[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zagorzałe kontrowersje wokół każdej z tych kwestiipowodują podziały w środowisku naukowym.Jednakże wszelkie te kontrowersje przyćmił jeden przełomowy fakt.Pewnego dnia w 1953 roku w Cambridge w Anglii młody biolog James Watson siedziałsobie w barze Orlim, gdy raptem wpadł tam jego kolega Francis Crick i ogłosił wniebywałym podnieceniu "wszem wobec, że właśnie obaj odkryli tajemnicę życia".Była toprawda - Watson i Crick poznali strukturę DNA.Jeszcze przed 1957 rokiem, kiedy już były wyczuwalne pierwsze drgnienia trzeciej fali, drArthur Kornberg dowiedział się, w jaki sposób DNA się odtwarza.Od tamtego, czasupopularny wykład przeznaczony dla laików głosi:"Kod DNA został złamany (.) zbadano, w jaki sposób DNA przekazuje instrukcjekomórce (.) W celu określenia funkcji genetycznej dokonano analizy chromosomów (.)Stworzono komórkę na drodze syntezy (.) Połączono komórki pochodzące z dwóch różnychgatunków (.) Wydzielono czyste geny ludzkie (.) Określono ich cechy i strukturę (.)Zsyntetyzowano gen (.) Zmieniono dziedziczność komórki (& )".Dziś genetycy wlaboratoriach całego świata potrafią stworzyć zupełnie nowe formy życia.Wyprzedzili oniewolucję.Myśliciele drugiej fali pojmowali gatunek ludzki jako szczytowe osiągnięcie długiegoprocesu ewolucji; myśliciele trzeciej fali muszą teraz zdać sobie sprawę, że my sami mamysię stać projektantami ewolucji.Ewolucja nie będzie już nigdy taka jak dawniej.Podobnie jak cała koncepcja przyrody, również pojęcie ewolucji ulega drastycznejrekonceptualizacji.DRZEWO POSTPUNic dziwnego, że wraz ze zmianą koncepcji drugiej fali dotyczących zarówno przyrody,jak i ewolucji, przewartościowaniu ulega również charakterystyczna dla drugiej fali ideapostępu.Epokę przemysłową charakteryzował, jak można już było zauważyć, łatwyoptymizm, upatrujący w każdym przełomie naukowym lub w "nowym, ulepszonymprodukcie" dowodu nieuchronnego postępu, przybliżającego nas ku doskonałości ludzkiegorodu.Od połowy lat pięćdziesiątych, kiedy to trzecia fala zaczęła napierać na cywilizacjędrugiej fali, niewielu ideom zadano równie dotkliwe ciosy, jak właśnie temu radosnemucredo."Bitnicy" z lat pięćdziesiątych i hippisi z sześćdziesiątych sprawili, że głównym motywemkulturowym stało się nie optymistyczne, lecz pesymistyczne nastawienie do kondycjiczłowieka.Ruchy te przyczyniły się do tego, że odruch optymizmu ustąpił miejsca równieżywiołowemu odruchowi rozpaczy.Wkrótce pesymizm stał się bardzo modny.Hollywoodzkie filmy z lat pięćdziesiątych isześćdziesiątych zaczęły na przykład gloryfikować już nie mocne typy z wystającą szczęką zlat trzydziestych i czterdziestych, lecz różnych wyalienowanych antybohaterów -bezideowych buntowników, szykownych snajperów, pełnych wdzięku handlarzy narkotyków,pogrążonych w neurastenicznym niepokoju motocyklistów i twardych, ociężałych umysłowo(acz uduchowionych) chłystków.%7łycie było grą, w której nie ma zwycięzców.Również beletrystyka, dramat i sztuka w wielu krajach drugiej fali zionęły cmentarnąbeznadzieją.Już na początku lat pięćdziesiątych Camus sformułował tematy, które następnieeksploatowali liczni pisarze.Pewien publicysta brytyjski podsumował to następująco:"Człowiek jest omylny, teorie polityczne są względne, automatyczny postęp to ułuda." Nawetfantastyka naukowa, niegdyś pełna utopijnych przygód, stała się gorzka i pesymistyczna; wgatunku tym namnożyło się bez liku kiepskich imitacji Huxleya i Orwella.Techniki nie przedstawiano już wcale jako motoru postępu; coraz częściej jawiła się onajako moloch rujnujący zarówno wolność człowieka, jak i fizyczne środowisko.Dla wieluobrońców środowiska słowo "postęp" zaczęło brzmieć nieprzyzwoicie.Księgarnie zapełniałysię grubymi tomami noszącymi takie między innymi tytuły: The Stalled Society(Społeczeństwo w martwym punkcie), The Coming Dark Age (Nadchodząca mroczna era), InDanger of Progress (Zagrożeni postępem) lub też The Death of Progress (Zmierć postępu).Kiedy społeczeństwo drugiej fali wkroczyło w lata siedemdziesiąte, raport KlubuRzymskiego o "granicach rozwoju", rysujący wizję zagłady świata przemysłowego, nadałreszcie dekady posępny ton.Przewroty, bezrobocie i inflacja, którą zaostrzyło jeszczeembargo naftowe w 1973 roku, przyczyniły się dodatkowo do narastania powszechnegopesymizmu i odtrącania idei nieuchronnego postępu ludzkości.Henry Kissinger mówił wduchu spenglerowskim o upadku Zachodu, przeszywając dreszczem lęku niejednegosłuchacza.Czy taka rozpacz była lub jest uzasadniona, niech każdy czytelnik oceni sam.Jasne jestjednak, że - w miarę jak zbliżał się kres cywilizacji drugiej fali - kolejny filar industrialności,czyli pojęcie nieuchronnego, prostolinijnego postępu, znajdowało coraz mniej zwolenników [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Zagorzałe kontrowersje wokół każdej z tych kwestiipowodują podziały w środowisku naukowym.Jednakże wszelkie te kontrowersje przyćmił jeden przełomowy fakt.Pewnego dnia w 1953 roku w Cambridge w Anglii młody biolog James Watson siedziałsobie w barze Orlim, gdy raptem wpadł tam jego kolega Francis Crick i ogłosił wniebywałym podnieceniu "wszem wobec, że właśnie obaj odkryli tajemnicę życia".Była toprawda - Watson i Crick poznali strukturę DNA.Jeszcze przed 1957 rokiem, kiedy już były wyczuwalne pierwsze drgnienia trzeciej fali, drArthur Kornberg dowiedział się, w jaki sposób DNA się odtwarza.Od tamtego, czasupopularny wykład przeznaczony dla laików głosi:"Kod DNA został złamany (.) zbadano, w jaki sposób DNA przekazuje instrukcjekomórce (.) W celu określenia funkcji genetycznej dokonano analizy chromosomów (.)Stworzono komórkę na drodze syntezy (.) Połączono komórki pochodzące z dwóch różnychgatunków (.) Wydzielono czyste geny ludzkie (.) Określono ich cechy i strukturę (.)Zsyntetyzowano gen (.) Zmieniono dziedziczność komórki (& )".Dziś genetycy wlaboratoriach całego świata potrafią stworzyć zupełnie nowe formy życia.Wyprzedzili oniewolucję.Myśliciele drugiej fali pojmowali gatunek ludzki jako szczytowe osiągnięcie długiegoprocesu ewolucji; myśliciele trzeciej fali muszą teraz zdać sobie sprawę, że my sami mamysię stać projektantami ewolucji.Ewolucja nie będzie już nigdy taka jak dawniej.Podobnie jak cała koncepcja przyrody, również pojęcie ewolucji ulega drastycznejrekonceptualizacji.DRZEWO POSTPUNic dziwnego, że wraz ze zmianą koncepcji drugiej fali dotyczących zarówno przyrody,jak i ewolucji, przewartościowaniu ulega również charakterystyczna dla drugiej fali ideapostępu.Epokę przemysłową charakteryzował, jak można już było zauważyć, łatwyoptymizm, upatrujący w każdym przełomie naukowym lub w "nowym, ulepszonymprodukcie" dowodu nieuchronnego postępu, przybliżającego nas ku doskonałości ludzkiegorodu.Od połowy lat pięćdziesiątych, kiedy to trzecia fala zaczęła napierać na cywilizacjędrugiej fali, niewielu ideom zadano równie dotkliwe ciosy, jak właśnie temu radosnemucredo."Bitnicy" z lat pięćdziesiątych i hippisi z sześćdziesiątych sprawili, że głównym motywemkulturowym stało się nie optymistyczne, lecz pesymistyczne nastawienie do kondycjiczłowieka.Ruchy te przyczyniły się do tego, że odruch optymizmu ustąpił miejsca równieżywiołowemu odruchowi rozpaczy.Wkrótce pesymizm stał się bardzo modny.Hollywoodzkie filmy z lat pięćdziesiątych isześćdziesiątych zaczęły na przykład gloryfikować już nie mocne typy z wystającą szczęką zlat trzydziestych i czterdziestych, lecz różnych wyalienowanych antybohaterów -bezideowych buntowników, szykownych snajperów, pełnych wdzięku handlarzy narkotyków,pogrążonych w neurastenicznym niepokoju motocyklistów i twardych, ociężałych umysłowo(acz uduchowionych) chłystków.%7łycie było grą, w której nie ma zwycięzców.Również beletrystyka, dramat i sztuka w wielu krajach drugiej fali zionęły cmentarnąbeznadzieją.Już na początku lat pięćdziesiątych Camus sformułował tematy, które następnieeksploatowali liczni pisarze.Pewien publicysta brytyjski podsumował to następująco:"Człowiek jest omylny, teorie polityczne są względne, automatyczny postęp to ułuda." Nawetfantastyka naukowa, niegdyś pełna utopijnych przygód, stała się gorzka i pesymistyczna; wgatunku tym namnożyło się bez liku kiepskich imitacji Huxleya i Orwella.Techniki nie przedstawiano już wcale jako motoru postępu; coraz częściej jawiła się onajako moloch rujnujący zarówno wolność człowieka, jak i fizyczne środowisko.Dla wieluobrońców środowiska słowo "postęp" zaczęło brzmieć nieprzyzwoicie.Księgarnie zapełniałysię grubymi tomami noszącymi takie między innymi tytuły: The Stalled Society(Społeczeństwo w martwym punkcie), The Coming Dark Age (Nadchodząca mroczna era), InDanger of Progress (Zagrożeni postępem) lub też The Death of Progress (Zmierć postępu).Kiedy społeczeństwo drugiej fali wkroczyło w lata siedemdziesiąte, raport KlubuRzymskiego o "granicach rozwoju", rysujący wizję zagłady świata przemysłowego, nadałreszcie dekady posępny ton.Przewroty, bezrobocie i inflacja, którą zaostrzyło jeszczeembargo naftowe w 1973 roku, przyczyniły się dodatkowo do narastania powszechnegopesymizmu i odtrącania idei nieuchronnego postępu ludzkości.Henry Kissinger mówił wduchu spenglerowskim o upadku Zachodu, przeszywając dreszczem lęku niejednegosłuchacza.Czy taka rozpacz była lub jest uzasadniona, niech każdy czytelnik oceni sam.Jasne jestjednak, że - w miarę jak zbliżał się kres cywilizacji drugiej fali - kolejny filar industrialności,czyli pojęcie nieuchronnego, prostolinijnego postępu, znajdowało coraz mniej zwolenników [ Pobierz całość w formacie PDF ]