[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W imieniu Komitetu PomocyWarszawie wystąpiła Zatorska.Mówiła, czym była poezja Broniew-skiego dla komunistów w przedwojennej Polsce.Poeta wspominałswoje spotkanie we wrześniu 1939 roku z trzema tysiącami żydów- 229 Czas dom budować, czaswracać.skich ochotników, którzy widząc go w mundurze kapitana, pytali,gdzie mają się zgłosić, żeby bić się za Polskę.Prawie na pewno mówił tamtego pazdziernikowego wieczorawiersz, który ukazał się kilka dni wcześniej w  Biuletynie":Na północy jest zwalony dom, będzie- wolność, prawo i praca.Czas ująć wdłonie pług, pióro i łom, czas dombudować, czas wracać. Maria umiera dwukrotnie.Wiadomość o śmierci Marii dotarła do Broniewskiego na początkumarca 1945 roku.Dopiero wtedy też dowiedział się, że była w Oświę-cimiu.Załamany napisał do córki, że nie wie, czy dostanie jeszczekiedyś szansę, by znów pokochać kogoś tak głęboko jak ją. Ona byładla mnie tym pionem, kręgosłupem życiowym, chciałbym do niejwrócić, mieć z nią dziecko" - pisał.Napisał wiersz %7łona.Obłoki obłąkane,kolory pokłócone,drzewo przed oknem złamanei - widzę żonę.[.]Pięć lat tułaczki, więzienia, ona -Oświęcim.Jakże gorzki ten nado widzenia wiersz o  świętejpamięci".Potem były kolejne.W tym Ballada, poruszający dialog z Marią. Do widzenia, droga żono",mówię, idąc na ochlaje.(Zmieńtę minkę przerażoną, wiem, że cisię serce kraje). Mój kochany, mój jedyny, idzdo łóżka, wez chininy".- Miła,ochlaj - ciężka praca, rzadko ztego się powraca".[.] 232MARIUSZ URBANEK Broniewski Grób wykopię tobie, sobie ispoczniemy w jednym grobie".Pisał o samobójstwie.Trudno przyjąć, że była to tylko poetyckafigura.W wierszu Trzeci dzień malarii rozważał, jaka śmierć będzielepsza.Podcięcie żył? Mogą wykryć, zanim się wykrwawi.Kula? Za-brali mu parabellum.Szubieniczny sznur? To dobre dla tragarzy.Wiem, że nie można się kochać w umarłej, pisał, a kochać trzeba. Grób wykopać - ciężka praca." Dobrze, że się nie powraca".- tak zakończył Balladę.Pisząc to, nie wiedział jeszcze, że będzie przeżywał śmierć Mariidwukrotnie.Bo Maria Zarębińska wróciła.Najpierw do żywych, apotem, w czerwcu 1945 roku, z Altenburga do Polski.Zatrzymała sięw Aodzi, żeby u poznanej podczas podróży więzniarki wykąpać się iodpocząć.To do Aodzi przeniosło się po wojnie życie artystyczne.Grały te-atry, byli znajomi pisarze, bywała Janina Broniewska.Tam Maria od-nalazła córkę.Dziewczynka po powstaniu, w którym zginął opieku-jący się nią ojciec Marii, trafiła na krótko pod opiekę rodzinybiologicznego ojca, a potem do sierocińca w Stoczku Aukowskim.Stamtąd wiosną 1945 roku zabrała ją Janina Broniewska.Spytała, czyMajka chce zamieszkać z nią i Anką.Chciała.Informację o śmiercimatki, jak miało się pózniej okazać, nieprawdziwą, Janina Broniew-ską przez dziewczynką ukryła.Władysław Broniewski dowiedział się, że Maria i Majka żyją, gdyszykował się już do Londynu.Nagle okazało się, że w Polsce są wszy-scy, którzy byli dla niego najważniejsi: Anka, Maria i Majka.I czekająna jego powrót.Maria przez dwie noce w grubym brulionie w ceratowej oprawiepisała do poety list.O wszystkim, co przeżyła, kiedy nie byli razem.W odpowiedzi otrzymała depeszę:  Kocham.Przyjeżdżam".W pierw- 233Maria umiera dwukrotnie.szym liście do Marii napisał:  Miła, nie mogę jeszcze uwierzyć w toszczęście, jeszcze nie mogę się otrząsnąć z tego ostatniego półrocza,kiedy Ciebie opłakiwałem".Pod koniec dodał:  Myślałem o Tobie cią-gle, kochałem i kocham.Byłem Ci nawet, na ogół biorąc, wierny".Bała się powrotu poety.Przecież okres rozłąki trwał kilkakrotniedłużej niż czas, gdy byli razem.Każde z nich przeżyło wojnę inaczej,on ją już nawet opłakał. Umarłam, nawet przeszłam do literatury, atu nagle zmartwychwstaję" - pisała Maria Zarębińska do swojej ku-zynki Jadwigi Henisz.Oboje idealizowali obrazy z przeszłości, a te-raz mieli znów się spotkać i skonfrontować pamięć z rzeczywistością.Poznali się w czerwcu 1938 roku na imieninach u Jana Nepomu-cena Millera.Broniewski na pewno znał Marię z teatru, mógł znać zkina.Grywała przed wojną w Reducie Juliusza Osterwy, w spekta-klach reżyserowanych przez Stefana Jaracza i Arnolda Szyfmana.Wy-stąpiła w kilku filmach: Czarnej perle i Młodym lesie (1934), O czymmarzę kobiety (1937), w Granicy i Sygnałach (oba z 1938 roku).Jednaz najinteligentniejszych aktorek swojego pokolenia - napisał oZarę-bińskiej Jan Kreczmar, wybitny aktor i reżyser.Jedna znajbardziej utalentowanych aktorek, jakie znałem, wtórował mu innyaktor, Jerzy Ronard Bujański.Bardzo szybko pojawiło się uczucie.Potem przyszła chwila dla obojga najtrudniejsza.Maria miałaprzedstawić poetę swojej córce, też Marii.Matka nazywała ją Majką.On będzie pisał o nich duża Marysia i mała Marysia.Umówili się w Aazienkach.Maria uprzedziła córkę, że podczasspaceru pozna pewnego miłego pana.Czekał przy bramie z ulicyPodchorążych.Był ubrany w jasnoniebieską koszulę i popielatespodnie.Przedstawił się: Władysław Broniewski.Ona odpowiedziała:Marysia.I dygnęła.Przypadli sobie od razu do gustu.Przez Aazienki szli, trzymającsię za ręce.Ona skakała na jednej nodze, więc nazwał ją Wróblem naNitce, a ona jego Starym Niedzwiedziem.Dość szybko zapytał, czychce, żeby został jej nowym tatusiem.Odpowiedziała: tak. Mama,wdowa od 1933 roku, miała wcześniej różnych adoratorów, którychspławiałam w sposób niezwykle bezczelny" - opowiadała 234MARIUSZ URBANEK Broniewskipo latach Marioli Pryzwan.Tym razem zgodziła się.A poeta specjal-nie dla Majki napisał wiersz Zegary, który recytowała pózniej na ja-kiejś uroczystości w przedszkolu.Odwiedzał Zarębińską i Majkę co niedziela.Mieszkał niedaleko:one przy Belwederskiej, on na Promenady.Przychodził z Anką, potemrazem szli do kina.Wracając, kupował aktorce kwiaty.Zwykle mimo-zy, które najbardziej lubiła.Zimą pojechali w góry, latem nad morze.Kawalerowi orderu Virtuti Militari przysługiwał bezpłatny bilet kole-jowy, więc kiedy tylko mógł, jezdził do Zakopanego i zabierał ze sobądziewczynki.Chciał, żeby nauczyły się jezdzić na nartach.Maria dobrze wiedziała, że poeta pije, i to coraz więcej.On wypra-wiał  ochlaje", wspominał Bujański, a ona cierpliwie je znosiła i prosto-wała jego ścieżki.Zakochana kobieta wierzyła chyba, że przy niej wyj-dzie z choroby.Nie stawiała mu ultimatum, nie szantażowała, uważała,że byłoby to zbyt małomieszczańskie. Wyglądałoby to tak: jak prze-staniesz pić, jak zaczniesz zarabiać, to wtedy może.Nie, nie, W.B.- ani picie nieważne, ani zarobki nieważne" - przekonywała.Jeśli prosi, by nie pił, to dlatego, że boi się o jego umęczone alkoholem serce.Z kolejnych listów Marii wynika jednak, że coraz częściej docho-dziło między nimi do nieporozumień.Chciała mu pomóc, ale to wy-magałoby kontroli, której on nie cierpiał.Miotał się, ukrywał, zarzucałZarębińskiej wścibstwo, bywał nieprzyjemny.Znikał na całe dnie, niemówiąc, gdzie jest.Ale kiedy wracał, deklarował miłość i przyrzekałpoprawę.Wtedy nachodziła ją myśl, żeby rzucić teatr, zatrudnić się na ja-kiejś pewniejszej posadzie i poświęcić ratowaniu ukochanego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl