[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co do Portugal Mirror, znalazł się w rękach Filipa II Hiszpańskiego,kiedy poślubił pierwszą żonę - Marię Portugalską.Zmarła po dwóch latachmałżeństwa.Następnie klejnot był częścią skarbu Korony Brytyjskiej, aż doczasów Karola I, króla, któremu ścięto głowę.Jego żona, córka Henryka IV,uciekając do Francji wraz ze swoimi klejnotami, bardzo zubożała iprawdopodobnie sprzedała go Mazarinowi.Nosiła go też Maria Antonina.Zgadzam się, że dla Amerykanki to wielka okazja, ale ponieważ jest bardzonieufna, nie będzie nim zainteresowana, jeśli nie pozna dokładnej historiidiamentu.Nawet moja stara przyjaciółka nie zna jego historii począwszy odroku 1792.Mąż nigdy nie chciał jej powiedzieć, jak wszedł w jego posiadanie.Wolałbym, aby kupił go bardziej dyskretny kolekcjoner, jak na przykładKledermann.Jest już w posiadaniu jednego z osiemnastu Mazarinów, wśródktórych znajdował się Mirror i Sancy.Przerwali rozmowę.Lady Danvers uznała, że panowie wypili jużwystarczająco dużo porto, i wysłała kamerdynera, aby przywołał do resztytowarzystwa jego męską część.- Przerwa skończona - szepnął Vidal-Pellicorne.- Ale na twoim miejscuzbadałbym dokładnie sprawę diamentu.Ta wariatka jest gotowa dobrze zaniego zapłacić.- Mam ochotę szepnąć o nim słówko Kledermannowi.W końcu konkurencjanie uczyniła nikomu krzywdy, a jeśli on się zainteresuje diamentem, to onamoże jeszcze podbić cenę.Jednak musiał przenieść tę rozmowę na pózniej.W jednym z salonówustawiono stoliki do brydża i pojawili się nowi goście.Organizowały się grupkibrydżowe i Aldo zauważył z pewnym niezadowoleniem, że bankier znalazł jużchętnych do gry.On sam nie lubił brydża - uważał go za mało emocjonujący.Preferował raczej nerwową atmosferę związaną z pokerem.Zdarzało mu siębyć czwartym do brydża, ale tym razem stwierdziwszy z ulgą, że jegoprześladowczym przygotowuje się do gry, zdecydował się przejść do innegosalonu, gdzie zadowolił się rozmową o niczym z panią domu przy likierach.Po jakimś czasie, wziąwszy do ręki filiżankę z kawą, ruszył na obchódsalonu, w którego wystroju dominowały wiktoriańskie złocenia oraz kilkapięknych płócien: pejzaży i portretów.Jeden z obrazów szczególnieprzyciągnął jego uwagę z powodu osoby, którą przedstawiał.Był to mężczyznawysokiej rangi, być może nawet krwi królewskiej.Model przypominał królaKarola II*, ale burza rudych, kręconych włosów okalających twarz i pewnapospolitość w wyrazie twarzy świadczyły o tym, że to jednak nie ten monarcha.* Przez swoją matkę, Henrietę Francuską, był wnukiem Henryka IV.Aldo pochylił się i usiłował odczytać podpis artysty, kiedy ktoś stojący zajego plecami poinformował go:- Kellnerpiruitl.Był to, jak pan być może wie, ulubiony malarz królaJerzego I.Oczywiście Niemiec, jak on sam**.Barwna postać w pełnym tegosłowa znaczeniu, nieprawdaż?** Prawo sukcesji umieściło Jerzego Hanowerskiego na tronie angielskim.Tuż obok Aida, uzbrojony w filiżankę kawy, stał człowiek, w którym książęrozpoznał świeżo upieczonego lorda Killrenana.Jego ciężką i mało wyrazistątwarz ożywił lekki uśmiech.- Cóż za nieoczekiwane spotkanie, lordzie Desmondzie.Jak to się stało, żenie zauważyłem pana przy kolacji?- To dlatego, że mnie tam nie było.Zostałem zaproszony, ale zatrzymanomnie w Old Bailey w związku z ważną sprawą.Zainteresował pana ten portret?- Trzeba czymś się zająć, będąc w salonie.Przyznaję, że trochę mniezaintrygował.Ale wspomniał pan coś o barwnej postaci?- Jego matka sprzedawała pomarańcze, następnie została aktorką, a w końcufaworytą naszego króla Karola.Jest synem Neli Gwyn, lecz jego ojciec uczyniłgo hrabią Saint Albans.Morosini podniósł ironicznie brew.- Czy to jakiś pański przodek?- Niech mnie ręka boska broni! Nawet za tytuł hrabiowski nie chciałbymmieć tej zbyt słynnej Nellie w gronie moich przodków.Pochodzę od innegoSaint Albansa, który był medykiem na dworze króla Francji w XII wieku,zanim powrócił do Anglii.Ale może usiądziemy? Będzie nam wygodniejrozmawiać.No i kawa stygnie.Zanim poszli poszukać foteli, Aldo rzucił ostatnie spojrzenie nakrólewskiego bękarta.Przypomniał sobie słowa Szymona Aronowa, kiedy wtaksówce rozmawiali o Róży Yorku: Dworskie plotki mówią, że Buckinghamprzegrał ją w karty z aktorką Neli Gwyn, wówczas faworytą królewską,oczekującą jego syna.".Ten osobnik, o raczej pospolitej twarzy, któregonazwiska Kulawy nie wymienił, z pewnością miał kiedyś diament.Morosininagle zrozumiał, że poszukiwania Adalberta w Somerset House nie były takiebezużyteczne.Ale na razie pomyślał, że dobrze byłoby urobić trochę Saint Albansa, jeślijuż znalazł się pod ręką, abstrahując od tego, czy był, czy też nie, potomkiemsyna Karola II.- Czy mogę spytać, co słychać u lady Mary, bo widzę, że dzisiaj nietowarzyszy panu? Mam nadzieję, że nie jest chora?- Nie, ale nie przepada za tego typu spotkaniami ani za lady Danvers, z którąja utrzymuję kontakty prawie rodzinne.Ponadto żywi chyba do pana jakąśurazę.Chodzi o tę bransoletę, której nie chciał pan jej sprzedać.- Proszę mi wierzyć, było mi z tego powodu bardzo przykro, ale poleceniesprzedającego brzmiało wyraznie: bransoleta nie mogła trafić w ręce Anglikaani Angielki.- Nie rozumiem dlaczego.Morosini się roześmiał.- Jestem związany tajemnicą zawodową, podobnie jak lekarz czy adwokat.- Zgadzam się z tym oczywiście, ale biedna Mary nie ma szczęścia.Zaczęłazapominać o Mumtaz Mahal i związała swe nadzieje z Różą Yorku, a tu takipech - klejnot znika! Wspomniał pan o moim zawodzie, więc muszę panupodziękować.Lady Ferrals dała mi do zrozumienia, że to właśnie pan jej mniepolecił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Co do Portugal Mirror, znalazł się w rękach Filipa II Hiszpańskiego,kiedy poślubił pierwszą żonę - Marię Portugalską.Zmarła po dwóch latachmałżeństwa.Następnie klejnot był częścią skarbu Korony Brytyjskiej, aż doczasów Karola I, króla, któremu ścięto głowę.Jego żona, córka Henryka IV,uciekając do Francji wraz ze swoimi klejnotami, bardzo zubożała iprawdopodobnie sprzedała go Mazarinowi.Nosiła go też Maria Antonina.Zgadzam się, że dla Amerykanki to wielka okazja, ale ponieważ jest bardzonieufna, nie będzie nim zainteresowana, jeśli nie pozna dokładnej historiidiamentu.Nawet moja stara przyjaciółka nie zna jego historii począwszy odroku 1792.Mąż nigdy nie chciał jej powiedzieć, jak wszedł w jego posiadanie.Wolałbym, aby kupił go bardziej dyskretny kolekcjoner, jak na przykładKledermann.Jest już w posiadaniu jednego z osiemnastu Mazarinów, wśródktórych znajdował się Mirror i Sancy.Przerwali rozmowę.Lady Danvers uznała, że panowie wypili jużwystarczająco dużo porto, i wysłała kamerdynera, aby przywołał do resztytowarzystwa jego męską część.- Przerwa skończona - szepnął Vidal-Pellicorne.- Ale na twoim miejscuzbadałbym dokładnie sprawę diamentu.Ta wariatka jest gotowa dobrze zaniego zapłacić.- Mam ochotę szepnąć o nim słówko Kledermannowi.W końcu konkurencjanie uczyniła nikomu krzywdy, a jeśli on się zainteresuje diamentem, to onamoże jeszcze podbić cenę.Jednak musiał przenieść tę rozmowę na pózniej.W jednym z salonówustawiono stoliki do brydża i pojawili się nowi goście.Organizowały się grupkibrydżowe i Aldo zauważył z pewnym niezadowoleniem, że bankier znalazł jużchętnych do gry.On sam nie lubił brydża - uważał go za mało emocjonujący.Preferował raczej nerwową atmosferę związaną z pokerem.Zdarzało mu siębyć czwartym do brydża, ale tym razem stwierdziwszy z ulgą, że jegoprześladowczym przygotowuje się do gry, zdecydował się przejść do innegosalonu, gdzie zadowolił się rozmową o niczym z panią domu przy likierach.Po jakimś czasie, wziąwszy do ręki filiżankę z kawą, ruszył na obchódsalonu, w którego wystroju dominowały wiktoriańskie złocenia oraz kilkapięknych płócien: pejzaży i portretów.Jeden z obrazów szczególnieprzyciągnął jego uwagę z powodu osoby, którą przedstawiał.Był to mężczyznawysokiej rangi, być może nawet krwi królewskiej.Model przypominał królaKarola II*, ale burza rudych, kręconych włosów okalających twarz i pewnapospolitość w wyrazie twarzy świadczyły o tym, że to jednak nie ten monarcha.* Przez swoją matkę, Henrietę Francuską, był wnukiem Henryka IV.Aldo pochylił się i usiłował odczytać podpis artysty, kiedy ktoś stojący zajego plecami poinformował go:- Kellnerpiruitl.Był to, jak pan być może wie, ulubiony malarz królaJerzego I.Oczywiście Niemiec, jak on sam**.Barwna postać w pełnym tegosłowa znaczeniu, nieprawdaż?** Prawo sukcesji umieściło Jerzego Hanowerskiego na tronie angielskim.Tuż obok Aida, uzbrojony w filiżankę kawy, stał człowiek, w którym książęrozpoznał świeżo upieczonego lorda Killrenana.Jego ciężką i mało wyrazistątwarz ożywił lekki uśmiech.- Cóż za nieoczekiwane spotkanie, lordzie Desmondzie.Jak to się stało, żenie zauważyłem pana przy kolacji?- To dlatego, że mnie tam nie było.Zostałem zaproszony, ale zatrzymanomnie w Old Bailey w związku z ważną sprawą.Zainteresował pana ten portret?- Trzeba czymś się zająć, będąc w salonie.Przyznaję, że trochę mniezaintrygował.Ale wspomniał pan coś o barwnej postaci?- Jego matka sprzedawała pomarańcze, następnie została aktorką, a w końcufaworytą naszego króla Karola.Jest synem Neli Gwyn, lecz jego ojciec uczyniłgo hrabią Saint Albans.Morosini podniósł ironicznie brew.- Czy to jakiś pański przodek?- Niech mnie ręka boska broni! Nawet za tytuł hrabiowski nie chciałbymmieć tej zbyt słynnej Nellie w gronie moich przodków.Pochodzę od innegoSaint Albansa, który był medykiem na dworze króla Francji w XII wieku,zanim powrócił do Anglii.Ale może usiądziemy? Będzie nam wygodniejrozmawiać.No i kawa stygnie.Zanim poszli poszukać foteli, Aldo rzucił ostatnie spojrzenie nakrólewskiego bękarta.Przypomniał sobie słowa Szymona Aronowa, kiedy wtaksówce rozmawiali o Róży Yorku: Dworskie plotki mówią, że Buckinghamprzegrał ją w karty z aktorką Neli Gwyn, wówczas faworytą królewską,oczekującą jego syna.".Ten osobnik, o raczej pospolitej twarzy, któregonazwiska Kulawy nie wymienił, z pewnością miał kiedyś diament.Morosininagle zrozumiał, że poszukiwania Adalberta w Somerset House nie były takiebezużyteczne.Ale na razie pomyślał, że dobrze byłoby urobić trochę Saint Albansa, jeślijuż znalazł się pod ręką, abstrahując od tego, czy był, czy też nie, potomkiemsyna Karola II.- Czy mogę spytać, co słychać u lady Mary, bo widzę, że dzisiaj nietowarzyszy panu? Mam nadzieję, że nie jest chora?- Nie, ale nie przepada za tego typu spotkaniami ani za lady Danvers, z którąja utrzymuję kontakty prawie rodzinne.Ponadto żywi chyba do pana jakąśurazę.Chodzi o tę bransoletę, której nie chciał pan jej sprzedać.- Proszę mi wierzyć, było mi z tego powodu bardzo przykro, ale poleceniesprzedającego brzmiało wyraznie: bransoleta nie mogła trafić w ręce Anglikaani Angielki.- Nie rozumiem dlaczego.Morosini się roześmiał.- Jestem związany tajemnicą zawodową, podobnie jak lekarz czy adwokat.- Zgadzam się z tym oczywiście, ale biedna Mary nie ma szczęścia.Zaczęłazapominać o Mumtaz Mahal i związała swe nadzieje z Różą Yorku, a tu takipech - klejnot znika! Wspomniał pan o moim zawodzie, więc muszę panupodziękować.Lady Ferrals dała mi do zrozumienia, że to właśnie pan jej mniepolecił [ Pobierz całość w formacie PDF ]