[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nicholas wziął lewę, zgarnął karty, namyślał się chwilę iwyszedł w atu.A więc panna Davide była aż tak skryta.Wykazała sięniesłychaną wprost determinacją i sprytem, by przez trzy latakariery scenicznej tak perfekcyjnie zacierać za sobą śladyprzed tłumem wielbicieli, wśród których byli ludzie wpły-wowi i majętni.Musiała mieć naprawdę ważne ku temu po-wody.To tylko potwierdzało jego domysły, że aktorka Lyset-te Davide i panna Camilla Knight są tą samą osobą.Wciążjednak nie bardzo mógł w to uwierzyć, tak niewiarygodny iSRfantastyczny wydawał mu się ten pomysł.Już prędzej do-puszczał, że jakaś odważna wdowa zdecydowałaby się zary-zykować swoją reputację, wstępując na scenę, ale młoda pan-na z dobrego domu, dziewczyna o nieposzlakowanej opinii iuderzającej urodzie.Dlaczego miałaby przekreślać swojąprzyszłość, wiedząc doskonale, że jeśli rzecz się wyda, nigdynie wyjdzie za mąż, w każdym razie nie za człowieka szano-wanego i z odpowiedniej sfery?Nicholas z partnerem wygrali kolejne dwa rozdania, cotak uradowało bez przerwy utyskującego na brak pieniędzyGeorge'a, że wezwał natychmiast kamerdynera i kazał podaćnajlepsze brandy, jakie miał w domu.Jednak kiedy na mo-ment przerwali partyjkę, Nicholas ponownie popadł w zamy-ślenie.Zamiast przyłączyć się do lekkiej rozmowy, którą to-czyli przyjaciele, dumał o pannie Camilli Knight.Jeśli jego przypuszczenia były słuszne, co wydawało sięmożliwe, choć niewiarygodne, mógł z góry uznać swój za-kład za przegrany, bo w swym bujnym życiu kierował siępewną żelazną zasadą: nigdy nie uwodził dziewic i nawet te-raz nie zamierzał od tego odstępować.Chyba że panna Knight, korzystając ze swego niezwy-kłego kunsztu aktorskiego, jedynie grała niewinną panienkę,a w rzeczywistości prowadziła podwójne życie, za wiedząalbo i bez wiedzy matki oraz siostry.Byłaby to gra wysoceniebezpieczna, groziła bowiem kompromitacją całej rodziny,w tym młodziutkiej Ophelii, która za winy siostry zapłaciłabywysoką cenę, a mianowicie straciłaby szansę na godny żywotangielskiej lady.SRKobieta z towarzystwa, która podjęłaby takie ryzyko, mu-siałaby być albo kompletnie zdesperowana, albo lekkomyślnaaż do szaleństwa, lub też ponad wszelką miarę zepsuta i wy-uzdana.Cóż więc mogło spowodować, że panna CamillaKnight wybrała los kokoty?Ale czy nawet najwytrawniejsza aktorka potrafiłaby za-grać niewinną dziewicę spłoszoną pocałunkiem? Nicholasmógłby przysiąc, że Lysette Davide jeszcze nigdy z nikim sięnie całowała.Z drugiej strony mogły zwieść go gesty, mimika, zapachkapryfolium, znaki tak bardzo ulotne, że trudno wyciągać znich ostateczne wnioski.Przyjaciele popatrywali na Nicholasa z zainteresowa-niem, najwyrazniej czekając na dalsze rewelacje tyczące ichbogini, ale on nie miał zamiaru mówić ani o tamtym wieczo-rze, ani tym bardziej o nocy nic ponad to, co już powiedział.Ale że miał swoją dumę, nie chciał, by myśleli, że jest bliskisukcesu tam, gdzie zanosiło się na oczywistą przegraną.- Co prawda odprowadziłem ją do domu, ale muszę przy-znać, panowie, że nie przygotowuję jeszcze miejsca dla Pio-runa w swoich stajniach.- Wziął lewę i zawiesił dłoń, zasta-nawiając się nad kolejnym wyjściem, bawiąc się wy-czekiwaniem przyjaciół.- Wygląda na to, że panna Davidewyjechała z miasta.- Typowa kobieca sztuczka - stwierdził Freddie tonemkogoś, kto ze wszech miar obyty jest z tematem.- Pamiętacietę małą, której przeszłego roku wynająłem mieszkankoSRniedaleko Drury Lane? Całymi tygodniami musiałem o niązabiegać, ale powiem, że było warto.Jednak Marlow i Hendricks nie pozwolili mu dokończyć,przekrzykując się nawzajem:- Daj spokój, Freddie! %7ładnego porównania.Nie ta klasa!Tamta igrała z tobą, bo nęciła ją twoja kiesa.Panna Davidejest inna! Nawet nie próbuj stawiać ich w jednym rzędzie! -wykrzykiwali szczerze oburzeni.Gdy się uspokoili, William zagadnął:- Co zamierzasz, Nick?Nicholas odsunął fotel i wyciągnął wygodnie nogi przedsiebie.- Wrócić do Forresów i pójść spać - oznajmił beztrosko,uchylił się w porę przed wycelowaną w jego głowę monetą iwyszczerzył zęby.- Mój lokajczyk obserwuje jej dom.Nie,nawet o tym nie myśl, Freddie, nie dam ci jej adresu.Jeszczebyś mnie ubiegł, łotrze.Chociaż wątpię, czy ją odnajdę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Nicholas wziął lewę, zgarnął karty, namyślał się chwilę iwyszedł w atu.A więc panna Davide była aż tak skryta.Wykazała sięniesłychaną wprost determinacją i sprytem, by przez trzy latakariery scenicznej tak perfekcyjnie zacierać za sobą śladyprzed tłumem wielbicieli, wśród których byli ludzie wpły-wowi i majętni.Musiała mieć naprawdę ważne ku temu po-wody.To tylko potwierdzało jego domysły, że aktorka Lyset-te Davide i panna Camilla Knight są tą samą osobą.Wciążjednak nie bardzo mógł w to uwierzyć, tak niewiarygodny iSRfantastyczny wydawał mu się ten pomysł.Już prędzej do-puszczał, że jakaś odważna wdowa zdecydowałaby się zary-zykować swoją reputację, wstępując na scenę, ale młoda pan-na z dobrego domu, dziewczyna o nieposzlakowanej opinii iuderzającej urodzie.Dlaczego miałaby przekreślać swojąprzyszłość, wiedząc doskonale, że jeśli rzecz się wyda, nigdynie wyjdzie za mąż, w każdym razie nie za człowieka szano-wanego i z odpowiedniej sfery?Nicholas z partnerem wygrali kolejne dwa rozdania, cotak uradowało bez przerwy utyskującego na brak pieniędzyGeorge'a, że wezwał natychmiast kamerdynera i kazał podaćnajlepsze brandy, jakie miał w domu.Jednak kiedy na mo-ment przerwali partyjkę, Nicholas ponownie popadł w zamy-ślenie.Zamiast przyłączyć się do lekkiej rozmowy, którą to-czyli przyjaciele, dumał o pannie Camilli Knight.Jeśli jego przypuszczenia były słuszne, co wydawało sięmożliwe, choć niewiarygodne, mógł z góry uznać swój za-kład za przegrany, bo w swym bujnym życiu kierował siępewną żelazną zasadą: nigdy nie uwodził dziewic i nawet te-raz nie zamierzał od tego odstępować.Chyba że panna Knight, korzystając ze swego niezwy-kłego kunsztu aktorskiego, jedynie grała niewinną panienkę,a w rzeczywistości prowadziła podwójne życie, za wiedząalbo i bez wiedzy matki oraz siostry.Byłaby to gra wysoceniebezpieczna, groziła bowiem kompromitacją całej rodziny,w tym młodziutkiej Ophelii, która za winy siostry zapłaciłabywysoką cenę, a mianowicie straciłaby szansę na godny żywotangielskiej lady.SRKobieta z towarzystwa, która podjęłaby takie ryzyko, mu-siałaby być albo kompletnie zdesperowana, albo lekkomyślnaaż do szaleństwa, lub też ponad wszelką miarę zepsuta i wy-uzdana.Cóż więc mogło spowodować, że panna CamillaKnight wybrała los kokoty?Ale czy nawet najwytrawniejsza aktorka potrafiłaby za-grać niewinną dziewicę spłoszoną pocałunkiem? Nicholasmógłby przysiąc, że Lysette Davide jeszcze nigdy z nikim sięnie całowała.Z drugiej strony mogły zwieść go gesty, mimika, zapachkapryfolium, znaki tak bardzo ulotne, że trudno wyciągać znich ostateczne wnioski.Przyjaciele popatrywali na Nicholasa z zainteresowa-niem, najwyrazniej czekając na dalsze rewelacje tyczące ichbogini, ale on nie miał zamiaru mówić ani o tamtym wieczo-rze, ani tym bardziej o nocy nic ponad to, co już powiedział.Ale że miał swoją dumę, nie chciał, by myśleli, że jest bliskisukcesu tam, gdzie zanosiło się na oczywistą przegraną.- Co prawda odprowadziłem ją do domu, ale muszę przy-znać, panowie, że nie przygotowuję jeszcze miejsca dla Pio-runa w swoich stajniach.- Wziął lewę i zawiesił dłoń, zasta-nawiając się nad kolejnym wyjściem, bawiąc się wy-czekiwaniem przyjaciół.- Wygląda na to, że panna Davidewyjechała z miasta.- Typowa kobieca sztuczka - stwierdził Freddie tonemkogoś, kto ze wszech miar obyty jest z tematem.- Pamiętacietę małą, której przeszłego roku wynająłem mieszkankoSRniedaleko Drury Lane? Całymi tygodniami musiałem o niązabiegać, ale powiem, że było warto.Jednak Marlow i Hendricks nie pozwolili mu dokończyć,przekrzykując się nawzajem:- Daj spokój, Freddie! %7ładnego porównania.Nie ta klasa!Tamta igrała z tobą, bo nęciła ją twoja kiesa.Panna Davidejest inna! Nawet nie próbuj stawiać ich w jednym rzędzie! -wykrzykiwali szczerze oburzeni.Gdy się uspokoili, William zagadnął:- Co zamierzasz, Nick?Nicholas odsunął fotel i wyciągnął wygodnie nogi przedsiebie.- Wrócić do Forresów i pójść spać - oznajmił beztrosko,uchylił się w porę przed wycelowaną w jego głowę monetą iwyszczerzył zęby.- Mój lokajczyk obserwuje jej dom.Nie,nawet o tym nie myśl, Freddie, nie dam ci jej adresu.Jeszczebyś mnie ubiegł, łotrze.Chociaż wątpię, czy ją odnajdę [ Pobierz całość w formacie PDF ]