[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech mnie pan usÅ‚ucha.ProszÄ™ wziąć nawstrzymanie i pomyÅ›leć na trzezwo.Od czekania dusza rdzewieje.- Jestem Å›mieszny?- Gorzej, niepokojÄ…cy.Wiem, oczywiÅ›cie, że w paÅ„skim wieku takie rzeczy odbieranesÄ… jak koniec Å›wiata, ale wszystko przecież ma swoje granice.Dzisiaj wieczorem idziemy wtango.Jest na ulicy Plateria lokal, który ostatnio ma fantastyczne wziÄ™cie.Ponoćsprowadzono tam wÅ‚aÅ›nie, prosto z Ciudad Real, czyli z samego serca Kastylii, nordyckiepanienki, które potrafiÄ… chÅ‚opa dokumentnie wykoÅ„czyć, Å‚Ä…cznie z jego Å‚upieżem.Jazapraszam.- Jestem ciekaw, co Bernarda na to?- A spokojnie, dziewczynki zostawiam panu.Ja w tym czasie poczekam sobie napana w salonie, gazetki poczytam, oko nacieszÄ™ z daleka towarem, bom przeszedÅ‚ nawyznanie monogamistyczne, jeÅ›li nie in mentis to przynajmniej de facto.- Jestem niewymownie wdziÄ™czny, ale.- Osiemnastoletni chÅ‚opak odrzucajÄ…cy takÄ… ofertÄ™ jest niespeÅ‚na rozumu.Natychmiast należy przeciwdziaÅ‚ać.ProszÄ™.PogrzebaÅ‚ w kieszeniach i daÅ‚ mi parÄ™ monet.ByÅ‚em ciekaw, czy sÄ… to owe dublony,którymi zamierzaÅ‚ opÅ‚acić mój pobyt w zbytkownym haremie kastylijskich nimf.- Za to nawet nam nie powiedzÄ… dobry wieczór", Ferminie.- Należysz pan do tych, co to niby spadajÄ… z drzewa, ale jakoÅ› nigdy nie spadajÄ… naziemiÄ™.NaprawdÄ™ sÄ…dziÅ‚ pan, że wezmÄ™ pana na dziwki, by nastÄ™pnie oddać panaprzeżartego rzeżączkÄ… paÅ„skiemu ojcu, najÅ›wiÄ™tszemu czÅ‚owiekowi, jakiego znam? Apanienki potrzebne mi byÅ‚y po to jedynie, żeby odwoÅ‚ujÄ…c siÄ™ do jedynej części paÅ„skiejosoby, która wydaje siÄ™ funkcjonować, sprawdzić, czy zareaguje pan.A wszystko po totylko, żeby ruszyÅ‚ pan dupÄ™, udaÅ‚ siÄ™ do najbliższej budki i spokojnie, bez żadnegoskrÄ™powania, zadzwoniÅ‚ do ukochanej.- Bea wyraznie zabroniÅ‚a mi do siebie dzwonić.- PowiedziaÅ‚a również, że zadzwoni do pana w piÄ…tek.DziÅ› jest poniedziaÅ‚ek.Jakpan chce.Co innego jest wierzyć w kobiety, a co innego wierzyć w to, co mówiÄ….PoddajÄ…c siÄ™ sile jego argumentacji, wymknÄ…Å‚em siÄ™ z ksiÄ™garni i ze stojÄ…cej na rogubudki telefonicznej wykrÄ™ciÅ‚em numer Aguilarów.Po piÄ…tym sygnale ktoÅ› wreszciepodniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, ale nie odezwaÅ‚ siÄ™.Minęło pięć sekund wydajÄ…cych siÄ™ wiecznoÅ›ciÄ….- Bea? - szepnÄ…Å‚em.- To ty?GÅ‚os, który rozlegÅ‚ siÄ™ po drugiej stronie, trafiÅ‚ mnie prosto w żoÅ‚Ä…dek.- Ty skurwysynu, duszÄ™ ci wyrwÄ™ z jajami.GÅ‚os byÅ‚ zimny i spokojny.Hamowana zÅ‚ość nadawaÅ‚a mu stalowy ton.To mnienajbardziej przeraziÅ‚o.MogÅ‚em sobie wyobrazić pana Aguilara w przedpokoju swegomieszkania, trzymajÄ…cego sÅ‚uchawkÄ™ tego samego aparatu telefonicznego, z któregotylokrotnie korzystaÅ‚em, by uprzedzić ojca, że moja wizyta u Tomasa przeciÄ…gnie siÄ™.OniemiaÅ‚y, sÅ‚uchaÅ‚em oddechu ojca Bei, zastanawiajÄ…c siÄ™, czy rozpoznaÅ‚ mnie po gÅ‚osie.- Chociaż widzÄ™, że jaj ci brakuje, bo nie masz nawet odwagi siÄ™ odezwać.Bylezasraniec jest w stanie zrobić to, co zrobiÅ‚eÅ›, ale prawdziwy mężczyzna przynajmniej by siÄ™nie chowaÅ‚.Ja bym umarÅ‚ ze wstydu, gdybym siÄ™ dowiedziaÅ‚, że siedemnastoletniadziewczyna ma wiÄ™ksze jaja ode mnie, bo ona nie chciaÅ‚a powiedzieć, kim jesteÅ›, i niepowie.Znam jÄ….A ponieważ nie masz odwagi wziąć wszystkiego na siebie, ona bÄ™dziemusiaÅ‚a zapÅ‚acić za to, co zrobiÅ‚eÅ›.Kiedy odkÅ‚adaÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™, trzÄ™sÅ‚y mi siÄ™ rÄ™ce.Nie zdawaÅ‚em sobie sprawy z tego,co zrobiÅ‚em, dopóki nie powlokÅ‚em siÄ™ z powrotem do ksiÄ™garni.Nie przyszÅ‚o mi do gÅ‚owy,że mój telefon tylko pogorszy sytuacjÄ™, w jakiej już siÄ™ znalazÅ‚a Bea.Ja chciaÅ‚em tylkosiedzieć cichutko, jak mysz pod miotÅ‚Ä…, nie ujawniać siÄ™, wypierajÄ…c siÄ™ tych, których ponoćkochaÅ‚em, a w rzeczywistoÅ›ci jedynie wykorzystywaÅ‚em.Już raz tak siÄ™ zachowaÅ‚em, gdyinspektor Fumero pobiÅ‚ Fermina.I znowu postÄ…piÅ‚em tak samo, pozostawiajÄ…c BeÄ™ samejsobie.I pewnie postÄ…piÄ™ identycznie, jeÅ›li tylko pojawi siÄ™ podobna okoliczność.Z dziesięćminut staÅ‚em na ulicy, próbujÄ…c siÄ™ uspokoić, zanim wrócÄ™ do ksiÄ™garni.Być możepowinienem byÅ‚ zadzwonić jeszcze raz i powiedzieć panu Aguilar że tak, to ja, że oszalaÅ‚emdla jego córki i że nie mam nic wiÄ™cej do dodania.A jeÅ›li miaÅ‚by ochotÄ™ zjawić siÄ™ tu wswym mundurze majora i rozkwasić mi pysk, trudno, jego prawo.WracaÅ‚em już do ksiÄ™garni, gdy zauważyÅ‚em, że ktoÅ› mnie obserwuje z bramy podrugiej stronie ulicy.PoczÄ…tkowo myÅ›laÅ‚em, że to don Federico, zegarmistrz, ale wystarczyÅ‚rzut oka, by stwierdzić, że chodzi o kogoÅ› znacznie wyższego i solidniejszej postury.ZatrzymaÅ‚em siÄ™, żeby naÅ„ spojrzeć, on zaÅ›, ku mojemu zdumieniu, skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, jakbychciaÅ‚ mnie pozdrowić i zarazem dać mi do zrozumienia, że nie przeszkadza mu, iżdostrzegÅ‚em jego obecność.ZwiatÅ‚o latarni padaÅ‚o na jego twarz z profilu.Rysy wydaÅ‚y misiÄ™ znajome.ZbliżyÅ‚ siÄ™ o krok i zapinajÄ…c sobie pÅ‚aszcz pod szyjÄ…, uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do mnie,po czym wmieszaÅ‚ w tÅ‚um przechodniów zmierzajÄ…cy w kierunku Rambli.RozpoznaÅ‚em wnim wówczas agenta policji, który mnie trzymaÅ‚, podczas gdy inspektor FumeromasakrowaÅ‚ Fermina.Gdy wszedÅ‚em do ksiÄ™garni, Fermín uniósÅ‚ wzrok i rzuciÅ‚ ku mnieinkwizytorskie spojrzenie.- A skÄ…d wziÄ…Å‚ pan takÄ… minÄ™?- Fermín, chyba mamy kÅ‚opoty.Tej nocy zaczÄ™liÅ›my realizować plan, sprytnie obmyÅ›lony parÄ™ dni temu wespół zdon Gustavem Barceló.- Po pierwsze musimy siÄ™ upewnić, czy ma pan racjÄ™ i czy rzeczywiÅ›cie jesteÅ›myinwigilowani przez policjÄ™.Na poczÄ…tek przejdziemy siÄ™, jakby nigdy nic, do Els QuatreGats, żeby sprawdzić, czy facet rzeczywiÅ›cie tam siÄ™ czai.I ani sÅ‚owa o tym paÅ„skiemu ojcu,bo to tylko może skoÅ„czyć siÄ™ u niego kamieniami w nerkach.- A co niby mam mu powiedzieć? Od jakiegoÅ› czasu zaczyna już coÅ› podejrzewać.- A cokolwiek, że idzie pan na przykÅ‚ad po landrynki albo po cukier puder.- A dlaczego mamy przejść siÄ™ akurat do Els Quatre Gats?- Bo tam robiÄ… najlepsze buÅ‚y ze swojskÄ… kieÅ‚basÄ… w promieniu piÄ™ciu kilometrów, agdzieÅ› porozmawiać musimy.A zresztÄ… niech pan przestanie już tak nudzić i posÅ‚uchamnie wreszcie.UznajÄ…c, że dobre jest każde dziaÅ‚anie trzymajÄ…ce mnie jak najdalej od wÅ‚asnychmyÅ›li, grzecznie usÅ‚uchaÅ‚em Fermina i po kilku minutach byÅ‚em już na ulicy, zapewniwszyojca, że wrócÄ™ na kolacjÄ™.Fermín czekaÅ‚ na mnie na rogu Puerta del Angel.GdypodszedÅ‚em do niego, podniósÅ‚ znaczÄ…co brwi i daÅ‚ znak, byÅ›my, nie zwlekajÄ…c, ruszyliprzed siebie.- CiÄ…gniemy ogon jakieÅ› dwadzieÅ›cia metrów za sobÄ….ProszÄ™ siÄ™ nie odwracać.- To ten sam, co wczeÅ›niej?- Nie wydaje mi siÄ™, chyba że siÄ™ skurczyÅ‚ od wilgoci.Ten wyglÄ…da na żółtodzioba.Zwypiekami na twarzy czyta gazetÄ™ sportowÄ… sprzed tygodnia.Widocznie Fumero zmuszonyjest prowadzić rekrutacjÄ™ wÅ›ród mÅ‚odzieży specjalnej troski.DotarÅ‚szy chwilÄ™ po nas do Els Quatre Gats, nasz niewidzialny czÅ‚owiek zajÄ…Å‚ stoliknieopodal naszego stolika i po raz setny zaczÄ…Å‚ udawać, że czyta wyniki meczów ligowych zzeszÅ‚ego tygodnia.Co dwadzieÅ›cia sekund patrzyÅ‚ na nas z ukosa.- Biedaczek, ale siÄ™ poci - powiedziaÅ‚ Fermín, potrzÄ…sajÄ…c gÅ‚owÄ….- A pan, Danielu,jest jakiÅ› nieobecny.RozmawiaÅ‚ pan z dziewczynÄ… czy nie?- Jej ojciec podniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™.- I odbyliÅ›cie uprzejmÄ… i przyjacielskÄ… rozmowÄ™?- Raczej monolog.- No tak.Domniemywam, że jeszcze nie mówi pan do niego tatusiu".- PowiedziaÅ‚, że wyrwie mi duszÄ™ z jajami, dosÅ‚ownie.- To pewnie figura stylistyczna.PochyliÅ‚a siÄ™ nad nami sylwetka kelnera.Fermín, zacierajÄ…c radoÅ›nie rÄ™ce, zamówiÅ‚jedzenia na puÅ‚k wojska [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Niech mnie pan usÅ‚ucha.ProszÄ™ wziąć nawstrzymanie i pomyÅ›leć na trzezwo.Od czekania dusza rdzewieje.- Jestem Å›mieszny?- Gorzej, niepokojÄ…cy.Wiem, oczywiÅ›cie, że w paÅ„skim wieku takie rzeczy odbieranesÄ… jak koniec Å›wiata, ale wszystko przecież ma swoje granice.Dzisiaj wieczorem idziemy wtango.Jest na ulicy Plateria lokal, który ostatnio ma fantastyczne wziÄ™cie.Ponoćsprowadzono tam wÅ‚aÅ›nie, prosto z Ciudad Real, czyli z samego serca Kastylii, nordyckiepanienki, które potrafiÄ… chÅ‚opa dokumentnie wykoÅ„czyć, Å‚Ä…cznie z jego Å‚upieżem.Jazapraszam.- Jestem ciekaw, co Bernarda na to?- A spokojnie, dziewczynki zostawiam panu.Ja w tym czasie poczekam sobie napana w salonie, gazetki poczytam, oko nacieszÄ™ z daleka towarem, bom przeszedÅ‚ nawyznanie monogamistyczne, jeÅ›li nie in mentis to przynajmniej de facto.- Jestem niewymownie wdziÄ™czny, ale.- Osiemnastoletni chÅ‚opak odrzucajÄ…cy takÄ… ofertÄ™ jest niespeÅ‚na rozumu.Natychmiast należy przeciwdziaÅ‚ać.ProszÄ™.PogrzebaÅ‚ w kieszeniach i daÅ‚ mi parÄ™ monet.ByÅ‚em ciekaw, czy sÄ… to owe dublony,którymi zamierzaÅ‚ opÅ‚acić mój pobyt w zbytkownym haremie kastylijskich nimf.- Za to nawet nam nie powiedzÄ… dobry wieczór", Ferminie.- Należysz pan do tych, co to niby spadajÄ… z drzewa, ale jakoÅ› nigdy nie spadajÄ… naziemiÄ™.NaprawdÄ™ sÄ…dziÅ‚ pan, że wezmÄ™ pana na dziwki, by nastÄ™pnie oddać panaprzeżartego rzeżączkÄ… paÅ„skiemu ojcu, najÅ›wiÄ™tszemu czÅ‚owiekowi, jakiego znam? Apanienki potrzebne mi byÅ‚y po to jedynie, żeby odwoÅ‚ujÄ…c siÄ™ do jedynej części paÅ„skiejosoby, która wydaje siÄ™ funkcjonować, sprawdzić, czy zareaguje pan.A wszystko po totylko, żeby ruszyÅ‚ pan dupÄ™, udaÅ‚ siÄ™ do najbliższej budki i spokojnie, bez żadnegoskrÄ™powania, zadzwoniÅ‚ do ukochanej.- Bea wyraznie zabroniÅ‚a mi do siebie dzwonić.- PowiedziaÅ‚a również, że zadzwoni do pana w piÄ…tek.DziÅ› jest poniedziaÅ‚ek.Jakpan chce.Co innego jest wierzyć w kobiety, a co innego wierzyć w to, co mówiÄ….PoddajÄ…c siÄ™ sile jego argumentacji, wymknÄ…Å‚em siÄ™ z ksiÄ™garni i ze stojÄ…cej na rogubudki telefonicznej wykrÄ™ciÅ‚em numer Aguilarów.Po piÄ…tym sygnale ktoÅ› wreszciepodniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, ale nie odezwaÅ‚ siÄ™.Minęło pięć sekund wydajÄ…cych siÄ™ wiecznoÅ›ciÄ….- Bea? - szepnÄ…Å‚em.- To ty?GÅ‚os, który rozlegÅ‚ siÄ™ po drugiej stronie, trafiÅ‚ mnie prosto w żoÅ‚Ä…dek.- Ty skurwysynu, duszÄ™ ci wyrwÄ™ z jajami.GÅ‚os byÅ‚ zimny i spokojny.Hamowana zÅ‚ość nadawaÅ‚a mu stalowy ton.To mnienajbardziej przeraziÅ‚o.MogÅ‚em sobie wyobrazić pana Aguilara w przedpokoju swegomieszkania, trzymajÄ…cego sÅ‚uchawkÄ™ tego samego aparatu telefonicznego, z któregotylokrotnie korzystaÅ‚em, by uprzedzić ojca, że moja wizyta u Tomasa przeciÄ…gnie siÄ™.OniemiaÅ‚y, sÅ‚uchaÅ‚em oddechu ojca Bei, zastanawiajÄ…c siÄ™, czy rozpoznaÅ‚ mnie po gÅ‚osie.- Chociaż widzÄ™, że jaj ci brakuje, bo nie masz nawet odwagi siÄ™ odezwać.Bylezasraniec jest w stanie zrobić to, co zrobiÅ‚eÅ›, ale prawdziwy mężczyzna przynajmniej by siÄ™nie chowaÅ‚.Ja bym umarÅ‚ ze wstydu, gdybym siÄ™ dowiedziaÅ‚, że siedemnastoletniadziewczyna ma wiÄ™ksze jaja ode mnie, bo ona nie chciaÅ‚a powiedzieć, kim jesteÅ›, i niepowie.Znam jÄ….A ponieważ nie masz odwagi wziąć wszystkiego na siebie, ona bÄ™dziemusiaÅ‚a zapÅ‚acić za to, co zrobiÅ‚eÅ›.Kiedy odkÅ‚adaÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™, trzÄ™sÅ‚y mi siÄ™ rÄ™ce.Nie zdawaÅ‚em sobie sprawy z tego,co zrobiÅ‚em, dopóki nie powlokÅ‚em siÄ™ z powrotem do ksiÄ™garni.Nie przyszÅ‚o mi do gÅ‚owy,że mój telefon tylko pogorszy sytuacjÄ™, w jakiej już siÄ™ znalazÅ‚a Bea.Ja chciaÅ‚em tylkosiedzieć cichutko, jak mysz pod miotÅ‚Ä…, nie ujawniać siÄ™, wypierajÄ…c siÄ™ tych, których ponoćkochaÅ‚em, a w rzeczywistoÅ›ci jedynie wykorzystywaÅ‚em.Już raz tak siÄ™ zachowaÅ‚em, gdyinspektor Fumero pobiÅ‚ Fermina.I znowu postÄ…piÅ‚em tak samo, pozostawiajÄ…c BeÄ™ samejsobie.I pewnie postÄ…piÄ™ identycznie, jeÅ›li tylko pojawi siÄ™ podobna okoliczność.Z dziesięćminut staÅ‚em na ulicy, próbujÄ…c siÄ™ uspokoić, zanim wrócÄ™ do ksiÄ™garni.Być możepowinienem byÅ‚ zadzwonić jeszcze raz i powiedzieć panu Aguilar że tak, to ja, że oszalaÅ‚emdla jego córki i że nie mam nic wiÄ™cej do dodania.A jeÅ›li miaÅ‚by ochotÄ™ zjawić siÄ™ tu wswym mundurze majora i rozkwasić mi pysk, trudno, jego prawo.WracaÅ‚em już do ksiÄ™garni, gdy zauważyÅ‚em, że ktoÅ› mnie obserwuje z bramy podrugiej stronie ulicy.PoczÄ…tkowo myÅ›laÅ‚em, że to don Federico, zegarmistrz, ale wystarczyÅ‚rzut oka, by stwierdzić, że chodzi o kogoÅ› znacznie wyższego i solidniejszej postury.ZatrzymaÅ‚em siÄ™, żeby naÅ„ spojrzeć, on zaÅ›, ku mojemu zdumieniu, skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, jakbychciaÅ‚ mnie pozdrowić i zarazem dać mi do zrozumienia, że nie przeszkadza mu, iżdostrzegÅ‚em jego obecność.ZwiatÅ‚o latarni padaÅ‚o na jego twarz z profilu.Rysy wydaÅ‚y misiÄ™ znajome.ZbliżyÅ‚ siÄ™ o krok i zapinajÄ…c sobie pÅ‚aszcz pod szyjÄ…, uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do mnie,po czym wmieszaÅ‚ w tÅ‚um przechodniów zmierzajÄ…cy w kierunku Rambli.RozpoznaÅ‚em wnim wówczas agenta policji, który mnie trzymaÅ‚, podczas gdy inspektor FumeromasakrowaÅ‚ Fermina.Gdy wszedÅ‚em do ksiÄ™garni, Fermín uniósÅ‚ wzrok i rzuciÅ‚ ku mnieinkwizytorskie spojrzenie.- A skÄ…d wziÄ…Å‚ pan takÄ… minÄ™?- Fermín, chyba mamy kÅ‚opoty.Tej nocy zaczÄ™liÅ›my realizować plan, sprytnie obmyÅ›lony parÄ™ dni temu wespół zdon Gustavem Barceló.- Po pierwsze musimy siÄ™ upewnić, czy ma pan racjÄ™ i czy rzeczywiÅ›cie jesteÅ›myinwigilowani przez policjÄ™.Na poczÄ…tek przejdziemy siÄ™, jakby nigdy nic, do Els QuatreGats, żeby sprawdzić, czy facet rzeczywiÅ›cie tam siÄ™ czai.I ani sÅ‚owa o tym paÅ„skiemu ojcu,bo to tylko może skoÅ„czyć siÄ™ u niego kamieniami w nerkach.- A co niby mam mu powiedzieć? Od jakiegoÅ› czasu zaczyna już coÅ› podejrzewać.- A cokolwiek, że idzie pan na przykÅ‚ad po landrynki albo po cukier puder.- A dlaczego mamy przejść siÄ™ akurat do Els Quatre Gats?- Bo tam robiÄ… najlepsze buÅ‚y ze swojskÄ… kieÅ‚basÄ… w promieniu piÄ™ciu kilometrów, agdzieÅ› porozmawiać musimy.A zresztÄ… niech pan przestanie już tak nudzić i posÅ‚uchamnie wreszcie.UznajÄ…c, że dobre jest każde dziaÅ‚anie trzymajÄ…ce mnie jak najdalej od wÅ‚asnychmyÅ›li, grzecznie usÅ‚uchaÅ‚em Fermina i po kilku minutach byÅ‚em już na ulicy, zapewniwszyojca, że wrócÄ™ na kolacjÄ™.Fermín czekaÅ‚ na mnie na rogu Puerta del Angel.GdypodszedÅ‚em do niego, podniósÅ‚ znaczÄ…co brwi i daÅ‚ znak, byÅ›my, nie zwlekajÄ…c, ruszyliprzed siebie.- CiÄ…gniemy ogon jakieÅ› dwadzieÅ›cia metrów za sobÄ….ProszÄ™ siÄ™ nie odwracać.- To ten sam, co wczeÅ›niej?- Nie wydaje mi siÄ™, chyba że siÄ™ skurczyÅ‚ od wilgoci.Ten wyglÄ…da na żółtodzioba.Zwypiekami na twarzy czyta gazetÄ™ sportowÄ… sprzed tygodnia.Widocznie Fumero zmuszonyjest prowadzić rekrutacjÄ™ wÅ›ród mÅ‚odzieży specjalnej troski.DotarÅ‚szy chwilÄ™ po nas do Els Quatre Gats, nasz niewidzialny czÅ‚owiek zajÄ…Å‚ stoliknieopodal naszego stolika i po raz setny zaczÄ…Å‚ udawać, że czyta wyniki meczów ligowych zzeszÅ‚ego tygodnia.Co dwadzieÅ›cia sekund patrzyÅ‚ na nas z ukosa.- Biedaczek, ale siÄ™ poci - powiedziaÅ‚ Fermín, potrzÄ…sajÄ…c gÅ‚owÄ….- A pan, Danielu,jest jakiÅ› nieobecny.RozmawiaÅ‚ pan z dziewczynÄ… czy nie?- Jej ojciec podniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™.- I odbyliÅ›cie uprzejmÄ… i przyjacielskÄ… rozmowÄ™?- Raczej monolog.- No tak.Domniemywam, że jeszcze nie mówi pan do niego tatusiu".- PowiedziaÅ‚, że wyrwie mi duszÄ™ z jajami, dosÅ‚ownie.- To pewnie figura stylistyczna.PochyliÅ‚a siÄ™ nad nami sylwetka kelnera.Fermín, zacierajÄ…c radoÅ›nie rÄ™ce, zamówiÅ‚jedzenia na puÅ‚k wojska [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]