[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla Nicka było to całkiem nowedoświadczenie, które w dodatku niezbyt mu się podobało.Właściwie to wcale mu sięnie podobało.- Posłuchaj mnie, Anno.- zaczął, ale właśnie w tej chwili zadzwonił telefon.- Pamiętaj, co chciałeś powiedzieć - rzuciła i wstała, żeby odebrać.Nick nabrałna widelec trochę sałatki i próbował ją przeżuć.Smakowała jak trociny.Zresztą wcalenie miał ochoty jeść.Czuł się dziwnie osaczony, co w zasadzie nie miało sensu, biorącpod uwagę fakt, że Anna właśnie powiedziała, iż wierzy mu bez zastrzeżeń, a topowinno było przynieść mu znaczną ulgę.Nick po prostu nie wiedział, co ma począć ztym zaufaniem - zaufaniem, na które wcale sobie nie zasłużył.A może był to jakiś przedziwny rodzaj testu, który wymyśliły te cholerne baby?Nick czasem odnosił wrażenie, że gdzieś odbywają się tajemne zloty, o których facecinie mają pojęcia, a na których kobiety obmyślają nowe sposoby doprowadzaniamężczyzn do szalu.- Cześć, Joan - powiedziała Anna do słuchawki.- Właśnie mam gościa.Mogęzadzwonić do ciebie jutro?Nick obserwował twarz Anny, gdy przez kilka sekund słuchała odpowiedzi.- No cóż, prawdę mówiąc, to jest mężczyzna.W dodatku bardzo miły.Wiem, żew zeszłym tygodniu doszłyśmy do wniosku, że prawdziwych mężczyzn już nie ma, aleudało mi się znalezć jeszcze jeden egzemplarz i nawet zwabić go tutaj na pizzę.Nick słuchał z mieszanymi uczuciami tego, co Anna mówiła na jego temat.Bardzo mu to pochlebiło, ale jednocześnie zdumiało.Całkiem przestał się mieć nabaczności.Ona naprawdę pogodziła się z tym, co zaszło na parkingu.%7łartowała zprzyjaciółką jak gdyby nigdy nic.Wydawała się całkiem na luzie, szczęśliwa, żeprzyszedł, i chyba niczego nie knuła.Nie był w stanie wyczuć nawet śladu kłamstwa.Powinien być zadowolony i skakać z radości pod sufit, bo udało mu się uniknąćegzekucji.Więc dlaczego wcale nie miał ochoty się cieszyć?Nick wiedział, że wcale nie jest miłym facetem, a już na pewno nie takim, ojakim myślała Anna.Jeszcze dziesięć minut temu uważał, że jest sympatyczny, i gdybymu zasugerowano, że jest inaczej, to pewnie by się obraził.Jednak gdy usłyszał, jak59SR Anna opisuje go swojej przyjaciółce, nagle doszedł do wniosku, że ona wcale nie maracji.- To nie twój interes, nawet jeśli mam mu coś jeszcze do zaproponowania -usłyszał śmiech Anny.Nagle poczuł się dziwnie, nieswojo i zle.- Okay, zadzwonię jutro.Anna znowu zaczęła się śmiać.- Jedyne gorące szczegóły, jakich możesz się spodziewać, to te o pizzy -odrzekła.Pożegnawszy się z przyjaciółką, odłożyła słuchawkę.Nick pospiesznie wsadziłdo ust kęs sałatki, żeby nie musieć nic mówić, gdy ona siądzie przy stole.- To była moja kumpelka Joan - oznajmiła Anna.- Według niej powinniśmyustawić cię na wystawie w Smithsonian z karteczką:  Ostatni miły facet, jaki pozostałprzy życiu w Ameryce w dwudziestym pierwszym wieku".Nick gorąco zapragnął, by przestała nazywać go miłym.- Jak ci minął dziś dzień w pracy?- Nudno - odparł.- Przez większość czasu musiałem nadganiać papierkowąrobotę.Gdyby był bardziej przytomny, z pewnością by zauważył, że napiętą atmosferę,jaka niedawno panowała w jego dziale, zastąpiło złowróżbne milczenie.Dosłownieprzez cały dzień siedział sam, co było czymś niesłychanym.Jednak tego dnia Nick nie był w stanie myśleć jasno.Za bardzo pochłaniało goto, co wydarzyło się rano na parkingu, a także zastanawianie się, jakie to będzie miałoznaczenie dla niego i dla Anny.Zresztą nadal nie myślał całkiem trzezwo.Chciał wyjść od Anny jak najszybciej ipozbyć się wrażenia dziwnego dyskomfortu, które towarzyszyło mu przez caływieczór.Z drugiej strony chciał, by Anna wysłuchała przygotowanej tak starannieopowieści.Poza tym kiełkowało w nim jeszcze jedno pragnienie - pragnienie, któregonie umiał określić słowami, a które powoli i konsekwentnie drążyło jego wnętrze.Tymczasem Niezbyt Atrakcyjna Dziewczyna uczyniła pierwszy krok na drodzedo zrealizowania planu, dzięki któremu Nick Wells miał się dowiedzieć, co to znaczybyć potraktowanym jak ostatni śmieć.60SR ROZDZIAA DZIEWITYObserwując tego wieczoru Nicka i Annę w jej mieszkaniu, czułem, że wszystkoukłada się inaczej, niż chciałem.Anna w ogóle nie przejmowała się incydentem naparkingu.Nick także zaczynał na serio mnie niepokoić.Jak zwykle pełen był obaw,wątpliwości i złych przeczuć, ale zasiane w jego sercu ziarno zaczynało kiełkować.Właściwie nawet nie ziarno.Zaledwie jądro.Ale było tam niewątpliwie, a to ozna-czało, że Nick wyprzedzał harmonogram o dwa albo trzy życia.Zaczynałem naprawdę się niepokoić, że uruchomiłem coś, czego mojeograniczone siły nie będą w stanie opanować.A kiedy jedna drobna rzecz wewszechświecie zaczyna działać niezgodnie z ustalonym porządkiem, wszystko innetakże może zacząć nawalać.Zasada, że skrzydła motyla powodują lawinę na odległymkontynencie, jest całkowicie prawdziwa.Wszystko stanowi jeden połączony system.Niektórym ludziom ta świadomość dodaje otuchy, ale ja, jako duszek obarczonywiadomą odpowiedzialnością, uważam to za prawdziwy wrzód na dupie.Jeśli moje plany dalej miały brać w łeb, powodując w ten sposób Bóg raczywiedzieć jaki chaos, mogłem być zmuszony do proszenia kierownictwa o interwencję.Izmuszony do przyznania się, że posłałem Annie strzałę prawdziwej miłości, comiałoby fatalne skutki dla waszego uniżonego sługi.Wcale nie chodziło o to, że Annaniewarta była takich starań; ja tylko powinienem był wypełnić formularz i przedstawićgo kierownictwu, zanim trafiłem strzałą w jej serce.Resztę romansów zwyklekontroluję samodzielnie.Jednak gdy w grę wchodzi prawdziwa miłość, sprawa musiprzejść przez ręce komitetu i zyskać jego aprobatę.Jak widzicie, nawet w zaświatachpapierkowa robota zatruwa nam życie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl