[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Orjana miała tylko cztery palce, połączone błoną.Pramatka Orjana zrodziła 70 dzieci ziemskich, anastępnie z powrotem podążyła do gwiazd.W Tiahuanaco spotykamy rysunki naskalne i posągi istot o czterech palcach.Ich wieku nie można ustalić.%7ładenczłowiek z żadnej znanej nam epoki nie widział Tiahuanaco innego, niż tylko w gruzach.Jaką tajemnicę skrywa przed nami to miasto? Jakie przesłanie z innych światów czeka na rozszyfrowanie naboliwijskim płaskowyżu? Nie ma żadnego przekonywającego wyjaśnienia ani co do początku, ani końca tej kultury,ale oczywiście nie przeszkadza to kilku archeologom utrzymywać śmiało i z pewnością siebie, że ruiny mają trzytysiące lat.Podstawą datacji jest parę nieistotnych figurek glinianych, które w ogóle nie muszą mieć nic wspólnego zepoką monolitów.Archeologowie ułatwiają sobie życie, zlepiają parę starych skorup, szukają kilku najbardziejpodobnych spośród znanych już obiektów, na tej podstawie naklejają etykietę na odrestaurowane właśnie znaleziskoi hokus pokus wszystko znowu wspaniale pasuje do potwierdzonej w ten sposób teorii.Taka metodapostępowania jest rzecz jasna bez porównania łatwiejsza, niż gdyby trzeba było wyobrażać sobie nielinearnyrozwój techniki na świecie lub wręcz zaryzykować myśl o odwiedzinach kosmitów w zamierzchłej przeszłości.Toprzecież niepotrzebnie skomplikowałoby całą sprawę.Nie zapominajmy o Sacsahuaman! Nie chodzi w tym wypadku o fantastyczną twierdzę inkaską, leżącą niewielemetrów nad dzisiejszym Cuzco, ani o monolityczne bloki o wadze ponad stu ton, ani o tarasowe mury o długościponad 500 metrów i wysokości osiemnastu metrów, na których tle współczesny turysta robi sobie pamiątkowezdjęcia.Chodzi nam o nieznane Sacsahuaman, oddalone niespełna o kilometr od znanej twierdzy Inków.Nasza fantazja jest zbyt uboga, aby sobie wyobrazić, za pomocą jakich środków technicznych nasi przodkowiepozyskiwali w kamieniołomach bloki skalne o wadze ponad stu ton, jak transportowali je i obrabiali w odległymmiejscu.Nawet jednak z tą naszą zdemoralizowaną" przez współczesną technikę fantazją doznajemy głębokiegowstrząsu, gdy stoimy przed blokiem kamienia ważącym około 20 tysięcy ton.Monstrum to spotkać można w drodzepowrotnej z twierdzy Sacsahuaman, w odległości kilkuset metrów, przy zboczu górskim w jednym z kraterów.Monolityczny blok o rozmiarach czteropiętrowego domu, nienagannie obrobiony według najlepszych wzorówsztuki kamieniarskiej, ma stopnie i rampy oraz przyozdobiony jest spiralami i otworami.Czy da się odeprzećtwierdzenie, że Inkowie nie logii obrabiać tego niespotykanej wielkości bloku kamienia po prostu dla rozrywki ipraca ta musiała służyć jakiemuś nieznanemu jeszcze dzisiaj celowi? Jakby dla utrudnienia zagadki monstrualnyblok stoi do góry nogami.Stopnie prowadzą zatem od sufitu z góry na dół, otwory ^wychodzą, niczym perforacjepo wybuchu granatu, na różne strony świata, a dziwne zagłębienia, przypominające nieco fotele, zawieszone są wpowietrzu.Kto może sobie wyobrazić, że ludzkimi rękami blok został wydobyty, przeniesiony i obrobiony? Jakasiła przewróciła go?Jacy tytani przyłożyli rękę do tego dzieła?I w jakim celu?Jeszcze nie minęło zdziwienie kamiennym potworem, a już po przejściu niespełna trzystu metrów widaćzeszklenia skalne, które mogły powstać w zasadzie tylko w wyniku topnienia skały pod wpływem niezwyklewysokich temperatur.Zdziwionemu turyście serwuje się na miejscu lapidarne wyjaśnienie, że skała zostaławygładzona przez masy topniejącego lodowca.Niestety wyjaśnienie jest absurdalne! Lodowiec spływałby podobnie jak wszelka masa płynna logicznie rzecz biorąc tylko w jedną stronę.Niezależnie od tego, kiedypowstały zeszklenia, ta zasada przyrodnicza raczej nie uległa zmianie.W każdym razie nie sposób wyobrazić sobie,aby wody lodowca spływały na powierzchni 15 000 m2 w sześciu różnychkierunkach!Sacsahuaman i Tiahuanaco skrywają liczne tajemnice z prehistorycznych czasów, dła których proponuje siępowierzchowne i nieprzekonywające wyjaśnienia.Poza tym zeszklenia piasku spotyka się także na pustyni Gobi iw rejonie starych irackich wykopalisk.Kto zna odpowiedz na pytanie, dlaczego te piaskowe zeszklenia podobnesą do tych, jakie powstały pod wpływem eksplozji atomowych na pustyniNevada?Czy uczyniono dostatecznie wiele, by dla prehistorycznych zagadek znalezć przekonywające rozwiązanie? WTiahuanaco znajdują się nienaturalnie zwieńczone wzgórza, których dachy" są całkowicie płaskie napowierzchni 4 000 m2.Jest całkiem prawdopodobne, że są w nich ukryte jakieś budowle.Do tej pory jednak nieprzeciągnięto przez pagórki żadnego wykopu, ani jedna łopata nie zagłębia się w tamtejszą ziemię, by rozwiązaćzagadkę.To prawda, że brakuje pieniędzy, ale turyści nierzadko obserwują żołnierzy i oficerów, którzynajwyrazniej niezbyt dobrze wiedzą, jak sensownie spędzić czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Orjana miała tylko cztery palce, połączone błoną.Pramatka Orjana zrodziła 70 dzieci ziemskich, anastępnie z powrotem podążyła do gwiazd.W Tiahuanaco spotykamy rysunki naskalne i posągi istot o czterech palcach.Ich wieku nie można ustalić.%7ładenczłowiek z żadnej znanej nam epoki nie widział Tiahuanaco innego, niż tylko w gruzach.Jaką tajemnicę skrywa przed nami to miasto? Jakie przesłanie z innych światów czeka na rozszyfrowanie naboliwijskim płaskowyżu? Nie ma żadnego przekonywającego wyjaśnienia ani co do początku, ani końca tej kultury,ale oczywiście nie przeszkadza to kilku archeologom utrzymywać śmiało i z pewnością siebie, że ruiny mają trzytysiące lat.Podstawą datacji jest parę nieistotnych figurek glinianych, które w ogóle nie muszą mieć nic wspólnego zepoką monolitów.Archeologowie ułatwiają sobie życie, zlepiają parę starych skorup, szukają kilku najbardziejpodobnych spośród znanych już obiektów, na tej podstawie naklejają etykietę na odrestaurowane właśnie znaleziskoi hokus pokus wszystko znowu wspaniale pasuje do potwierdzonej w ten sposób teorii.Taka metodapostępowania jest rzecz jasna bez porównania łatwiejsza, niż gdyby trzeba było wyobrażać sobie nielinearnyrozwój techniki na świecie lub wręcz zaryzykować myśl o odwiedzinach kosmitów w zamierzchłej przeszłości.Toprzecież niepotrzebnie skomplikowałoby całą sprawę.Nie zapominajmy o Sacsahuaman! Nie chodzi w tym wypadku o fantastyczną twierdzę inkaską, leżącą niewielemetrów nad dzisiejszym Cuzco, ani o monolityczne bloki o wadze ponad stu ton, ani o tarasowe mury o długościponad 500 metrów i wysokości osiemnastu metrów, na których tle współczesny turysta robi sobie pamiątkowezdjęcia.Chodzi nam o nieznane Sacsahuaman, oddalone niespełna o kilometr od znanej twierdzy Inków.Nasza fantazja jest zbyt uboga, aby sobie wyobrazić, za pomocą jakich środków technicznych nasi przodkowiepozyskiwali w kamieniołomach bloki skalne o wadze ponad stu ton, jak transportowali je i obrabiali w odległymmiejscu.Nawet jednak z tą naszą zdemoralizowaną" przez współczesną technikę fantazją doznajemy głębokiegowstrząsu, gdy stoimy przed blokiem kamienia ważącym około 20 tysięcy ton.Monstrum to spotkać można w drodzepowrotnej z twierdzy Sacsahuaman, w odległości kilkuset metrów, przy zboczu górskim w jednym z kraterów.Monolityczny blok o rozmiarach czteropiętrowego domu, nienagannie obrobiony według najlepszych wzorówsztuki kamieniarskiej, ma stopnie i rampy oraz przyozdobiony jest spiralami i otworami.Czy da się odeprzećtwierdzenie, że Inkowie nie logii obrabiać tego niespotykanej wielkości bloku kamienia po prostu dla rozrywki ipraca ta musiała służyć jakiemuś nieznanemu jeszcze dzisiaj celowi? Jakby dla utrudnienia zagadki monstrualnyblok stoi do góry nogami.Stopnie prowadzą zatem od sufitu z góry na dół, otwory ^wychodzą, niczym perforacjepo wybuchu granatu, na różne strony świata, a dziwne zagłębienia, przypominające nieco fotele, zawieszone są wpowietrzu.Kto może sobie wyobrazić, że ludzkimi rękami blok został wydobyty, przeniesiony i obrobiony? Jakasiła przewróciła go?Jacy tytani przyłożyli rękę do tego dzieła?I w jakim celu?Jeszcze nie minęło zdziwienie kamiennym potworem, a już po przejściu niespełna trzystu metrów widaćzeszklenia skalne, które mogły powstać w zasadzie tylko w wyniku topnienia skały pod wpływem niezwyklewysokich temperatur.Zdziwionemu turyście serwuje się na miejscu lapidarne wyjaśnienie, że skała zostaławygładzona przez masy topniejącego lodowca.Niestety wyjaśnienie jest absurdalne! Lodowiec spływałby podobnie jak wszelka masa płynna logicznie rzecz biorąc tylko w jedną stronę.Niezależnie od tego, kiedypowstały zeszklenia, ta zasada przyrodnicza raczej nie uległa zmianie.W każdym razie nie sposób wyobrazić sobie,aby wody lodowca spływały na powierzchni 15 000 m2 w sześciu różnychkierunkach!Sacsahuaman i Tiahuanaco skrywają liczne tajemnice z prehistorycznych czasów, dła których proponuje siępowierzchowne i nieprzekonywające wyjaśnienia.Poza tym zeszklenia piasku spotyka się także na pustyni Gobi iw rejonie starych irackich wykopalisk.Kto zna odpowiedz na pytanie, dlaczego te piaskowe zeszklenia podobnesą do tych, jakie powstały pod wpływem eksplozji atomowych na pustyniNevada?Czy uczyniono dostatecznie wiele, by dla prehistorycznych zagadek znalezć przekonywające rozwiązanie? WTiahuanaco znajdują się nienaturalnie zwieńczone wzgórza, których dachy" są całkowicie płaskie napowierzchni 4 000 m2.Jest całkiem prawdopodobne, że są w nich ukryte jakieś budowle.Do tej pory jednak nieprzeciągnięto przez pagórki żadnego wykopu, ani jedna łopata nie zagłębia się w tamtejszą ziemię, by rozwiązaćzagadkę.To prawda, że brakuje pieniędzy, ale turyści nierzadko obserwują żołnierzy i oficerów, którzynajwyrazniej niezbyt dobrze wiedzą, jak sensownie spędzić czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]