[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dorvan obejrzał się na Boostera.- Czymogę spytać, kim są ci partnerzy, z powodu których przyspieszyłeś rozpoczęcie turnieju?- Oczywiście, że możesz.- Booster dał Lyari gestem znać, żeby odprowadziła Dorvana, aleniemal w tej samej chwili przyszło mu do głowy, że może pojawienie się niespodziewanego gościabyło rzeczywiście tylko szczęśliwym trafem, który jego wnuki zwykły nazywać wolą Mocy.Ruchem ręki zatrzymał Ishi Tibkę i dodał pod adresem Wynna: - Czy mógłbyś jeszcze przez chwilędotrzymać mi towarzystwa? Chciałbym ci coś pokazać.Dorvan zrobił skwaszoną minę.- A co z turniejem?- Potrwa trzy dni - przypomniała mu Lyari.- Dziesięć minut cię nie zbawi.- Wynagrodzimy ci to, zwracając dziesięć procent opłaty - dodał na zachętę Terrik.- Zaufajmi, nie pożałujesz.Dorvan westchnął, sięgnął do kieszeni i pogłaskał coś; pewnie oswojonego chitlika, zktórym - jak głosiły plotki - nigdy się nie rozstawał.- Dziesięć minut - zastrzegł.- Ani chwili dłużej.- Umowa stoi.- Booster dał gestem znać Lyari, żeby sporządziła dokument, a potemposzukał wzrokiem swojego nawigatora.- Zmień kurs, Ratt - polecił mu.- Wiesz, gdzie masz lecieć.- Tak jest - potwierdził Bith.- Bierzemy kurs na zwierciadło orbitalne baker-sześć-tango.- Zwietnie.- Booster kiwnął głową.- Marfen, aktywuj baterie ósmą, dziesiątą i dwunastą.- Baterie ósma, dziesiąta i dwunasta ładują się i namierzają cele - poinformował Brubb oimieniu Marfen, oficer uzbrojenia.- Gotowi do ataku za dwadzieścia sekund.- Ataku? - Najwyrazniej Dorvan był większym twardzielem, niż na to wyglądał, bo zupełnienie sprawiał wrażenia zaskoczonego, a głos miał spokojny.- Na zwierciadło klimatyczne?- Mówiłem, że nie pożałujesz - odparł z satysfakcją Booster.- Marfen, daj cel nawyświetlacz.Chwilę pózniej na wielkim wideoekranie z przodu mostka pojawił się obraz oślepiającobłyszczącego, srebrzystego zwierciadła o dwóch panelach.Zdaniem Boostera konstrukcjaprzypominała głowę Chadra-Fana - niewielka kula, zwieńczona dwoma kanciastymi, groteskowodużymi uszami.Wiedział, że powierzchnia każdego z luster ma ponad dziesięć kilometrówkwadratowych, ale to tylko utrudniało mu wyobrażenie sobie jego prawdziwej skali.- Stacja kontroli orbitalnej pyta, dlaczego zmieniliśmy ustalone współrzędne - doniosłaSaliah.- Grożą nam grzywną.Jej słowa wywołały salwy śmiechu u całej załogi mostka.- Cóż, lepiej w takim razie, żeby to, co zrobimy, okazało się warte naszych pieniędzy -stwierdził radośnie Booster.- Strzelaj bez rozkazu, Marfen.- Tak jest - potwierdził Brubb.- Og.- resztę polecenia zagłuszyła radosna wrzawa namostku, kiedy sześć turbolaserowych promieni wystrzeliło z dział  Rycerza i zmieniło lustrzanepanele w dwie chmury ognia i dymu.- Właśnie zniszczyłeś własność Sojuszu wartości kilku milionów kredytów - zauważyłtrzezwo Dorvan.Nie wydawał się nawet w połowie tak wstrząśnięty, jak powinien, i Boosteratknęło niejasne przeczucie, że podwładny Daali dokładnie wiedział, w co się pakuje, zjawiając sięna pokładzie  Rycerza.a mimo to się nie zawahał.- Przynajmniej nie trafiliście w stację kontroli.Mogliście kogoś zabić.- Zawsze możemy zrobić powtórkę - odparł beztrosko Booster.- Ratt, ustaw kurs na celnumer dwa.- Numer dwa? - powtórzył Dorvan.- Nie wiem, co chcesz w ten sposób osiągnąć, alemożesz mi wierzyć, że nie zapewnisz w ten sposób nikomu bezpiecznego odlotu z Coruscant.Przywódczyni Daala wie, co robi.- O, to zupełnie jak ja! - zauważył radośnie Terrik.Chwycił Dorvana za ramię ibezceremonialnie pociągnął w stronę konsoli łączności obsługiwanej przez Saliah.- Naprawdęmam już dość zamartwiania się o Valina i Jysellę.Nie przestanę strzelać, dopóki moje wnuki niewyjdą na wolność, a jeśli wcześniej skończą mi się zwierciadła, zacznę brać na cel stacjemieszkalne.Dorvan pokręcił głową.- Chyba nie przemyślałeś tego do końca, Booster - stwierdził.- Na orbicie stacjonuje całaSzósta Flota.Zanim zdążysz wziąć na cel trzeci obiekt, rozpylą cię na atomy.- Nie mnie, Wynn - poprawił go z szerokim uśmiechem Booster.- Nas.Ciebie, mnie, FostaBramsina, Drikla Lecersena, Merratta Jaxtona i dziewięćdziesięciu sześciu innych ważnych oficjeli.Dorvan uniósł brwi.- Chcesz nas tutaj trzymać jako zakładników?- Organizuję tylko turniej sabaka - odpowiedział Booster z kpiącym uśmieszkiem.- A nazaproszeniach wyraznie napisano, że wcześniejsze opuszczenie imprezy nie wchodzi w rachubę.Dorvan pokręcił powoli głową.- Nigdy ci się to nie uda - westchnął smutno.- Nasi ochroniarze.- Nie będą się wtrącać - dokończył za niego oficer uzbrojenia Marfen.- Zakładam, żesłyszałeś o gazie usypiającym?Na głównym wyświetlaczu mostka zaczęły się pojawiać obrazy przedstawiającepomieszczenia pomocnicze w pobliżu pokładu, na którym odbywał się turniej.Każde z nich było pełne nieprzytomnych ochroniarzy, z których większość była też już rozbrojona i skrępowana.Booster z ulgą spostrzegł, że Marfen wybrał tylko te obrazy, na których nie było widać RycerzyJedi; nie chciał, żeby Dorvan dowiedział się o wszystkich szczegółach jego planu - a przynajmniejjeszcze nie teraz.- Może zechcesz zrelacjonować sytuację swojej szefowej, co? - Booster sięgnął pomikrofon.- Poinformuj ją, kogo mamy na pokładzie.Możemy nawet wysłać jej pełną listę, jeślizechce.- To skandaliczny i głupi wybryk - oznajmił Dorvan.Booster stwierdził, że facet albo jestdoskonałym graczem w sabaka, albo wyśmienitym kłamcą, bo głos nawet mu nie drgnął, tak samojak żaden mięsień na twarzy.- Wiesz, że przywódczyni Daala nie zgodzi się na negocjacje?- Zobaczymy.- Booster wskazał znacząco na mikrofon.- Kto wie, może cię zaskoczy?Saliah aktywowała kanał i podniosła na nich wzrok znad konsoli.- Jaki jest kod łączności Daali?Wynn wyraznie się zawahał, więc Booster zapewnił go:- Tylko jedna wiadomość i możesz pędzić na swój turniej.- Wyjął z ust przygryzionyniedopałek cygara i uśmiechnął się dobrotliwie.- Przy stoliku do sabaka zaraz zapomnisz, że jesteśzakładnikiem.ROZDZIAA 26Jej przeciwnik dobrze wybrał punkt ataku.Stojąc na kładce jakieś siedem metrów nad Sabą,miał przewagę wysokości, a przy tym był chroniony poręczą, jednak, zdaniem Barabelki, wydawałsię nieprzygotowany do walki.Jego ostry, podniesiony głos zdradzał napięcie, a przecież wojownikszykujący się do konfrontacji powinien być spokojny i pewny siebie; poruszał się gwałtownie inerwowo, a za każdym razem, kiedy Mistrzyni Sebatyne wdychała powietrze, czuła na wrażliwymjęzyku gorycz jego zdenerwowania.Przede wszystkim jednak, dzięki zmysłowi wzrokupozwalającemu widzieć w podczerwieni, dostrzegała spowijającą jego głowę i pierś lśniącą auręstrachu - jego ciało automatycznie zatrzymywało krew i ciepłotę w najważniejszych obszarachżyciowych.Kenth Hamner wcale nie był zadowolony z faktu, że tutaj jest.Bał się i czuł sięniepewnie; śledził Sabę od jakichś dziesięciu minut, bo nie miał wystarczającej odwagi byzaatakować.To nie była dobra strategia.- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl