[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Może dokładniej przerywa niecozaintrygowa-ny takim wstępem Bieżan.Każdy szczegół jest ważny. Dobrze zgadza się Kula. Zacznę odsiebie, co pozwoli panu zrozumieć,dlaczego doszło między nami dospotkania stuknął palcem w zdjęciedoktora. Jestem oficerem w staniespoczynku.W trzydziestym dziewiątymroku powołano mnie z rezerwy dosłużby czynnej w stopniu porucznika.Specjalność artyleria lekka, jedenastypal karpacki.Zanim zdążyłem dojechaćna front, Niemcy rozbili bombami nasztransport koło Tarnowa.Znalazłem sięw linii jako piechur czy raczej w ogólebez przydziału, bo po przegranej armii Kraków w ocalałych jednostkachzapanował bałagan.Sprawy znane, nie ma o czym mówić.Przypomnę więc tylko, że nad Sanemdostałem się do niewoli i skierowanomnie do oflagu w %7łaganiu.Podzieliłemlos tysię-cy oficerów. Tak, rozumiem wtrąca major.Skutki klęski odczuli wszyscy, nie tylkożołnierze. W obozie było różnie ciągnie Kula. Na pewno wie pan o tym.Wzięła nasna warsztat Abwehra.Formalnie byliśmy chronienipostanowieniami Kon-wencjiGenewskiej, ale Niemcy wielokrotniepod byle pretekstem, lub bez pretekstu,lekceważyli te przepisy.170Każdy oficer był przesłuchiwany naokoliczność swego udziału w kampanii.Chcieli wiedzieć, kiedy, gdzie i jakwalczyliśmy, jakie straty zadaliśmynieprzyjacielowi, jaką mieliśmy broń,kto nami dowodził.Słowem, wszystko.Podawaliśmy ogólniki, różnedrugorzędne szczegóły, niereagowaliśmy na ich grozby, choć wstosunku do opornych, zarzucając imbezpodstawnie udział w rzekomymlikwidowaniu kolonistów niemieckich iniszczeniu ich dobytku, stosowali karywłącznie z oddawaniem winnego wręce gestapo.Było to jawne gwałceniepraw jenieckich, lecz nikt nie mógł im wtym przeszkodzić, a na nasze protestyodpowiadali co najwyżej ironicznymiuwagami. Wasz los uzależniony jestwyłącznie od woli f�hrera , słyszeliśmyczęsto.Po klęsce na zachodzie wczterdziestym roku w obozie pojawilisię jeńcy francuscy, belgijscy ibrytyjscy, dosy-łani w następnych latach, gdy trwałynaloty.Ich liczba rosła z każdym rokiem,ponosili straty.Wielu ginęło, alewiększość, jak przypuszczam, dostawałasię za dru-ty, do oflagów i stalagów.Wśród lotników-jeńców byli takżePolacy, którzy latali na bombardowanieNiemiec.Bieżan słucha cierpliwie i nie widzizwiązku między tym, co mówi Kula, asprawą Halperna.Nie przerywa jednaktej relacji, spodziewając się, żeświadek, jak go określa, sam dojdzie doowego spotkania.Sprawia wra-żenie człowieka rzeczowego i wzbudzajakąś sympatię. Ich także przesłuchiwali kontynuujeKula. Zpunktu widzenia Abwehry bylimateriałem znacznie ciekawszym niż my,żołnierze Września, pokonani w 171kraju, który mimo to nie złoży] broni.Lotnicy posługi-wali się przecieżsprzętem nie znanym wrogowi, znalijego właściwości, zalety i wady,wiedzieli, co przygotowują alianci wramach ofensywy powietrznejprzeciwko Rzeszy.Te sprawy objęteścisłą tajemnicą miały dla Niemcówkapitalne znaczenie.Ze szczątkówinformacji mogli sobie zrekonstruowaćwiele.Nie muszę chyba tego panutłumaczyć, prawda? Oczywiście zgodził się Bieżan. %7łeby uzyskać konkretne wiadomości,szli na różne sposoby wraca doprzerwanego wątku, gasząc papierosa.Lotnicy byli twardzi, solidarniemilczeli.Mówili nam wręcz, że jeśli Niemcybędą stosować wobec nich przymus,RAF odwdzięczy się serią zmasowa-nych ataków bombowych.Na grozbyrzucane przez speców z Abwehryodpowiadali: Nie zapominajcie, że wnaszych obozach znajdują się równieżpodwładni Goeringa z rozwalonychsamolotów Luftwaffe.Im też można siędobrać do skóry.Niemcy byli wściekli.Pewnego dnia nasz jenieckikontrwywiad ustalił, że w oboziepojawił się ten oto pan znowu stuknąłpalcem w fotografię Halperna. Jako nowy jeniec? Skądże.Jako lekarz, cywil, psychiatra.Nie mogliśmy początkowo zrozumieć,czego on tu szuka.Wizbie chorych mieliśmy swoich lekarzy,także jeńców, którzy pracowali podnadzorem kilku Niemców [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Może dokładniej przerywa niecozaintrygowa-ny takim wstępem Bieżan.Każdy szczegół jest ważny. Dobrze zgadza się Kula. Zacznę odsiebie, co pozwoli panu zrozumieć,dlaczego doszło między nami dospotkania stuknął palcem w zdjęciedoktora. Jestem oficerem w staniespoczynku.W trzydziestym dziewiątymroku powołano mnie z rezerwy dosłużby czynnej w stopniu porucznika.Specjalność artyleria lekka, jedenastypal karpacki.Zanim zdążyłem dojechaćna front, Niemcy rozbili bombami nasztransport koło Tarnowa.Znalazłem sięw linii jako piechur czy raczej w ogólebez przydziału, bo po przegranej armii Kraków w ocalałych jednostkachzapanował bałagan.Sprawy znane, nie ma o czym mówić.Przypomnę więc tylko, że nad Sanemdostałem się do niewoli i skierowanomnie do oflagu w %7łaganiu.Podzieliłemlos tysię-cy oficerów. Tak, rozumiem wtrąca major.Skutki klęski odczuli wszyscy, nie tylkożołnierze. W obozie było różnie ciągnie Kula. Na pewno wie pan o tym.Wzięła nasna warsztat Abwehra.Formalnie byliśmy chronienipostanowieniami Kon-wencjiGenewskiej, ale Niemcy wielokrotniepod byle pretekstem, lub bez pretekstu,lekceważyli te przepisy.170Każdy oficer był przesłuchiwany naokoliczność swego udziału w kampanii.Chcieli wiedzieć, kiedy, gdzie i jakwalczyliśmy, jakie straty zadaliśmynieprzyjacielowi, jaką mieliśmy broń,kto nami dowodził.Słowem, wszystko.Podawaliśmy ogólniki, różnedrugorzędne szczegóły, niereagowaliśmy na ich grozby, choć wstosunku do opornych, zarzucając imbezpodstawnie udział w rzekomymlikwidowaniu kolonistów niemieckich iniszczeniu ich dobytku, stosowali karywłącznie z oddawaniem winnego wręce gestapo.Było to jawne gwałceniepraw jenieckich, lecz nikt nie mógł im wtym przeszkodzić, a na nasze protestyodpowiadali co najwyżej ironicznymiuwagami. Wasz los uzależniony jestwyłącznie od woli f�hrera , słyszeliśmyczęsto.Po klęsce na zachodzie wczterdziestym roku w obozie pojawilisię jeńcy francuscy, belgijscy ibrytyjscy, dosy-łani w następnych latach, gdy trwałynaloty.Ich liczba rosła z każdym rokiem,ponosili straty.Wielu ginęło, alewiększość, jak przypuszczam, dostawałasię za dru-ty, do oflagów i stalagów.Wśród lotników-jeńców byli takżePolacy, którzy latali na bombardowanieNiemiec.Bieżan słucha cierpliwie i nie widzizwiązku między tym, co mówi Kula, asprawą Halperna.Nie przerywa jednaktej relacji, spodziewając się, żeświadek, jak go określa, sam dojdzie doowego spotkania.Sprawia wra-żenie człowieka rzeczowego i wzbudzajakąś sympatię. Ich także przesłuchiwali kontynuujeKula. Zpunktu widzenia Abwehry bylimateriałem znacznie ciekawszym niż my,żołnierze Września, pokonani w 171kraju, który mimo to nie złoży] broni.Lotnicy posługi-wali się przecieżsprzętem nie znanym wrogowi, znalijego właściwości, zalety i wady,wiedzieli, co przygotowują alianci wramach ofensywy powietrznejprzeciwko Rzeszy.Te sprawy objęteścisłą tajemnicą miały dla Niemcówkapitalne znaczenie.Ze szczątkówinformacji mogli sobie zrekonstruowaćwiele.Nie muszę chyba tego panutłumaczyć, prawda? Oczywiście zgodził się Bieżan. %7łeby uzyskać konkretne wiadomości,szli na różne sposoby wraca doprzerwanego wątku, gasząc papierosa.Lotnicy byli twardzi, solidarniemilczeli.Mówili nam wręcz, że jeśli Niemcybędą stosować wobec nich przymus,RAF odwdzięczy się serią zmasowa-nych ataków bombowych.Na grozbyrzucane przez speców z Abwehryodpowiadali: Nie zapominajcie, że wnaszych obozach znajdują się równieżpodwładni Goeringa z rozwalonychsamolotów Luftwaffe.Im też można siędobrać do skóry.Niemcy byli wściekli.Pewnego dnia nasz jenieckikontrwywiad ustalił, że w oboziepojawił się ten oto pan znowu stuknąłpalcem w fotografię Halperna. Jako nowy jeniec? Skądże.Jako lekarz, cywil, psychiatra.Nie mogliśmy początkowo zrozumieć,czego on tu szuka.Wizbie chorych mieliśmy swoich lekarzy,także jeńców, którzy pracowali podnadzorem kilku Niemców [ Pobierz całość w formacie PDF ]