[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.UwzglÄ™dniwszy to, że znajdujÄ… siÄ™ w domu pa­stora, Helen tym razem jako lekturÄ™ wybraÅ‚a Pismo ZwiÄ™te.Daphne zaczęła znudzonym gÅ‚osem czytać opowieść o weselu w Ka­nie Galilejskiej i szybko zamknęła książkÄ™, gdy po chwili pojawiÅ‚a siÄ™ paniBaldwin.TowarzyszyÅ‚ jej duży i krÄ™py mężczyzna. To godne pochwaÅ‚y, panno Davenport, że tak poÅ›wiÄ™ca siÄ™ pani po­krzepianiu ducha dziewczynek!  stwierdziÅ‚a pastorowa. Ale tymczasemmogÅ‚aby pani w koÅ„cu uciszyć tÄ™ maÅ‚Ä….RzuciÅ‚a pochmurne spojrzenie na kwilÄ…cÄ… Mary. Ale teraz to już wszystko jedno.Oto pan Willard.Zabiera Mary Alliston na swojÄ… farmÄ™. Mary ma mieszkać sama z gospodarzem?  uniosÅ‚a siÄ™ Helen.Pani Baldwin uniosÅ‚a wzrok do nieba. Na miÅ‚ość boskÄ…, skÄ…dże! To nie przystoi! Nie, nie, pan Willard mażonÄ™ i siedmioro dzieci.Pan Willard z dumÄ… skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….WydawaÅ‚ siÄ™ caÅ‚kiem sympatycz­ny.Na jego pooranej zmarszczkami twarzy widniaÅ‚y Å›lady ciężkiej pracyna Å›wieżym powietrzu, którÄ… trzeba byÅ‚o wykonać bez wzglÄ™du na warunkipogodowe.Jego dÅ‚onie byÅ‚y wielkie i stwardniaÅ‚e, a silne mięśnie byÅ‚o wi­dać nawet pod ubraniem.129  Starsi chÅ‚opcy pomagajÄ… już w polu!  oÅ›wiadczyÅ‚ farmer. Ale mojażona potrzebuje pomocy do opieki nad mÅ‚odszymi.W domu i w obejÅ›ciuoczywiÅ›cie też.A Maorysek nie lubi.Mówi, że jej dzieci może wychowywaćtylko przyzwoita chrzeÅ›cijanka.To która to jest nasza dziewczynka? Powin­na być silna, bo czeka jÄ… ciężka praca!Pan Willard wyglÄ…daÅ‚ na równie przerażonego co Helen, gdy pani Baldwin przedstawiÅ‚a mu Mary. Ta maÅ‚a? To chyba jakiÅ› żart, pani pastorowo! To tak, jakbyÅ›my wziÄ™lisobie do domu ósme dziecko.Pani Baldwin popatrzyÅ‚a na niego surowo. JeÅ›li nie bÄ™dzie jej pan rozpieszczaÅ‚, bÄ™dzie bardzo ciężko pracować.W Londynie zapewniono nas, że każda z dziewczynek ukoÅ„czyÅ‚a trzynastyrok życia i nadaje siÄ™ do każdej pracy.Bierze jÄ… pan czy nie?Pan Willard zdawaÅ‚ siÄ™ wahać. Moja żona pilnie potrzebuje pomocy  rzuciÅ‚ w stronÄ™ Helen nie­mal przepraszajÄ…cym tonem. W Boże Narodzenie przyjdzie na Å›wiat ko­lejne nasze dziecko i naprawdÄ™ musi mieć jakÄ…Å› wyrÄ™kÄ™.To chodz, maÅ‚a,jakoÅ› sobie poradzimy.Dalej, na co czekasz? I czemu pÅ‚aczesz? Dobry Pa­nie, naprawdÄ™ nie uÅ›miechajÄ… mi siÄ™ kolejne kÅ‚opoty!  Nie patrzÄ…c nawetna Mary, pan Willard wyszedÅ‚ ze stajni.Pani Baldwin wcisnęła dziewczyn­ce jej wÄ™zeÅ‚ek. Idz z nim.I bÄ…dz posÅ‚usznÄ… sÅ‚użącÄ…!  nakazaÅ‚a dziecku.Mary bezsprzeciwu ruszyÅ‚a za panem Willardem.Ale wciąż pÅ‚akaÅ‚a i pÅ‚akaÅ‚a.NiemogÅ‚a przestać. Miejmy nadziejÄ™, że jego żona okaże trochÄ™ współczucia  westchnÄ…Å‚wikary Chester.PrzyglÄ…daÅ‚ siÄ™ caÅ‚ej scenie równie bezradnie jak Helen.Daphne prychnęła. ProszÄ™ spróbować okazać współczucie z oÅ›mioma bachorami ucze­pionymi spódnicy!  ofuknęła wikarego. A chÅ‚op co roku robi jej nowe!Tylko pieniÄ™dzy nie ma, bo on wszystko przepija.Wtedy litość może stanąćczÅ‚owiekowi w gardle.Jej samej przecież nikomu nie żal!Wikary Chester z przerażeniem patrzyÅ‚ na dziewczynkÄ™.Prawdopo­dobnie zastanawiaÅ‚ siÄ™, jakim cudem bÄ™dzie z niej pokorna sÅ‚użąca w domuszanowanej rodziny okrÄ™gu Christchurch.Helen natomiast nie zaskakiwaÅ‚yjuż kolejne wybuchy Daphne i przyÅ‚apywaÅ‚a siÄ™ wrÄ™cz na tym, że żywi wo­bec nich coraz wiÄ™cej zrozumienia.130  Ależ, Daphne, pan Willard wcale nie wyglÄ…da na osobÄ™, która prze­pija wszystkie pieniÄ…dze  staraÅ‚a siÄ™ pohamować gniew dziewczynki.Alenie mogÅ‚a jej skarcić, bo Daphne bez wÄ…tpienia miaÅ‚a racjÄ™.Pani Willardnie bÄ™dzie oszczÄ™dzać Mary.MiaÅ‚a dosyć wÅ‚asnych dzieci, o które musiaÅ‚asiÄ™ troszczyć.MaÅ‚a sÅ‚użąca nie bÄ™dzie dla niej niczym wiÄ™cej jak taniÄ… siÅ‚Ä…roboczÄ….Wikary też musiaÅ‚ to wiedzieć.W każdym razie nie skomentowaÅ‚bezczelnoÅ›ci Daphne, tylko wykonaÅ‚ w kierunku dziewczynek krótki gestbÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwa i wyszedÅ‚ ze stajni.Bez wÄ…tpienia już na tyle dÅ‚ugo zanie­dbywaÅ‚ swoje obowiÄ…zki, że zasÅ‚użyÅ‚ na naganÄ™ ze strony pastora.Helen chciaÅ‚a ponownie otworzyć Pismo ZwiÄ™te, ale teraz ani ona, anijej uczennice zupeÅ‚nie nie miaÅ‚y ochoty na budujÄ…ce teksty. Ciekawa jestem, co nam siÄ™ jeszcze przydarzy  Daphne po chwilipodsumowaÅ‚a myÅ›li wszystkich pozostaÅ‚ych dziewczynek. Ci ludzie muszÄ…mieszkać bardzo daleko, skoro jeszcze siÄ™ nie pojawili, żeby odebrać swo­je niewolnice.Lepiej naucz siÄ™ doić krowÄ™, Dorothy!  pokazaÅ‚a na krowÄ™pastora, którÄ… wczorajszego wieczora z pewnoÅ›ciÄ… pozbawiÅ‚a kilku litrówmleka.Pani Baldwin oczywiÅ›cie nie poczÄ™stowaÅ‚a dziewczynek resztkamiz kolacji, tylko przysÅ‚aÅ‚a im do stajni cienkÄ… zupÄ™ i odrobinÄ™ starego chleba.Wcale nie zamierzaÅ‚y wiÄ™c tÄ™sknić za goÅ›cinnoÅ›ciÄ… domu pastora. 9 Jak dÅ‚ugo jedzie siÄ™ konno z Kiward Station do Christchurch?  zapytaÅ‚aGwyneira.SiedziaÅ‚a wraz z Geraldem Wardenem i paÅ„stwem Brewsteramiprzy suto zastawionym stole w White Hart Hotel.Nie byÅ‚ to elegancki ho­tel, ale w miarÄ™ porzÄ…dny, a po wczorajszym mÄ™czÄ…cym dniu Gwyn spaÅ‚aw wygodnym hotelowym łóżku jak zabita. Cóż, to zależy od jezdzca i od konia  odparÅ‚ wesoÅ‚o Gerald. Od­legÅ‚ość wynosi okoÅ‚o stu kilometrów, a jej pokonanie wraz z owcami zajmienam dwa dni.Ale posÅ‚aniec, któremu siÄ™ Å›pieszy i który kilkakrotnie zmieniakonie, może jÄ… pokonać w kilka godzin.Droga nie jest utwardzona, choćw miarÄ™ równa.Dobry jezdziec może caÅ‚y czas galopować.Gwyneira zaczęła siÄ™ zastanawiać, czy Lucas Warden jest dobrym jezdzcem i dlaczego, do diabÅ‚a, nie wsiadÅ‚ już wczoraj na konia, żeby spotkać siÄ™ze swojÄ… narzeczonÄ… w Christchurch! OczywiÅ›cie byÅ‚o możliwe, że nic jesz­cze nie wie o przypÅ‚yniÄ™ciu  Dublina".Ale przecież ojciec powiadomiÅ‚ goo dacie wypÅ‚yniÄ™cia, a ogólnie wiadomo, że rejs trwa od siedemdziesiÄ™ciupiÄ™ciu do stu dwudziestu dni. Dublinowi" zajÄ…Å‚ sto cztery dni.DlaczegoLucas na niÄ… tutaj nie czekaÅ‚? Czy jego obecność w Kiward Station jest ażtak niezbÄ™dna? Czy też wcale mu siÄ™ nie Å›pieszy, żeby poznać swojÄ… przy­szÅ‚Ä… żonÄ™? Gwyneira wolaÅ‚aby wyruszyć już dzisiaj, a nie dopiero jutro, żebyzobaczyć swój nowy dom i spotkać wreszcie czÅ‚owieka, którego w ciemnowybrano jej na męża.Przecież Lucas musi czuć to samo!Gerald rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, gdy gÅ‚oÅ›no wyraziÅ‚a swoje przemyÅ›lenia. Mój syn jest bardzo cierpliwy  stwierdziÅ‚. Ma doskonaÅ‚e wyczuciestylu i wie, jak odpowiednio siÄ™ zaprezentować.Prawdopodobnie nawet niepomyÅ›laÅ‚ o tym, żeby wystÄ…pić na pierwszym waszym spotkaniu w przepoconym stroju do jazdy konnej.Jest prawdziwym dżentelmenem.132  Ale mnie by to nie przeszkadzaÅ‚o!  wtrÄ…ciÅ‚a Gwyneira [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl