[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stara popatrzyÅ‚a na niÄ… z radosnÄ… pogardÄ… i lekkowywijajÄ…c wargi, zerknęła czarnymi oczami na Clinta, żeby siÄ™upewnić, czy zauważyÅ‚, co jego narzeczona zrobiÅ‚a.NigdydotÄ…d Delia nie zdawaÅ‚a sobie sprawy, jak bardzo matka Clintajej nienawidzi.Potem nie byÅ‚o już wÄ…tpliwoÅ›ci, że LouiseWindsor prowadzi z niÄ… wojnÄ™ na pogardÄ™, gotowa prÄ™dzejzobaczyć swego syna w grobie niż patrzeć na to, jak zadaje siÄ™z dziewczynÄ… Byrdów, która nawet nie potrafi usiedzieć w koÅ›­cielnej Å‚awce, dopóki lepsi od niej nie dadzÄ… jej znaku, że jużmożna wstać.Delia obserwowaÅ‚a wychodzÄ…cych z koÅ›cioÅ‚a.Ludzie szli83 dwójkami, trójkami i gdy zdawaÅ‚o siÄ™, że wewnÄ…trz nie pozostaÅ‚nikt, pojawiÅ‚a siÄ™ babcia Windsor z dziewczynkami.ZciskajÄ…cw rÄ™ku wielkÄ… torebkÄ™, krótko skinęła gÅ‚owÄ… pastorowi Jo­hnowi Hillmanowi, którego podobiznÄ™ Delia widziaÅ‚a na pla­kacie z napisem:  %7Å‚aÅ‚uj za grzechy! %7Å‚aÅ‚uj za grzechy! To woÅ‚akrew baranka".Amanda i Dede szÅ‚y ze spuszczonymi gÅ‚owamii we wszystkim naÅ›ladowaÅ‚y babkÄ™.Delia oddychaÅ‚a tak gÅ‚Ä™­boko, jakby caÅ‚e powietrze Å›wiata nie mogÅ‚o wypeÅ‚nić drÄ™czÄ…cejjej pustki.WiodÅ‚a za córeczkami zogromniaÅ‚ymi oczyma, a najej twarzy zastygÅ‚a maska bólu.ByÅ‚y dokÅ‚adnie takie, jak jesobie wyobrażaÅ‚a, i ani trochÄ™ takie, jakie miaÅ‚a nadziejÄ™ zoba­czyć.Amanda okazaÅ‚a siÄ™ wyższÄ…, surowszÄ… wersjÄ… babci Wind­sor, za to Dede tak szalenie przypominaÅ‚a swÄ… nie żyjÄ…cÄ… jużdrugÄ… babkÄ™, że Delii omal serce nie pÄ™kÅ‚o.PochyliÅ‚a siÄ™i przycisnęła brodÄ™ do kierownicy, by nie wysiąść z auta i niepochwycić córek w ramiona.Dziewczynki robiÅ‚y wrażenienieszczęśliwych.WyglÄ…daÅ‚y tak, jakby nie umiaÅ‚y być szczęśliwenawet wówczas, gdyby ktoÅ› za to im pÅ‚aciÅ‚.Dede miaÅ‚a opuchniÄ™te i odÄ™te usta.SzÅ‚a trop w trop zababkÄ… i siostrÄ…, lecz caÅ‚y czas siÄ™ od nich odsuwaÅ‚a i nerwowopodrzucaÅ‚a biodrami, przypominajÄ…c mechanicznÄ… zabawkÄ™ciÄ…gniÄ™tÄ… na sznurku.Obok niej dreptaÅ‚a przygarbiona i przy­klejona do nogi babki Amanda, choć stara nie odwróciÅ‚a siÄ™ani razu, żeby na niÄ… spojrzeć.ZdawaÅ‚o siÄ™, że Amanda po­stanowiÅ‚a wzorować siÄ™ na babce.WÅ‚osy wiÄ…zaÅ‚a w koczekstarszej pani, z wyćwiczonÄ… dezaprobatÄ… wykrzywiaÅ‚a mocnozaciÅ›niÄ™te wargi, nogi zaÅ› stawiaÅ‚a sztywno, jakby biodra miaÅ‚azwapniaÅ‚e i artretyczne.Azy odebraÅ‚y Delii ostrość widzenia.MyÅ›laÅ‚a o tym, jak bardzo córki przypominajÄ… jÄ… samÄ…, gdymiaÅ‚a tyle lat co one.Ona też byÅ‚a gniewna i samotna, ona teżwalczyÅ‚a ze wszystkich siÅ‚, by nie okazać tego, co czuje.Bóg chce, żeby mnie bolaÅ‚o - pomyÅ›laÅ‚a, gdy po ramionachprzemknęło jej dokuczliwe mrowienie.Niemal czuÅ‚a miÄ™kkieramiona Dede pod swoimi palcami, wyrazistÄ… woÅ„ umytychmydÅ‚em lnianych wÅ‚osów Amandy.ChciaÅ‚a wyskoczyć z dat-suna, podbiec do nich i wstrzÄ…snąć miÅ‚ość w ich zranioneserca.Objęła wzrokiem resztÄ™ owczarni pastora Hillmana:kobiety, które ostatni raz widziaÅ‚a na swoim Å›lubie, mężczyzn,których pamiÄ™taÅ‚a z kieliszkiem whisky na ganku dziadka Wind-84 sora.Nie wszyscy jej wtedy nienawidzili.Niektórzy patrzyli naniÄ… z litoÅ›ciÄ….Ale dziÅ› nie pożaÅ‚owaÅ‚by jej nikt.ByÅ‚a kobietÄ…upadÅ‚Ä…, babiloÅ„skÄ… dziwkÄ…, sukÄ…, która porzuciÅ‚a mÅ‚ode.Niktz przechodzÄ…cych przez trawnik przed koÅ›cioÅ‚em nie pozwoliÅ‚byjej zbliżyć siÄ™ do dziewczynek.JednomyÅ›lnie by jÄ… przepÄ™dzono.Drugiej niedzieli Å›cisnęło jÄ… w doÅ‚ku: tuż przed nabożeÅ„­stwem biaÅ‚Ä…, zardzewiaÅ‚Ä… furgonetkÄ… przyjechaÅ‚ Clint i wychyliw­szy siÄ™ przez okno, podaÅ‚ babci Windsor kopertÄ™.ByÅ‚ chudszyi wyglÄ…daÅ‚ starzej, niż siÄ™ spodziewaÅ‚a.Jego szaroblond wÅ‚osyopadaÅ‚y na koÅ‚nierzyk jednej z tych biaÅ‚ych koszul od fabrycz­nego uniformu, które swego czasu tak czÄ™sto prasowaÅ‚a.KiedyodwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ w jej stronÄ™, zakryÅ‚a usta wierzchem dÅ‚onii mocno zacisnęła zÄ™by.ZobaczyÅ‚a go wówczas wyraznie.Nie,nie Clinta  zobaczyÅ‚a jakiegoÅ› niebieskookiego mężczyznÄ™mniej wiÄ™cej w tym samym wieku co Clint.ZdaÅ‚a sobie sprawÄ™,że caÅ‚a siÄ™ trzÄ™sie.PrzypomniaÅ‚a sobie szare oczy Clinta, któreciemniaÅ‚y, kiedy wpadaÅ‚ w gniew  przez ostatnie dwa lata jejpobytu w Cayro byÅ‚y już niemal czarne.Mężczyzna podniósÅ‚dÅ‚oÅ„, żeby pomachać pastorowi, a Delia uruchomiÅ‚a silnik,zbyt zdenerwowana, żeby czekać na dziewczynki.Trzeciej niedzieli wysiadÅ‚a z auta i weszÅ‚a po schodach dokoÅ›cioÅ‚a.Stanęła za ostatnim szeregiem wiernych w chwili,gdy chór zaintonowaÅ‚ All Blessings i gdy nad gÅ‚owami ze­branych potoczyÅ‚y siÄ™ dzwiÄ™ki organów.Z ostatniej Å‚awkiwidziaÅ‚a siedzÄ…ce z przodu córki, ich opuszczone gÅ‚owy tużobok siwego, ciasno zwiÄ…zanego koczka babci Windsor.Delianie odrywaÅ‚a od nich wzroku.PostanowiÅ‚a, że kiedy pastorHillman zakoÅ„czy nabożeÅ„stwo, caÅ‚Ä… siÅ‚Ä… woli zmusi siÄ™ dopozostania w Å‚awce.ChciaÅ‚a siedzieć, gdy Amanda i Dede bÄ™dÄ…przechodzić koÅ‚o niej.ChciaÅ‚a wyciÄ…gnąć rÄ™kÄ™, dotknąć ich,patrzeć na nie, widzieć ich twarze, kiedy zorientujÄ… siÄ™, kogomajÄ… przed sobÄ….Po jej policzkach spÅ‚ynęły Å‚zy.Nie sÅ‚yszaÅ‚a kazania.Zpiewchóru ledwie do niej docieraÅ‚.Dopiero w poÅ‚owie nabożeÅ„stwauÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że przypatruje siÄ™ jej rodzina siedzÄ…ca w Å‚aw­ce po drugiej stronie przejÅ›cia.Ojciec patrzyÅ‚ na niÄ… ze zÅ‚oÅ›ciÄ…,matka krytycznie i sztywno.Dwaj mali chÅ‚opcy spoglÄ…dali nanich i wiercili siÄ™ niespokojnie.Mieli najwyżej osiem, dziewięćlat i nie mogli wiedzieć, kim Delia jest, mimo to doskonale85 wyczuwali oburzenie rodziców.Duże, zaciekawione oczy chÅ‚op­ców popatrywaÅ‚y to na DeliÄ™, to znów na ojca.Na jej policzkach wykwitÅ‚y rumieÅ„ce, na czoÅ‚o i ciaÅ‚o podsukienkÄ… wystÄ…piÅ‚y krople potu.Oczy Delii bÅ‚Ä…dziÅ‚y po sÄ…sied­nich Å‚awkach.Ludzie oglÄ…dali siÄ™ na niÄ…, wykrÄ™cali szyje.Ichspojrzenia paliÅ‚y jÄ…, Å›ciÄ…gniÄ™te usta dotykaÅ‚y obnażonych ner­wów.Szum narastaÅ‚, patrzyÅ‚o na niÄ… coraz wiÄ™cej osób.DeliazÅ‚Ä…czyÅ‚a dÅ‚onie i zacisnęła je w pięść i do koÅ„ca nabożeÅ„stwamierzyÅ‚a siÄ™ z gapiami wzrokiem.PowiedziaÅ‚a sobie, że wy­trzyma, że zniesie gniew, potÄ™pienie i to, że babcia Windsornajpewniej spoliczkuje jÄ… i przeklnie  Å›cierpi wszystko, byletylko stanąć obok dziewczynek i gÅ‚oÅ›no wymówić ich imiona.Ale podczas bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwa wstaÅ‚a i nie odwracajÄ…c siÄ™ zasiebie, wyszÅ‚a z koÅ›cioÅ‚a.MyliÅ‚a siÄ™.Nie byÅ‚a jeszcze gotowa.Skoro obcy ludzie patrzyli na niÄ… z nienawiÅ›ciÄ…, cóż mogÅ‚azobaczyć w oczach córek?Ale gdy odjeżdżaÅ‚a spod Holiness Redeemer, w BaptistTabernacle Pan Bóg ponownie wyciÄ…gnÄ…Å‚ do niej rÄ™kÄ™.Tegoranka szukaÅ‚a tam Delii pani Pearlman.Nigdzie jej nie widzÄ…c,zaczepiÅ‚a na schodach M.T.i wyÅ‚uszczyÅ‚a jej rzecz bez ogródek.Artretyzm w nadgarstkach i Å‚okciach dokuczaÅ‚ jej tak bardzo,że mogÅ‚a prowadzić zakÅ‚ad tylko dziÄ™ki wytrwaÅ‚ej determinacjii dużej wytrzymaÅ‚oÅ›ci na ból.Jej upór byÅ‚ bezgraniczny, jed­nakże palce niemal zupeÅ‚nie już sztywne.Nie ufaÅ‚a sobie,biorÄ…c do rÄ™ki ostre nożyczki, przestaÅ‚y jej ufać klientki.Nawette, które przychodziÅ‚y do niej od lat, zaczęły jezdzić do Mariet-ty, dlatego jej dochody zależaÅ‚y od przypadkowych obcychosób, nieÅ›wiadomych tego, co robiÄ….- M.T., powiedz Delii, żeby do mnie przyszÅ‚a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl