądałam się bezradnie, jak Emma szarpie się w uściskuPetera.Rzucała mi pełne przerażenia, niczego nierozumiejącespojrzenia, ale nie miałam jak jej pomóc.Chwilę pózniej jej oczy wywróciły się do góry, a ona samazwiotczała.Peter pozwolił jej ciału osunąć się na deski podłogiprzede mną.Jej klatka piersiowa ledwie się poruszała.Wyglą-dała jak martwa. No, teraz lepiej burknął Peter.Z kieszeni kurtki wy-ciągnął taśmę klejącą. A ja sądziłem, że moi chłopcy są de-nerwujący.Czy ona zawsze była taka pyskata? Podszedł domnie i obwiązał mi ręce taśmą.Potem przeciągnął do salonu i zajedną nogę przykuł kajdankami do kaloryfera [ Pobierz całość w formacie PDF ]