X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Komisarzwręczył jej butelkę wina. Dziękuję, Kuba, nie musiałeś.Dawno cię u�nas nie było. Byłem zajęty. Ciekawe, czym?� rzucił Kochan i�trącił kolegę łok-ciem.� %7łony już nie masz, dzieciaków w�domu też nie.Pewnie panienki obracasz, co, Kubuś?Mortka chciał coś odpowiedzieć, ale w�pokoju obok za-częło płakać dziecko.Ania uśmiechnęła się przepraszająco. Janek się obudził.Pójdzcie do pokoju, chłopcy, uspo-koję go, a�potem podam wam zupę.181  Tylko szybko.Jestem głodny jak wilk� powiedziałKochan. Dobrze.Ania zniknęła w�pokoju dziecinnym, a�Kochan popro-wadził Mortkę do salonu, który pełnił również funkcjęsypialni.W�skromnym, dwupokojowym mieszkaniu jed-no pomieszczenie przeznaczono dla dziecka, drugie zaj-mowali Kochanowie.Na niewielkiej przestrzeni zmieścilirozkładany tapczan, stół z�krzesłami, fotel, meblościankęi�duży, czterdziestocalowy telewizor.Wszystko to nakła-dało się na siebie, tak że trudno było w�coś nie uderzyć,kiedy człowiek się po prostu obracał. Siadaj, Kuba.Czego się napijesz?Kochan otworzył barek i�zaczął przeglądać etykiety.Mortka przez jego ramię dojrzał butelkę czerwonego john-nie walkera, ginu Seagram s i�metaxy.Każda z�nich byłaprzynajmniej do połowy pusta. Herbaty. Nie wygłupiaj się� obruszył się podkomisarz.� Niebędziemy dzisiaj pić herbaty.Coś bezalkoholowego dosta-niesz najwyżej jako popitę. Nie wiem, czy powinniśmy, Darek.Jutro mamy ro-botę. Wyluzuj.Przecież nie mówię, że mamy się upić jakświnie, ale kilka kolejek sobie strzelimy.No bo kiedy ostat-nio mogliśmy po prostu posiedzieć i�pogadać? Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Tuż po twoim rozwodzie� odpowiedział mu Kochan.�Ania wyjechała do matki, a�my siedzieliśmy wtedy całąnoc i�oglądaliśmy reklamy sekstelefonów w�niemieckiejtelewizji.Pamiętasz?Komisarz przypomniał sobie, jak naśmiewali się z�od-głosów wydawanych przez niemieckie aktorki, ze słów Ruf mich an wypowiadanych drżącym, chrapliwym gło-sem.Przypomniał sobie też ogromnego kaca, jakiego miałdzień pózniej.I�to, że musiał w�połowie drogi, na moście182 Siekierkowskim, zatrzymać samochód i�wysiąść, żeby zwy-miotować do płynącej w dole Wisły. Może piwo na początek?� spytał niepewnie. Jasne.Piwo jest dobre.Ania! Mamy piwo!?� krzyknął. Tak!� odkrzyknęła mu żona. To przynieś nam! Już idę.Ania zamknęła drzwi od pokoju dziecinnego, w�którymwciąż płakał jej syn, i�popędziła do kuchni.Zaraz przynio-sła im dwie puszki wojaka mocnego, a�pózniej dwa talerzez�rosołem. Nie jesz z�nami?� zapytał Mortka. Nie.Długo was nie było.Zjadłam wcześniej. Szkoda. E tam szkoda.Nic nie szkodzi.To ma być męski wie-czór.Bierz się za zupę� powiedział Kochan.Rosół był naprawdę dobry.Mocny, aromatyczny, sycący,z�drobnymi nitkami domowego makaronu i�kawałkamimarchewki.Po nim na stole pojawiły się talerze z�kotle-tem schabowym, ziemniakami i�kapustą.Gdzieś międzypierwszym a�drugim daniem synek Kochana uspokoił sięi�przestał płakać.Jedli w�milczeniu i�popijali piwem.Kiedyskończyli, Ania posprzątała, a�potem wróciła do pokojudziecinnego.Kochan w�tym czasie wstał od stołu, poszedł do kuch-ni, skąd wrócił z�butelką wódki, którą pokrywała cienkawarstwa szronu.Wyciągnął z�barku dwa kieliszki.Położyłje na stole i�rozlał alkohol. A�gdzie popita?� zapytał Mortka. Przecież masz jeszcze piwo.Mortka potrząsnął puszką, która na szczęście była jużpusta.Kochan wstał od stołu i�z�miną cierpiętnika poszedłpo raz kolejny do kuchni.Wrócił ze szklanką i�kartonemnektaru pomarańczowego.Położył je przed komisarzem. Powiedz mi, Kuba� rozpoczął Kochan� przygrucha-łeś sobie już jakąś panienkę?183  Nie. A�powinieneś.Tyle od rozwodu.Jesteś młody& hy-draulika ci działa, co? Działa� odpowiedział niechętnie.Nie lubił rozmawiać na takie tematy. A�zle wyglądasz, Kuba, zle wyglądasz.Chodziszw�brudnych ciuchach& Ty jesteś takim facetem, Kuba,który potrzebuje baby, wiesz? Takiej, która ci ugotuje,która ci upierze, która się tobą zajmie.Mortka miał wrażenie, że Kochan był już lekko pijany.A�wypili tylko jedno piwo. Pewnie tak. Wypijmy, żebyś znalazł swoją panią, Kuba.Stuknęli się kieliszkami.Wódka była niesmaczna.Mort-ka odwykł od mocnego alkoholu.Szybko popił napojempomarańczowym. Trzymasz się w�ogóle po tym rozwodzie? Po co pytasz? Jeśli nie chcesz o�tym gadać, to nie.Kochan sięgnął po butelkę. Trzymam się.Ale jest ciężko, Darek.Ciężko jest& �zawahał się.Lubił Kochana, ale nie chciał się z�nim dzie-lić wszystkim.� Ciężko jest ułożyć sobie życie, a�do tegozachować się przyzwoicie.Rozumiesz? Chyba tak.Nie rozumie.Trudno� pomyślał Mortka. Mówiłeś o�kobiecie, Darek.Wiesz, że oddaję prawiepołowę pensji na dzieciaki? Jaka baba zechce mnie, poli-cjanta z�połową pensji? Przecież to jest śmieszne. Bogata.Podkomisarz roześmiał się chrapliwie i�rozlał wódkę. Bogate biorą sobie młodszych.Studentów.Jakichśpieprzonych kulturystów.A�mi brzuch rośnie.Podniósł swój kieliszek.Stuknęli się szybko i�wypili.Tym razem wódka smakowała komisarzowi już bardzieji�poczuł przyjemne ciepło w�ciele.184 Kochan znów napełnił kieliszki.Siedzieli w�milczeniu.Każdy zatopiony we własnych myślach. A�co u�was?� zapytał Mortka. Dobrze.Janek rośnie i�potrzebujemy na niego corazwięcej pieniędzy.Ubranka, książeczki, kredki, sretki. Znam to.My mieliśmy łatwiej, bo wtedy Ola dużozarabiała.Ale i�tak& Czasami zastanawiam się, czy tego nie rzucić w�cho-lerę.Mortka zmarszczył brwi. Policję, nie rodzinę� wytłumaczył Kochan i�wybuch-nął śmiechem.� Wiesz, obaj jesteśmy jeszcze młodzi.Możetrzeba założyć własną firmę.Znamy ludzi& Jakich ludzi? Mafiosów i�zabójców. Nie takich.Wiesz, o�co mi chodzi.Włóczyliśmy się totu, to tam.Może by jakąś agencję ochroniarską założyć.Albo detektywistyczną.Mortka skrzywił się.Detektywów nie lubił jeszcze bar-dziej niż psychologów.Niewielki był z�nich pożytek, a�prze-szkadzali, jak się tylko dało.Z�kilkoma miał dobre lubbardzo dobre kontakty, ale i�tak był zdania, że świat byłbylepszym miejscem bez nich. Nie wiem� powiedział. To może jakiś specjalista od spraw bezpieczeństwa.Te rzeczy. Może&Wypili kolejkę.Kochan zabrał się do nalewania na-stępnej. Nie� zaprotestował Mortka i�beknął, zasłaniającusta.� Chyba wystarczy.Kochan spojrzał na butelkę. Chyba tak� przyznał.� Ale już rozlałem.Mortka kiwnął głową. Dobra.Wypijemy i�tę� postanowił.Ponarzekali jeszcze na pracę, a�pózniej przeszli do piłkinożnej oraz piłki ręcznej.Szczególnie długo rozmawiali185 o�tej drugiej, co było wyjątkowo dziwne, zwłaszcza żeMortka o�szczypiorniaku wiedział akurat tyle, ile wyczy-tał w�internecie w�pracy.W�trakcie rozmowy wypili kilkadalszych kolejek.Pożegnali się chyba dobrze po dwudziestej trzeciej.Zgodnie z�obietnicą Anna odwiozła Mortkę do domu.Rozmawiali o�czymś, ale komisarz nie pamiętał dokład-nie o�czym.Mówiła zdaje się, że Darek bardzo go szanuje,ale jest przepracowany.%7łe stres, że powinien odpuścić, żecoś jeszcze.Może by pogadał, tak od serca? Mortka obie-cał jej, że tak, na pewno z�nim porozmawia, a�wtedy onapodziękowała mu i�uśmiechnęła się z�ulgą, jakby kamieńspadł jej z�serca.Długo walczył z�kluczami i�zamkiem, ale w�końcu udałomu się dostać do mieszkania.W�pokoju Piotrka i�Agnieszkibyło już ciemno.Chciał do nich wejść, porozmawiać o�tym,co się wydarzyło.Razem na pewno wymyśliliby, jak wy-brnąć z�tej sytuacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.