[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy StalkyzaczÄ…Å‚ im prawić kazanie na przemian w pusztu i w pendżabi.Góie on siÄ™ nauczyÅ‚ pusztu,Beetle? Mniejsza już o jego jÄ™zyk, Dick!  odezwaÅ‚em siÄ™. Podaj nam treść jegoprzemówienia. Pochlebiam sobie, że sam potrafiÄ™ siÄ™ dogadać z chytrym Pathanem, ale, do diabÅ‚a,nie potrafiÄ™ robić kalamburów w pusztu ani też na zakoÅ„czenie przemówienia używać,jako ostatecznego argumentu, sproÅ›nych dykteryjek! Stalky graÅ‚ na tych dwu starychpsach bojowych, jak& jak na katarynce.OÅ›wiadczyÅ‚  a obaj oficerowie-krajowcy po-twieróili jego znajomość duszy wschodniego czÅ‚owieka  że Khyee-Kheenowie i Ma-lotowie umówili siÄ™ na dowód dobrej wiary i woli poprowaóić na nas skombinowanyatak, że jednak mimo wszystko, zbyt uparcie atakować nie bÄ™dÄ…, ponieważ, z powodupewnych  jak je Rutton Singh nazwaÅ‚  drobnych wypadków, wzajemnie sobie niedowierzajÄ….%7Å‚e zatem, zdaniem Stalky'ego, byÅ‚oby dobrze, gdyby on wyszedÅ‚ o zmrokuze swymi Sikhami, przeprowaóiÅ‚ ich przez tÄ™ wÅ›ciekÅ‚Ä…, odkrytÄ… przez siebie, koziÄ… perćna tyÅ‚y Khye-Kheenów, a nastÄ™pnie, kiedy atak zupeÅ‚nie siÄ™ już rozwinie, wpakowaÅ‚ spo-za Khye-Kheenów z wielkiej odlegÅ‚oÅ›ci kilkanaÅ›cie strzałów Malotom.To odwróci ichuwagÄ™ i z pewnoÅ›ciÄ… wywoÅ‚a wÅ›ród nich zamieszanie!  mówiÅ‚. A wtedy znów wywyjóiecie z twieróy i wymieciecie resztki.Zejóiemy siÄ™ u wejÅ›cia do wÄ…wozu, a na-stÄ™pnie proponowaÅ‚bym, abyÅ›my poszli do obozu Macnamary i przekÄ…sili coÅ›kolwiek. Ty dowoóiÅ‚eÅ›?  wtrÄ…ciÅ‚ òieciuch. ByÅ‚em o trzy miesiÄ…ce starszy rangÄ… od Stalky'ego, a o dwa miesiÄ…ce od Tertiusa odpowieóiaÅ‚ Dick IV  ale choóiliÅ›my przecie wszyscy do jednego i tego samegoliceum.MogÄ™ Å›miaÅ‚o powieóieć, że ta nasza maÅ‚a przygoda byÅ‚a jedynÄ…, w której niktnikomu niczego nie zazdroÅ›ciÅ‚. To prawda  wtrÄ…ciÅ‚ Tertius  ale za to wybuchÅ‚a nowa awantura mięóy GulPrzywódca, KonfliktSher Khanem i Rutton Singhiem.Nasz dżemadar mówiÅ‚  i miaÅ‚ zupeÅ‚nÄ… racjÄ™  żeani jeden Sikh nie zna siÄ™ na polowaniu w zasiadce i że Koran-sahib¹p w zrobiÅ‚by znacznielepiej, gdyby wziÄ…Å‚ ze sobÄ… Pathanów, którzy, jako górale, doskonale siÄ™ na tym rozumiejÄ….Rutton Singh ze swej strony przypomniaÅ‚, iż Koran-sahib wie doskonale, że każdy Pathanjest uroóonym dezerterem, podczas gdy każdy Sikh jest gentelmanem, mimo iż nie umieczoÅ‚gać siÄ™ na brzuchu.Stalky, chcÄ…c rozstrzygnąć ten spór, zacytowaÅ‚ jakÄ…Å› anegdotÄ™o kobiecie, z której obie strony ryczaÅ‚y ze Å›miechu.A potem oÅ›wiadczyÅ‚, że tak Sikhowie,jak i Pathanowie mogÄ… pózniej odbić swe kłótnie na Khyee-Kheenach i Malotach, żejednakże on wezmie ze sobÄ… na tÄ™ górskÄ… wycieczkÄ™ Sikhów dlatego, że Sikhowie umiejÄ…strzelać.A to także prawda.JeÅ›li chcecie uszczęśliwić Sikha, dajcie mu tylko skrzyniÄ™amunicji, a on bęóie jak w raju. No i wyszedÅ‚!  mówiÅ‚ dalej Dick IV. Jak tylko siÄ™ Å›ciemniÅ‚o i trochÄ™ sobiepojedli, on i trzyóiestu Sikhów zeszÅ‚o po schodach w baszcie, salutujÄ…c ciaÅ‚o maÅ‚egoEveretta, oparte w pionowej pozycji o Å›cianÄ™.Ostatnie sÅ‚owa Stalky'ego byÅ‚y: a al i a ¹p x , po czym potumbleingowali w czarnÄ… nicość! Tuż koÅ‚o óiewiÄ…tej roz-poczÄ…Å‚ siÄ™ skombinowany atak: Khyee-Kheenowie zachoóili nam z boku przez dolinÄ™,¹p v t stalk  polować z zasiadki [tj.z zasaóki.Red.WL].¹p w a sa i  znieksztaÅ‚cone: Corkran-sahib, pan Corkran.¹p x a a l i a  uważajcie, żebyÅ›cie nie zlecieli!ru ar ki in Stalky i spółka 109 a Malotowie na wprost, strzelajÄ…c z wielkiej odlegÅ‚oÅ›ci i wzywajÄ…c siÄ™ wzajemnie do po-derżniÄ™cia naszych niewiernych gardeÅ‚.NastÄ™pnie podsunÄ™li siÄ™ aż pod bramÄ™ i zaczÄ™listarÄ… komediÄ™, przezywajÄ…c naszych Pathanów renegatami i wzywajÄ…c ich do poÅ‚Ä…czeniasiÄ™ z nimi w Å›wiÄ™tej wojnie.Jeden z naszych luói, mÅ‚ody chÅ‚opak z Dera Ismail, chcÄ…c imodpowieóieć, wyskoczyÅ‚ na mur, ale w tej chwili zeskoczyÅ‚ znowu, beczÄ…c jak óiecko.Raniono go w sam Å›rodek dÅ‚oni.Nie wióiaÅ‚em jeszcze nikogo, kto by mógÅ‚ wytrzymaćtÄ™ ranÄ™, nie pÅ‚aczÄ…c gorzko.Szarpie wszystkimi nerwami.Wobec tego Tertius chwyciÅ‚ zakarabin i b3Ä…c po Å‚bach, zdoÅ‚aÅ‚ przecie utrzymać tych drabów przy strzelnicach.Przyjem-niaczki chciaÅ‚y otworzyć bramÄ™ i hurmem rzucić siÄ™ na atakujÄ…cych, ale to nie zgaóaÅ‚osiÄ™ z naszymi planami.Nareszcie, okoÅ‚o północy, usÅ‚yszaÅ‚em p p p karabinów Stalky'ego z drugiejstrony doliny, a równoczeÅ›nie ogólne wymyÅ›lanie wÅ›ród Malotów, których główne siÅ‚yznajdowaÅ‚y siÄ™ niedaleko, ukryte za wyniosÅ‚oÅ›ciÄ… w terenie na zboczu.Stalky grzaÅ‚ ich, cosiÄ™ zowie, toteż, rozumie siÄ™, oni zwrócili siÄ™ czym pręóej na prawo i zaczÄ™li ostrzeliwaćswych niewiernych sojuszników  Khye-Kheenów  regularnymi salwami.W óie-sięć minut po rozpoczÄ™ciu przez Stalky'ego dywersji, po obu stronach doliny zabawa jużbyÅ‚a jak zÅ‚oto.O ile można byÅ‚o wióieć, dolina przedstawiaÅ‚a widok baróo urozmaico-ny.Khye-Kheenowie wysypali siÄ™ ze swych okopów nad wÄ…wozem i lecieli na Malotów,a Stalky  obserwowaÅ‚em go przez lornetkÄ™  skradaÅ‚ siÄ™ za nimi.Doskonale.Khye--Kheenowie musieli przejść caÅ‚Ä… dÅ‚ugość zbocza doliny aż do miejsca, góie można byÅ‚oprzejść przez wÄ…wóz i rzucić siÄ™ na Malotów.Ci ostatni nie posiadali siÄ™ z radoÅ›ci, wióÄ…c,że Khye-Kheenowie sÄ… atakowani od tyÅ‚u.Wtedy mnie znowu przyszÅ‚o na myÅ›l dodać ducha Khye-Kheenom.Wobec tego,wyszedÅ‚szy z caÅ‚Ä… zaÅ‚ogÄ… posunÄ…Å‚em siÄ™ la pas a , biorÄ…c w ten sposób we dwaognie to, co  aby być Å‚atwiej zrozumianym  nazwÄ™ lewym skrzydÅ‚em Malotów.Nawetwówczas, gdyby byli zapomnieli o swych sporach, mogli nas byli rozbić w puch jak nic, alepół nocy już zeszÅ‚o im na wzajemnym ostrzeliwaniu siÄ™ i teraz woleli już strzelać do siebiedalej.Nic óiwniejszego w życiu swym nie wióiaÅ‚em! Jak tylko nasi luóie zaszli flankÄ™Malotom, ci natychmiast zaczÄ™li grzać Khye-Kheenów jeszcze gorliwiej niż przedtem,aby pokazać, że sÄ… po naszej stronie, nastÄ™pnie zrobili skok naprzód na kilkaset metrówi strzelali dalej.Stalky, zauważywszy naszÄ… taktykÄ™ po tej stronie, naÅ›ladowaÅ‚ jÄ… po swojejstronie i, jak Boga kocham, Khye-Kheenowie zrobili to samo. Wszystko to prawda  wtrÄ…ci! Tertius  ale zapomniaÅ‚eÅ› powieóieć, że aby naszachÄ™cić do szybszego posuwania siÄ™ naprzód, przez caÅ‚y czas graÅ‚ na trÄ…bce a atsy. Doprawdy?  ryknÄ…Å‚ M'Turk.Natychmiast zaczÄ™liÅ›my Å›piewać chórem a atsy, skutkiem czego w opowiadaniupowstaÅ‚a przerwa. Wyobrażam sobie!  odpowieóiaÅ‚ Tertius. Ani jeden z byÅ‚ych aktorów Al-ladyna nie zapomniaÅ‚ tego kupletu. Tak jest, graÅ‚ atsy.Mów dalej, Dick. Nareszcie  opowiadaÅ‚ Dick IV dalej  rzuciliÅ›my obie gromady na siebie namaÅ‚ej pÅ‚aszczyznie u wejÅ›cia do wÄ…wozu i przyglÄ…daliÅ›my siÄ™, jak ten tÅ‚um powoli oddalaÅ‚siÄ™, b3Ä…c siÄ™, mordujÄ…c, kÅ‚ujÄ…c i klnÄ…c.ByÅ‚y to zbóje baróo mocne i niebezpieczne; nieÅ›cigaliÅ›my ich [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl