[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może Joe popłynął do Portimao po zapasy? Jeszcze go dopadnie!Nigdy dotąd nie uganiała się za mężczyzną.To mężczyzniuganiali się za nią, a ona wybierała, kogo chciała.A potem było bum-bum-bum, ra-ta-ta i tak dalej, przypomniała sobie.Może więcodwrócenie sytuacji dobrze jej zrobi? Przecież do tego właśnie dążyła,żeby wszystko było inaczej.- Dlaczego nie zeszłaś wczoraj na kolację? Odkąd to unikasztowarzystwa? - spytał Marcus, kiedy weszła do salonu.- Byłam zmęczona.- Zniknięcie Joego odebrało jej wczorajochotę do zabawy.- Powiedz mi, jak złapać Amanda, żeby zabrałmnie na stały ląd?- Jak to, chcesz wracać do domu?- Nie.Po prostu mam ochotę wyskoczyć na jeden dzień doPortimao.- Ale po co? Nie bawi cię nasze towarzystwo?- A jak ci się wydaje? - oburzyła się Honey.- Myślisz, że toprzyjemnie grać rolę idiotki, z którą nikt nie chce rozmawiać o tym,co się tutaj dzieje?- Nie rozumiem, o co ci chodzi.- Nie rób mi wody z mózgu.Sama się dowiem.A na razie, niebędę was krępować.Jadę do Portimao, żebyście mogli swobodnie76Anulaouslaandcsomawiać sprawy, które z takim uporem trzymacie przede mną wtajemnicy.-A w Portimao dobierze się do komputera i przeczytawszystko, co pisano w prasie na temat genetycznie zmutowanychdzieci.- Powiesz mi, jak skontaktować się z Amandem?Marcus spojrzał na zegarek.- Wkrótce powinien wrócić.Wczesnym rankiem popłynął poJake'a i Tarę, którzy wieczorem przylecieli do Portimao.Już miała odejść, kiedy coś jej zaświtało.- Jake? Jaki Jake?- Ingram.- I ja mam uwierzyć, że wszyscy ci ludzie przylatują tutajwyłącznie z powodu twojego wesela?- Jake jest moim starym znajomym.- Jest również geniuszem finansowym, który na zlecenie rząduprowadzi śledztwo w sprawie afery w Banku Zwiatowym! -Przypomniała sobie również, że jakiś czas temu Jake Ingramprowadził z Mattem Tynanem tajemnicze rozmowy w Białym Domu.Honey przypomniała sobie także, że niedawno, przed swoimwyjazdem do mieszkającej w Kansas rodziny, Carey prosiła ją oprzekazanie Mattowi zaklejonej koperty, zaklinając, żeby broń Bożedo niej nie zaglądała.Dałaby głowę, że zawartość koperty dotyczyłatej genetycznej afery i że wszyscy oni, nie wyłączając Carey, Matta iJa-ke'a, są w nią wplątani.Gdy dotrze do Portimao, musi sięstanowczo dobrać do Internetu.- Ponosi cię fantazja - oświadczył Marcus.77Anulaouslaandcs- Nie trzeba mi było pokazywać sztuczek z podnoszeniem skał -odcięła się Honey.- A teraz żegnam.Może wrócę na kolację.Max po raz pierwszy wybrał się do Portimao na dłużej.Normalnie wpadał tu tylko, by uzupełnić paliwo, zaopatrzyć się wżywność i zadzwonić do siostry do Pittsburgha.Elizabeth była jedynąosobą, z którą utrzymywał regularny kontakt.Ponadto zostawił jejdyspozycje co do swojej ostatniej woli.Gdyby kiedyś nie odezwał sięo umówionej porze, siostra niechybnie wszczęłaby alarm.Dzisiaj jednak nie miał nic do załatwienia, postanowił więc zjeśćlunch w małej restauracyjce na świeżym powietrzu, z widokiem naport.Najspokojniej jadł zupę, kiedy dostrzegł zbliżającą sięmotorówkę Amanda.Stary przewoznik nie był sam.Za steremsiedziała Elise.Max poderwał się na równe nogi.- Nie smakuje arjamołho, senhor!- %7łe co? - Spojrzał na młodą kelnerkę nieobecnym wzrokiem.- Zupa, sennor.- Ależ nie, jest świetna.Maravilhoso.- Wyciągnął z kieszenikilka banknotów.- Reszty nie trzeba.Motorówka tymczasem przybiła do brzegu, a Amando pomagałpasażerce wysiąść na brzeg.Maksa nagle opuścił rozsądek.Zamiast uciec póki czas, stał jakprzymurowany.Z daleka nie mógł dostrzec jej twarzy, ale miałnieodparte wrażenie, że promienie słońca tworzą wokół Elise złotąaureolę.78AnulaouslaandcsRozejrzała się po brzegu, zasłaniając ręką oczy.Co za niemądradziewczyna, mruknął w duchu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Może Joe popłynął do Portimao po zapasy? Jeszcze go dopadnie!Nigdy dotąd nie uganiała się za mężczyzną.To mężczyzniuganiali się za nią, a ona wybierała, kogo chciała.A potem było bum-bum-bum, ra-ta-ta i tak dalej, przypomniała sobie.Może więcodwrócenie sytuacji dobrze jej zrobi? Przecież do tego właśnie dążyła,żeby wszystko było inaczej.- Dlaczego nie zeszłaś wczoraj na kolację? Odkąd to unikasztowarzystwa? - spytał Marcus, kiedy weszła do salonu.- Byłam zmęczona.- Zniknięcie Joego odebrało jej wczorajochotę do zabawy.- Powiedz mi, jak złapać Amanda, żeby zabrałmnie na stały ląd?- Jak to, chcesz wracać do domu?- Nie.Po prostu mam ochotę wyskoczyć na jeden dzień doPortimao.- Ale po co? Nie bawi cię nasze towarzystwo?- A jak ci się wydaje? - oburzyła się Honey.- Myślisz, że toprzyjemnie grać rolę idiotki, z którą nikt nie chce rozmawiać o tym,co się tutaj dzieje?- Nie rozumiem, o co ci chodzi.- Nie rób mi wody z mózgu.Sama się dowiem.A na razie, niebędę was krępować.Jadę do Portimao, żebyście mogli swobodnie76Anulaouslaandcsomawiać sprawy, które z takim uporem trzymacie przede mną wtajemnicy.-A w Portimao dobierze się do komputera i przeczytawszystko, co pisano w prasie na temat genetycznie zmutowanychdzieci.- Powiesz mi, jak skontaktować się z Amandem?Marcus spojrzał na zegarek.- Wkrótce powinien wrócić.Wczesnym rankiem popłynął poJake'a i Tarę, którzy wieczorem przylecieli do Portimao.Już miała odejść, kiedy coś jej zaświtało.- Jake? Jaki Jake?- Ingram.- I ja mam uwierzyć, że wszyscy ci ludzie przylatują tutajwyłącznie z powodu twojego wesela?- Jake jest moim starym znajomym.- Jest również geniuszem finansowym, który na zlecenie rząduprowadzi śledztwo w sprawie afery w Banku Zwiatowym! -Przypomniała sobie również, że jakiś czas temu Jake Ingramprowadził z Mattem Tynanem tajemnicze rozmowy w Białym Domu.Honey przypomniała sobie także, że niedawno, przed swoimwyjazdem do mieszkającej w Kansas rodziny, Carey prosiła ją oprzekazanie Mattowi zaklejonej koperty, zaklinając, żeby broń Bożedo niej nie zaglądała.Dałaby głowę, że zawartość koperty dotyczyłatej genetycznej afery i że wszyscy oni, nie wyłączając Carey, Matta iJa-ke'a, są w nią wplątani.Gdy dotrze do Portimao, musi sięstanowczo dobrać do Internetu.- Ponosi cię fantazja - oświadczył Marcus.77Anulaouslaandcs- Nie trzeba mi było pokazywać sztuczek z podnoszeniem skał -odcięła się Honey.- A teraz żegnam.Może wrócę na kolację.Max po raz pierwszy wybrał się do Portimao na dłużej.Normalnie wpadał tu tylko, by uzupełnić paliwo, zaopatrzyć się wżywność i zadzwonić do siostry do Pittsburgha.Elizabeth była jedynąosobą, z którą utrzymywał regularny kontakt.Ponadto zostawił jejdyspozycje co do swojej ostatniej woli.Gdyby kiedyś nie odezwał sięo umówionej porze, siostra niechybnie wszczęłaby alarm.Dzisiaj jednak nie miał nic do załatwienia, postanowił więc zjeśćlunch w małej restauracyjce na świeżym powietrzu, z widokiem naport.Najspokojniej jadł zupę, kiedy dostrzegł zbliżającą sięmotorówkę Amanda.Stary przewoznik nie był sam.Za steremsiedziała Elise.Max poderwał się na równe nogi.- Nie smakuje arjamołho, senhor!- %7łe co? - Spojrzał na młodą kelnerkę nieobecnym wzrokiem.- Zupa, sennor.- Ależ nie, jest świetna.Maravilhoso.- Wyciągnął z kieszenikilka banknotów.- Reszty nie trzeba.Motorówka tymczasem przybiła do brzegu, a Amando pomagałpasażerce wysiąść na brzeg.Maksa nagle opuścił rozsądek.Zamiast uciec póki czas, stał jakprzymurowany.Z daleka nie mógł dostrzec jej twarzy, ale miałnieodparte wrażenie, że promienie słońca tworzą wokół Elise złotąaureolę.78AnulaouslaandcsRozejrzała się po brzegu, zasłaniając ręką oczy.Co za niemądradziewczyna, mruknął w duchu [ Pobierz całość w formacie PDF ]