[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tablica zawieszona przed drugą ze stacji obwieszczała: PRZEPRASZAMY- DZIZ BENZYNY BRAKZnaczne ilości ropy naftowej przerabianej na benzynę pochodziły z BliskiegoWschodu oraz innych odległych regionów.Izraelskie rakiety z głowicami jądrowymi wy-strzelone w kierunku irańskich pól naftowych w żadnej mierze nie zwiększyły dostawropy.Część zaopatrzenia zapewniało jednak wydobycie własne.Superwulkan nie przy-czynił się nadmiernie do wzrostu produkcji krajowej, ujmując rzecz najoględniej.Niektó-re z wielkich rafinerii w Teksasie i Oklahomie wciąż jeszcze nie wznowiły przerobu ropy,natomiast sieć transportowa między Zachodnim Wybrzeżem a obszarami położonymi nawschód od Yellowstone wciąż pozostawała całkowicie sparaliżowana.Co przekładało się na galopujące w górę ceny oraz niedobory.W tym przypadku jedno nałożyło się na drugie.W niedługim czasie ceny benzyny osiągną poziom, przyktórym zaczną doskwierać także tej suce w lexusie.Lub, ujmując inaczej, nawet Jej Wy-sokość nie będzie dłużej w stanie tankować do pełna.A wtedy z konieczności przesiądziesię swoim obrzydliwie bogatym dupskiem na rower, jak czyni to plebs albo po prostu, docholery, nie ruszy czterech liter z domu.Niech nadejdzie rewolucja.Kiedy Marshall wrócił do swego mieszkanka, wypiłcolę (promowali ją teraz hasłem Lepsza niż kiedykolwiek, z dodatkiem prawdziwego cu-kru!, ponieważ podaż syropu kukurydzianego, o wysokiej zawartości fruktozy, spadła dozera, jako że zbiory kukurydzy zalegały pod zwałami popiołu wulkanicznego) i odpaliłpeceta.Zaczął od wysłania e-maili.Potem jednak wziął się za pisanie nowego opowiadania, kanwą którego miały byćlosy osoby na tyle zamożnej, że stać ją na rozbijanie się lexusem i willę w Santa Barbara.Bohaterka nieoczekiwanie przekonuje się, że za swoje pieniądze może kupić coraz mnieji mniej, a niektórych rzeczy nie jest w stanie w ogóle nabyć drogą kupna.Wiedział conieco o rozwalonych więziach; wystarczyło przywołać w myślach rozbite w perzynę mał-żeńskie stadło własnych rodziców.Po paru godzinach i około tysiącu słów przerwał pisanie i przystąpił do ponownejlektury tego, co wyszło spod jego pióra.Skorygował kilka niezbyt zgrabnych sformuło-wań i dopisał wątek, w którym zamierzał pokazać, że życie Pani Lexus wcale nie było takpoukładane i zorganizowane, jak dotąd mniemała.Potem skinął głową, sam do siebie.Odczuwał.satysfakcję.Nie bardzo wiedział, jak mógłby lepiej ująć poruszany temat.Gdyby nie przerywał pisania i dokończył dzieło, we własnym osądzie uznał, iż istniałyszanse na znalezienie jakiegoś wydawcy, skłonnego opublikować nowe opowiadanie zahonorarium.Wciąż nie wiedział jeszcze tylu rzeczy, nie tylko na temat pisarskiego rzemiosła,ale też o wyszukiwaniu potencjalnych wydawców i o wszystkim, co wiązało się literac-kim biznesem.On sam zdziwił się w nie mniejszym stopniu, co inni, że ktoś przyjął doopublikowania jeden jego utwór.Czy piorun może dwa razy uderzyć w to samo miejsce?Czy on sam może być albo stać się studentem sztuki kreatywnego pisania, któremu dopi- sało szczęście.Jak rozstrzygnąć tego rodzaju dylemat? Jedyna odpowiedz, jaka przyszła mu namyśl, nakazywała dalej pisać i przekonać się, czy kolejne pisarskie wprawki również za-skoczą.Nie wykazywał wcale większej staranności, niż zwykł to czynić na co dzień.Te-raz jednak powinien przysiąść fałdów, o ile zamierzał dokądkolwiek dojść w tej właśnieprofesji.Wydawało się to jasne jak słońce.Czy miał w sobie to coś? A to już wydawało się dużo mniej prawdopodobne.Mu-siał tylko uczynić wszystko, co w jego mocy, aby osiągnąć ten cel, bez względu na to, colos przyniesie.Jeżeli w tym czasie nie podejmie decyzji, by robić coś innego, być możeotrzyma odpowiedz.Pielęgniarka zmierzyła temperaturę Louise Ferguson za pomocą gadżetu, jakiwsunęła jej do ucha.Stary termometr, wsuwany pod język, stał się nie mniej zabytkowy,co nocnik z epoki wiktoriańskiej.Pomiar ciśnienia krwi jednak wciąż wymagał nałożeniaopaski na ramię i użycia stetoskopu.- Wyniki wyglądają na w normie.Jak się pani czuje dzisiaj? - zapytała pielęgniarkapo wpisaniu danych do karty ciąży Louise.Jedynym sposobem, żeby jej ton zabrzmiał jeszcze bardziej protekcjonalnie, było-by postawienie nieco zmodyfikowanego pytania Jak się czujemy dzisiaj? Ale, tak czyinaczej, sprawa dotyczyła ich dwojga, w przeciwnym razie Louise nie musiałaby siedziećw gabinecie lekarskim, niecierpliwie przebierając nogami.- Jak ciężarna - odparła tonem, z którego emanowało wyłącz-nie totalne przygnę-bienie.- No cóż, tak.- Dobrego nastroju kobiety w białym kitlu nie mogło popsuć nic.-Doktor Suzuki przyjmie panią za kilka minut.- Wypadła z gabinetu, niemal zatrzaskującLouise drzwi przed nosem.- Mój szczęśliwy dzień - skomentowała Louise, choć niezbyt głośno.Travis Suzuki liczył sobie o kilka lat mniej od niej.Zawsze sprawiał wrażenie oso-by błyskotliwej i pewnej siebie; swoją drogą rzadko miała styczność z lekarzem, któremubrakowałoby asertywności.Sądząc po sposobie, w jaki pełnym godności krokiem wszedł do gabinetu zabiegowego, oczekiwał chyba, że ona klęknie przed nim.- Jak się pani miewa? - zapytał.- Miewam się całkiem dobrze - odpowiedziała Louise.Spojrzał na jej kartę.- Pani wyniki wyglądają nie najgorzej.%7ładne z wykonanych wcześniej badań niewykazało jakichkolwiek nieprawidłowości w rozwoju płodu.Jeśli donosi pani ciążę, ist-nieją szanse na urodzenie zdrowego dziecka.Jeżeli nie.Cóż, zbliża się pani do końcapierwszego trymestru.Jeżeli z przerwaniem ciąży będzie zwlekać pani dłużej niż do tegoterminu, to sprawy znacznie się skomplikują, z czego, jestem pewien, zdaje sobie panisprawę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl