[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To jest obowiązek Tej Która Służy Matce - odezwała się S'Armuna.- Może przy pomocy jej popleczniczek, które podążały za nią w tym życiu -zaproponowała Ayla.Ciało było zbyt ciężkie dla jednej, starszej już kobiety.Wszyscy spojrzeli na Epadoę i Wilczyce.Stały zbite w gromadkę, jakby czerpiąc siłę zwzajemnej bliskości.- I potem niech podążą za nią na następny świat - powiedział inny męski głos.Z tłumuodezwały się okrzyki aprobaty i ciżba podsunęła się w kierunku myśliwych.Epadoa nie cofnęłasię i wymachiwała oszczepem.Nagle jedna z młodych Wilczyc odsunęła się od reszty.- Nigdy nie prosiłam, żeby zostać Wilczycą.Chciałam się tylko nauczyć polować, żebynie chodzić głodna.Epadoa spojrzała na nią groznie, ale młoda kobieta odpowiedziała wyzywającymspojrzeniem.- Niech Epadoa się dowie, co to znaczy głód - odezwał się ten sam męski głos.- Niechchodzi bez jedzenia, aż dojdzie do następnego świata.Wtedy jej duch też będzie głodny.Na widok zbliżającego się do myśliwych i do Ayli tłumu Wilk ostrzegawczo zawarczał.Jondalar szybko przyklęknął, żeby go uspokoi, ale ludzie już się cofali.Z pewnym strachempatrzyli na kobietę ze zwierzęciem.Ayla tym razem nie spytała, kto mówił.- Duch Attaroi nadal przechadza się wśród nas i namawia do przemocy i zemsty.- Ale Epadoa musi zapłacić za zło, które uczyniła.- Ayla zobaczyła, że matka Cavoiwystąpiła do przodu.Jej młoda, ciężarna córka stała tuż za nią, dając jej moralne poparcie.Jondalar podniósł się i stanął obok Ayli.Nie mógł powstrzymać myśli, że ta kobieta maprawo do zemsty za śmierć syna.Spojrzał na S'Armunę.Uważał, że odpowiedzi na to powinnaudzielić Ta Która Służy Matce, ale ona także czekała na słowa Ayli.- Kobieta, która zabiła twojego syna, jest już na następnym świecie - powiedziała Ayla.- Epadoa powinna zapłacić za zło, które sama wyrządziła.- Ma za co płacić.A co z okaleczeniem tych chłopców? -To powiedział Ebulan.Odsunąłsię na bok, żeby Ayla zobaczyła dwóch chłopców, opierających się o przerazliwie chudegostarca.Aylę zaskoczył widok tego człowieka; przez moment zdawało jej się, że patrzy naCreba! Był wysoki i chudy, podczas gdy święty mąż klanu był niski i przysadzisty, alepobrużdżona twarz i ciemne oczy miały ten sam wyraz współczucia i godności, i byłooczywiste, że jest obdarzany takim samym szacunkiem.Pierwszym odruchem Ayli byłookazanie mu szacunku na sposób klanu: chciała usiąść u jego stóp i czekać na pozwoleniezabrania głosu, ale wiedziała, że to może spowodować nieporozumienie.Postanowiła więcokazać mu szacunek przez zachowanie formalnej uprzejmości.Zwróciła się do Jondalara:- Nie mogę we właściwy sposób przemówić do tego człowieka bez odpowiedniejprezentacji.Szybko zrozumiał, o co jej chodzi.Sam też odczuwał podziw dla tego mężczyzny.Postąpił do przodu i podprowadził Aylę.- S'Amodunie, najbardziej szanowany spośród S'Armunai, chciałbym przedstawić Aylęz Obozu Lwa Mamutoi, córkę Ogniska Mamuta, wybraną przez ducha Lwa Jaskiniowego ichronioną przez Jaskiniowego Niedzwiedzia.Ayla była zdziwiona, że Jondalar dodał ostatnie słowa.Nikt nie określał NiedzwiedziaJaskiniowego jako jej opiekuna, ale jak się zastanowiła, doszła do wniosku, że to może byćprawda, przynajmniej poprzez Creba.Jaskiniowy Niedzwiedz wybrał go -był totememMog-ura - a Creb tak często występował w jej snach, że była pewna, iż ją prowadzi i ochrania,może przy pomocy Wielkiego Niedzwiedzia Jaskiniowego całego klanu.- S'Amodun wita Córkę Ogniska Mamuta - powiedział starzec, wyciągając obie ręce.Nie on jeden uznał jej powiązanie z Ogniskiem Mamuta za najważniejsze.Większość ludzirozumiała wagę Ogniska Mamuta wśród Mamutoi; stawiało ją to na równi z S'Armuną, TąKtóra Służy Matce.Ognisko Mamuta, oczywiście - pomyślała S'Armuna.- To wiele wyjaśniało.Ale gdziejest jej tatuaż? Ci, którzy zostawali zaakceptowani do Ogniska Mamuta, byli oznaczanitatuażem.- Jestem szczęśliwa, że witasz mnie, najszacowniejszy S'Amo-dunie - powiedziała Aylaw sarmunai.Mężczyzna uśmiechnął się.- Wiele się już nauczyłaś z naszego języka, ale właśnie dwa razy powtórzyłaś to samo.Na imię mi Amodun.S'Amodun znaczy najszacowniejszy Amodun", wielce szanowany" czyteż jakiekolwiek inne określenie na kogoś szczególnie wyróżnionego.To jest tytuł nadawanywolą obozu.Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem.Ayla wiedziała czym.- Dziękuję ci, S'Amodunie - powiedziała, z wdzięcznością pochylając głowę.Z bliskajeszcze bardziej przypominał Creba, ze swoimi ciemnymi, błyszczącymi oczyma, wystającymnosem, ciężkimi brwiami i wyrazistymi rysami twarzy.Musiała przezwyciężyć wyuczone wklanie zachowanie - kobietom nie wolno było patrzeć w twarz mężczyzny - żeby podnieśćwzrok i mówić do niego.- Chciałabym zadać pytanie - powiedziała w mamutoi.- Odpowiem, jeśli będę umiał.Spojrzała na dwóch chłopców, którzy stali u jego boku.- Ludzie tego obozu chcą, żeby Epadoa zapłaciła za dokonane zło.Szczególnie cichłopcy bardzo ucierpieli z jej rąk.Jutro zobaczę, czy uda mi się im w jakikolwiek sposóbpomóc, ale jaka kara powinna spotkać Epadoę, żeby zapłaciła za wykonywanie rozkazówswojej przywódczyni?Mimowolnie ludzie spojrzeli na ciało Attaroi, nadal rozciągnięte na ziemi w miejscu, wktórym zostawił je Wilk; potem przenieśli wzrok na Epadoę.Stała wyprostowana i ze stoickimspokojem oczekiwała kary W głębi serca zawsze wiedziała, że któregoś dnia będzie musiałazapłacić.Jondalar spojrzał z podziwem na Aylę.Zrobiła dokładnie to, co było najwłaściwsze.Mimo podszytego strachem szacunku, jaki zdołała wzbudzić, jej słowa, słowa obcegoczłowieka, nie zostałyby zaakceptowane w ten sam sposób jak słowa S'Amoduna.- Uważam, że Epadoa powinna zapłacić za wyrządzone zło -rzekł starzec.Wielu ludzikiwnęło głowami z satysfakcją, szczególnie Cavoa i jej matka - ale na tym świecie, nie nanastępnym.Miałaś rację, że trzeba przerwać łańcuch.Zbyt dużo już w tym obozie byłoprzemocy i zła.W ostatnich latach wielce ucierpieli mężczyzni, ale oni pierwsi zaczęliwyrządzać krzywdę kobietom.Pora to zakończyć.- Jaka więc będzie jej zapłata? - spytała matka w żałobie.-Jaka będzie kara dla Epadoi?- Nie kara, Esadoa.Zadośćuczynienie.Powinna oddać tyle, ile zabrała, i jeszcze więcej.Może zacząć od Dobana.Niezależnie od tego, co potrafi dla niego zrobić Córka OgniskaMamuta, mało jest prawdopodobne, że kiedykolwiek w pełni wyzdrowieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- To jest obowiązek Tej Która Służy Matce - odezwała się S'Armuna.- Może przy pomocy jej popleczniczek, które podążały za nią w tym życiu -zaproponowała Ayla.Ciało było zbyt ciężkie dla jednej, starszej już kobiety.Wszyscy spojrzeli na Epadoę i Wilczyce.Stały zbite w gromadkę, jakby czerpiąc siłę zwzajemnej bliskości.- I potem niech podążą za nią na następny świat - powiedział inny męski głos.Z tłumuodezwały się okrzyki aprobaty i ciżba podsunęła się w kierunku myśliwych.Epadoa nie cofnęłasię i wymachiwała oszczepem.Nagle jedna z młodych Wilczyc odsunęła się od reszty.- Nigdy nie prosiłam, żeby zostać Wilczycą.Chciałam się tylko nauczyć polować, żebynie chodzić głodna.Epadoa spojrzała na nią groznie, ale młoda kobieta odpowiedziała wyzywającymspojrzeniem.- Niech Epadoa się dowie, co to znaczy głód - odezwał się ten sam męski głos.- Niechchodzi bez jedzenia, aż dojdzie do następnego świata.Wtedy jej duch też będzie głodny.Na widok zbliżającego się do myśliwych i do Ayli tłumu Wilk ostrzegawczo zawarczał.Jondalar szybko przyklęknął, żeby go uspokoi, ale ludzie już się cofali.Z pewnym strachempatrzyli na kobietę ze zwierzęciem.Ayla tym razem nie spytała, kto mówił.- Duch Attaroi nadal przechadza się wśród nas i namawia do przemocy i zemsty.- Ale Epadoa musi zapłacić za zło, które uczyniła.- Ayla zobaczyła, że matka Cavoiwystąpiła do przodu.Jej młoda, ciężarna córka stała tuż za nią, dając jej moralne poparcie.Jondalar podniósł się i stanął obok Ayli.Nie mógł powstrzymać myśli, że ta kobieta maprawo do zemsty za śmierć syna.Spojrzał na S'Armunę.Uważał, że odpowiedzi na to powinnaudzielić Ta Która Służy Matce, ale ona także czekała na słowa Ayli.- Kobieta, która zabiła twojego syna, jest już na następnym świecie - powiedziała Ayla.- Epadoa powinna zapłacić za zło, które sama wyrządziła.- Ma za co płacić.A co z okaleczeniem tych chłopców? -To powiedział Ebulan.Odsunąłsię na bok, żeby Ayla zobaczyła dwóch chłopców, opierających się o przerazliwie chudegostarca.Aylę zaskoczył widok tego człowieka; przez moment zdawało jej się, że patrzy naCreba! Był wysoki i chudy, podczas gdy święty mąż klanu był niski i przysadzisty, alepobrużdżona twarz i ciemne oczy miały ten sam wyraz współczucia i godności, i byłooczywiste, że jest obdarzany takim samym szacunkiem.Pierwszym odruchem Ayli byłookazanie mu szacunku na sposób klanu: chciała usiąść u jego stóp i czekać na pozwoleniezabrania głosu, ale wiedziała, że to może spowodować nieporozumienie.Postanowiła więcokazać mu szacunek przez zachowanie formalnej uprzejmości.Zwróciła się do Jondalara:- Nie mogę we właściwy sposób przemówić do tego człowieka bez odpowiedniejprezentacji.Szybko zrozumiał, o co jej chodzi.Sam też odczuwał podziw dla tego mężczyzny.Postąpił do przodu i podprowadził Aylę.- S'Amodunie, najbardziej szanowany spośród S'Armunai, chciałbym przedstawić Aylęz Obozu Lwa Mamutoi, córkę Ogniska Mamuta, wybraną przez ducha Lwa Jaskiniowego ichronioną przez Jaskiniowego Niedzwiedzia.Ayla była zdziwiona, że Jondalar dodał ostatnie słowa.Nikt nie określał NiedzwiedziaJaskiniowego jako jej opiekuna, ale jak się zastanowiła, doszła do wniosku, że to może byćprawda, przynajmniej poprzez Creba.Jaskiniowy Niedzwiedz wybrał go -był totememMog-ura - a Creb tak często występował w jej snach, że była pewna, iż ją prowadzi i ochrania,może przy pomocy Wielkiego Niedzwiedzia Jaskiniowego całego klanu.- S'Amodun wita Córkę Ogniska Mamuta - powiedział starzec, wyciągając obie ręce.Nie on jeden uznał jej powiązanie z Ogniskiem Mamuta za najważniejsze.Większość ludzirozumiała wagę Ogniska Mamuta wśród Mamutoi; stawiało ją to na równi z S'Armuną, TąKtóra Służy Matce.Ognisko Mamuta, oczywiście - pomyślała S'Armuna.- To wiele wyjaśniało.Ale gdziejest jej tatuaż? Ci, którzy zostawali zaakceptowani do Ogniska Mamuta, byli oznaczanitatuażem.- Jestem szczęśliwa, że witasz mnie, najszacowniejszy S'Amo-dunie - powiedziała Aylaw sarmunai.Mężczyzna uśmiechnął się.- Wiele się już nauczyłaś z naszego języka, ale właśnie dwa razy powtórzyłaś to samo.Na imię mi Amodun.S'Amodun znaczy najszacowniejszy Amodun", wielce szanowany" czyteż jakiekolwiek inne określenie na kogoś szczególnie wyróżnionego.To jest tytuł nadawanywolą obozu.Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem.Ayla wiedziała czym.- Dziękuję ci, S'Amodunie - powiedziała, z wdzięcznością pochylając głowę.Z bliskajeszcze bardziej przypominał Creba, ze swoimi ciemnymi, błyszczącymi oczyma, wystającymnosem, ciężkimi brwiami i wyrazistymi rysami twarzy.Musiała przezwyciężyć wyuczone wklanie zachowanie - kobietom nie wolno było patrzeć w twarz mężczyzny - żeby podnieśćwzrok i mówić do niego.- Chciałabym zadać pytanie - powiedziała w mamutoi.- Odpowiem, jeśli będę umiał.Spojrzała na dwóch chłopców, którzy stali u jego boku.- Ludzie tego obozu chcą, żeby Epadoa zapłaciła za dokonane zło.Szczególnie cichłopcy bardzo ucierpieli z jej rąk.Jutro zobaczę, czy uda mi się im w jakikolwiek sposóbpomóc, ale jaka kara powinna spotkać Epadoę, żeby zapłaciła za wykonywanie rozkazówswojej przywódczyni?Mimowolnie ludzie spojrzeli na ciało Attaroi, nadal rozciągnięte na ziemi w miejscu, wktórym zostawił je Wilk; potem przenieśli wzrok na Epadoę.Stała wyprostowana i ze stoickimspokojem oczekiwała kary W głębi serca zawsze wiedziała, że któregoś dnia będzie musiałazapłacić.Jondalar spojrzał z podziwem na Aylę.Zrobiła dokładnie to, co było najwłaściwsze.Mimo podszytego strachem szacunku, jaki zdołała wzbudzić, jej słowa, słowa obcegoczłowieka, nie zostałyby zaakceptowane w ten sam sposób jak słowa S'Amoduna.- Uważam, że Epadoa powinna zapłacić za wyrządzone zło -rzekł starzec.Wielu ludzikiwnęło głowami z satysfakcją, szczególnie Cavoa i jej matka - ale na tym świecie, nie nanastępnym.Miałaś rację, że trzeba przerwać łańcuch.Zbyt dużo już w tym obozie byłoprzemocy i zła.W ostatnich latach wielce ucierpieli mężczyzni, ale oni pierwsi zaczęliwyrządzać krzywdę kobietom.Pora to zakończyć.- Jaka więc będzie jej zapłata? - spytała matka w żałobie.-Jaka będzie kara dla Epadoi?- Nie kara, Esadoa.Zadośćuczynienie.Powinna oddać tyle, ile zabrała, i jeszcze więcej.Może zacząć od Dobana.Niezależnie od tego, co potrafi dla niego zrobić Córka OgniskaMamuta, mało jest prawdopodobne, że kiedykolwiek w pełni wyzdrowieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]