[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z czwartej strony, na lewo od Letheryjczyka, niecka otwierała się na światzewnętrzny.W oddali niewolnik wybałuszył oczy na ten widok le\ały ruinymiasta.Wyglądały tak, jakby cały gród wyrwano z ziemi z korzeniami, a potemrozbito na kawałki.Pod pochyłymi, wybrzuszonymi brukowanymi ulicami było widaćdrewniane belki.Przysadziste budynki sterczały z ziemi pod przypadkowymi kątami.Zwalone kolumny, gmachy, które rozdarto na pół, odsłaniając ukryte wewnątrzpokoje i podłogi.W wielu z nich przetrwały jeszcze meble.Pośrodku tegospustoszenia mo\na było dostrzec ogromne bryły topniejącego wolno lodu. Co to za miejsce? zapytała Piórkowa Wiedzma.Odwrócił się i zobaczył, \e dziewczyna stoi kilka kroków od niego i równie\przygląda się ruinom. Udinaas, dokąd nas zaprowadziłeś? Kim są te dzikusy? Vis vol raele absi arad.Udinaas zerknął na wojownika, który wypowiedział te słowa, po czym wzruszyłramionami i znowu spojrzał na odległy gród. Chciałbym się temu przyjrzeć z bliska. Nie pozwolą ci.Był tylko jeden sposób, \eby to sprawdzić.Udinaas ruszył w stronę równiny.Wojownicy przyglądali się mu obojętnie.Piórkowa Wiedzma dogoniła go po chwili. Wygląda tak, jakby je tu po prostu.zostawiono.Zrzucono. To miasto Meckrosów wyjaśnił. To drewno u podstawy nigdy nie nasiąkawodą.Nigdy nie butwieje.Zobacz. wyciągnął rękę .to resztki nabrze\y.Przystani.To, co wisi na tych linach, to reling statku.Nigdy nie widziałemmeckroskiego miasta, ale nieraz słyszałem ich opisy, i to jest właśnie jedno z nich.Uniesiono je z morza.Lód przybył razem z nim. Są tu świe\o usypane kopce zauwa\yła. Widzisz je?Na otaczającej ruiny równinie wznosiły się niedawno wzniesione z ciemnej ziemikurhany, otoczone głazami. Dzikusy pochowały zabitych Meckrosów stwierdził. Widzę setki kurhanów. A ka\dy z nich mógłby pomieścić setki trupów. Bali się zarazy mruknęła. Albo, mimo swego wyglądu, są ludem skłonnym do współczucia. Nie bądz głupcem, zadłu\ony.To z pewnością zajęło im miesiące. To był tylko jeden klan, Piórkowa Wiedzmo odparł po chwili wahania. Wtej okolicy mieszka ich prawie cztery tysiące.Zatrzymała się, złapała go za ramię i obróciła w swoją stronę. Wytłumacz mi to! wysyczała.Wyszarpnął ramię i znowu ruszył przed siebie. Te duchy zachowały silne wspomnienia.O swym \yciu, swych ciałach.Taksilne, \e objawiają się jako realne, fizyczne istoty.Zwą się T lan Imassami.Wstrzymała nagle oddech. Twierdza Bestii.Obejrzał się na nią. Co takiego? Kościana Grzęda.Pradawny, Starucha, Jasnowidz, Szaman, Aowca i Tropiciel.Złodzieje Ognia.Ukradli go Eres al. Eres al.To imię nereckiej bogini.Fałszywej bogini, jak twierdzili nasi uczeni imagowie, by usprawiedliwić podbicie Nereków.A więc kłamali.To dla mnie szok.Ale czy obrazy na płytkach nie przedstawiają zwierząt? Mówię o Twierdzy Bestii. Tylko w mniej wartościowych wersjach.To zwierzęce skóry, narzucone na ciałasmagłych, przysadzistych dzikusów.To właśnie zobaczysz na najstarszych,najczystszych płytkach.Nie udawaj ignoranta, Udinaas.W końcu to ty nas tuprzyprowadziłeś.Zbli\ali się ju\ do pierwszego kurhanu.Zobaczyli niezliczone, wystające z ziemiprzedmioty.Kawałki potłuczonej ceramiki, bi\uterię, \elazną broń, złoto, srebro,małe drewniane bo\ki, strzępki tkaniny.Resztki dobytku tych, których tu pochowano.Piórkowa Wiedzma wydała z siebie dzwięk, który mógł być śmiechem. Zostawili skarby na powierzchni, zamiast pochować je razem z ciałami.Tobardzo dziwne. Mo\e po to, \eby rabusie nie trudzili się wykopywaniem trupów i zostawili je wspokoju. Och, z pewnością jest tu mnóstwo rabusiów. Nie znam tego królestwa na tyle, \eby być tego pewnym odparł Udinaas,wzruszając ramionami.Obrzuciła go pełnym niepokoju spojrzeniem.Podchodzili wcią\ bli\ej.Majaczyło nad nimi zniszczone miasto.Do podstawwielkich, drewnianych filarów przylgnęły zaskorupiałe pąkle oraz czarne pasmawyschniętych wodorostów.Nad głowami widzieli krzy\ujące się belki oraz platformypodtrzymujące ulice i budynki.A w potę\nych bryłach szarego, porowatego lodumajaczyły gnijące ciała, które nie nale\ały do ludzi.Nieproporcjonalnie du\ekończyny, pokryte matową łuską.Podłu\na gadzia głowa zwisająca na skręconej,rozerwanej szyi.Wnętrzności wylewające się z rozprutego brzucha.Stopy o trzechszponiastych palcach.Ząbkowane ogony.Dziwaczna zbroja i skórzane uprzę\e,płachty jaskrawej tkaniny, błyszczącej jak jedwab. Co to za stwory?Udinaas pokręcił głową. W miasto uderzył lód, w tej samej chwili, gdy wyrwano je z naszego świata.Najwyrazniej ten lód równie\ skrywał staro\ytne tajemnice. Dlaczego nas tu przyprowadziłeś?Zwrócił się ku niej gwałtownie, starając się powstrzymać gniew, i udało mu się gouwolnić w długim westchnieniu. Piórkowa Wiedzmo, jaką płytkę trzymałaś w dłoni? zapytał. To był jeden z Fundamentów.Ogień. zająknęła się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Z czwartej strony, na lewo od Letheryjczyka, niecka otwierała się na światzewnętrzny.W oddali niewolnik wybałuszył oczy na ten widok le\ały ruinymiasta.Wyglądały tak, jakby cały gród wyrwano z ziemi z korzeniami, a potemrozbito na kawałki.Pod pochyłymi, wybrzuszonymi brukowanymi ulicami było widaćdrewniane belki.Przysadziste budynki sterczały z ziemi pod przypadkowymi kątami.Zwalone kolumny, gmachy, które rozdarto na pół, odsłaniając ukryte wewnątrzpokoje i podłogi.W wielu z nich przetrwały jeszcze meble.Pośrodku tegospustoszenia mo\na było dostrzec ogromne bryły topniejącego wolno lodu. Co to za miejsce? zapytała Piórkowa Wiedzma.Odwrócił się i zobaczył, \e dziewczyna stoi kilka kroków od niego i równie\przygląda się ruinom. Udinaas, dokąd nas zaprowadziłeś? Kim są te dzikusy? Vis vol raele absi arad.Udinaas zerknął na wojownika, który wypowiedział te słowa, po czym wzruszyłramionami i znowu spojrzał na odległy gród. Chciałbym się temu przyjrzeć z bliska. Nie pozwolą ci.Był tylko jeden sposób, \eby to sprawdzić.Udinaas ruszył w stronę równiny.Wojownicy przyglądali się mu obojętnie.Piórkowa Wiedzma dogoniła go po chwili. Wygląda tak, jakby je tu po prostu.zostawiono.Zrzucono. To miasto Meckrosów wyjaśnił. To drewno u podstawy nigdy nie nasiąkawodą.Nigdy nie butwieje.Zobacz. wyciągnął rękę .to resztki nabrze\y.Przystani.To, co wisi na tych linach, to reling statku.Nigdy nie widziałemmeckroskiego miasta, ale nieraz słyszałem ich opisy, i to jest właśnie jedno z nich.Uniesiono je z morza.Lód przybył razem z nim. Są tu świe\o usypane kopce zauwa\yła. Widzisz je?Na otaczającej ruiny równinie wznosiły się niedawno wzniesione z ciemnej ziemikurhany, otoczone głazami. Dzikusy pochowały zabitych Meckrosów stwierdził. Widzę setki kurhanów. A ka\dy z nich mógłby pomieścić setki trupów. Bali się zarazy mruknęła. Albo, mimo swego wyglądu, są ludem skłonnym do współczucia. Nie bądz głupcem, zadłu\ony.To z pewnością zajęło im miesiące. To był tylko jeden klan, Piórkowa Wiedzmo odparł po chwili wahania. Wtej okolicy mieszka ich prawie cztery tysiące.Zatrzymała się, złapała go za ramię i obróciła w swoją stronę. Wytłumacz mi to! wysyczała.Wyszarpnął ramię i znowu ruszył przed siebie. Te duchy zachowały silne wspomnienia.O swym \yciu, swych ciałach.Taksilne, \e objawiają się jako realne, fizyczne istoty.Zwą się T lan Imassami.Wstrzymała nagle oddech. Twierdza Bestii.Obejrzał się na nią. Co takiego? Kościana Grzęda.Pradawny, Starucha, Jasnowidz, Szaman, Aowca i Tropiciel.Złodzieje Ognia.Ukradli go Eres al. Eres al.To imię nereckiej bogini.Fałszywej bogini, jak twierdzili nasi uczeni imagowie, by usprawiedliwić podbicie Nereków.A więc kłamali.To dla mnie szok.Ale czy obrazy na płytkach nie przedstawiają zwierząt? Mówię o Twierdzy Bestii. Tylko w mniej wartościowych wersjach.To zwierzęce skóry, narzucone na ciałasmagłych, przysadzistych dzikusów.To właśnie zobaczysz na najstarszych,najczystszych płytkach.Nie udawaj ignoranta, Udinaas.W końcu to ty nas tuprzyprowadziłeś.Zbli\ali się ju\ do pierwszego kurhanu.Zobaczyli niezliczone, wystające z ziemiprzedmioty.Kawałki potłuczonej ceramiki, bi\uterię, \elazną broń, złoto, srebro,małe drewniane bo\ki, strzępki tkaniny.Resztki dobytku tych, których tu pochowano.Piórkowa Wiedzma wydała z siebie dzwięk, który mógł być śmiechem. Zostawili skarby na powierzchni, zamiast pochować je razem z ciałami.Tobardzo dziwne. Mo\e po to, \eby rabusie nie trudzili się wykopywaniem trupów i zostawili je wspokoju. Och, z pewnością jest tu mnóstwo rabusiów. Nie znam tego królestwa na tyle, \eby być tego pewnym odparł Udinaas,wzruszając ramionami.Obrzuciła go pełnym niepokoju spojrzeniem.Podchodzili wcią\ bli\ej.Majaczyło nad nimi zniszczone miasto.Do podstawwielkich, drewnianych filarów przylgnęły zaskorupiałe pąkle oraz czarne pasmawyschniętych wodorostów.Nad głowami widzieli krzy\ujące się belki oraz platformypodtrzymujące ulice i budynki.A w potę\nych bryłach szarego, porowatego lodumajaczyły gnijące ciała, które nie nale\ały do ludzi.Nieproporcjonalnie du\ekończyny, pokryte matową łuską.Podłu\na gadzia głowa zwisająca na skręconej,rozerwanej szyi.Wnętrzności wylewające się z rozprutego brzucha.Stopy o trzechszponiastych palcach.Ząbkowane ogony.Dziwaczna zbroja i skórzane uprzę\e,płachty jaskrawej tkaniny, błyszczącej jak jedwab. Co to za stwory?Udinaas pokręcił głową. W miasto uderzył lód, w tej samej chwili, gdy wyrwano je z naszego świata.Najwyrazniej ten lód równie\ skrywał staro\ytne tajemnice. Dlaczego nas tu przyprowadziłeś?Zwrócił się ku niej gwałtownie, starając się powstrzymać gniew, i udało mu się gouwolnić w długim westchnieniu. Piórkowa Wiedzmo, jaką płytkę trzymałaś w dłoni? zapytał. To był jeden z Fundamentów.Ogień. zająknęła się [ Pobierz całość w formacie PDF ]