[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MÅ‚odzieniec miaÅ‚ minÄ™ niezmiernie zmartwionÄ….- Pociesz siÄ™, stary - szepnÄ…Å‚ mu do ucha towarzysz.- Dojdziemy z niÄ… do Å‚adu! Zoba-czysz! Zmieni zdanie!RozdziaÅ‚ XLZATARG PUBLICZNY:OSTATNIA PRÓBANie byÅ‚o żadnej zabawy po teatrze, przynajmniej Carrie nie wzięła w niej udziaÅ‚u.Przez caÅ‚Ä… drogÄ™ do domu myÅ›laÅ‚a, jak wytÅ‚umaczy swojÄ… nieobecność.Hurstwood spaÅ‚, alezbudziÅ‚ siÄ™ i podniósÅ‚ gÅ‚owÄ™, gdy przechodziÅ‚a do swego łóżka.- To ty? - zapytaÅ‚.- Tak.Nazajutrz przy Å›niadaniu czuÅ‚a potrzebÄ™ wytÅ‚umaczenia siÄ™ przed nim.- Nie mogÅ‚am wrócić wczeÅ›niej - powiedziaÅ‚a.- Ach, Carrie! - odrzekÅ‚.- Nie opowiadaj! Wszystko mi jedno.Ale nie powinnaÅ› tegomówić!- Nie mogÅ‚am przyjść - powiedziaÅ‚a Carrie, czerwieniÄ…c siÄ™.Po czym widzÄ…c, że pa-trzy na niÄ…, jakby chciaÅ‚ powiedzieć: Wiem", dodaÅ‚a: - Ach, dobrze! I mnie wszystko jed-SRno!ObojÄ™tność jej dla domu rosÅ‚a z każdym dniem.Zdawali siÄ™ nie mieć o czym mówićze sobÄ….Carrie kazaÅ‚a siÄ™ prosić o pieniÄ…dze na wydatki.DoszÅ‚o do tego, że ze wstrÄ™tem toczyniÅ‚.WolaÅ‚ wisieć" u rzeznika i piekarza.Rachunek u Oeslogge'a doszedÅ‚ do szesnastudolarów, bo zrobiÅ‚ zapasy rozmaitych produktów, żeby przez jakiÅ› czas móc nie wydawaćpieniÄ™dzy.Potem zmieniÅ‚ kupca.ZrobiÅ‚ to samo z rzeznikiem i innymi dostawcami.Carrienigdy tego nie powiedziaÅ‚.ProsiÅ‚ o tyle, ile wiedziaÅ‚, że może od niej wydostać, i coraz gÅ‚Ä™-biej brnÄ…Å‚ w sytuacji, z której nie widziaÅ‚ wyjÅ›cia.W ten sposób dożyli do wrzeÅ›nia.- Czy ten Drake otworzy wreszcie swój hotel? - nieraz pytaÅ‚a Carrie.- Tak, ale nie przed pazdziernikiem - odpowiadaÅ‚.Carrie czuÅ‚a obrzydzenie.- Co za czÅ‚owiek! - mówiÅ‚a sobie coraz częściej.ZaczęławiÄ™cej bywać.WydawaÅ‚a wiÄ™kszość pieniÄ™dzy na stroje.ZresztÄ… nie byÅ‚y to takie wielkieznowu sumy.Wreszcie pojawiÅ‚y siÄ™ ogÅ‚oszenia, że Opera wyjeżdża na kilka tygodni. Ostatnie dwa tygodnie wielkiego przeboju Opery Komicznej" - czytaÅ‚o siÄ™ na plakatach i wpismach.,- Nie pojadÄ™! - oznajmiÅ‚a panna Osborne.Carrie poszÅ‚a z niÄ… zaangażować siÄ™ do innego dyrektora.- GraÅ‚a pani kiedy? - brzmiaÅ‚o pierwsze pytanie.- Gram teraz w trupie Casino" - powiedziaÅ‚a Carrie.- A, gra pani w Casino" - powiedziaÅ‚.SkoÅ„czyÅ‚o siÄ™ na engagement za dwadzieÅ›cia dolarów tygodniowo.Carrie byÅ‚a zachwycona.Zaczęła odczuwać, że wreszcie zdobyÅ‚a pozycjÄ™ w Å›wiecie.Ludzie ceniÄ… talent.Tak siÄ™ zmieniÅ‚a w ostatnich czasach, że atmosfera domowa staÅ‚a siÄ™ dla niej nie dozniesienia.Nic, tylko kÅ‚opoty i nÄ™dza! Przynajmniej tak siÄ™ jej wydawaÅ‚o, ponieważ z tru-dem to znosiÅ‚a.WolaÅ‚a unikać domu.PrzychodziÅ‚a spać i nawet pracowaÅ‚a trochÄ™, utrzymu-jÄ…c w porzÄ…dku mieszkanie.ByÅ‚o to miejsce siedzenia dla Hurstwooda.SiedziaÅ‚ w fotelu,bujaÅ‚ siÄ™, wciąż siÄ™ bujaÅ‚, czytaÅ‚ otulony w cieÅ„ swego przeznaczenia.PrzyszedÅ‚ pazdziernik,potem listopad, potem, zanim siÄ™ obejrzaÅ‚ - martwy sezon zimowy zastaÅ‚ go siedzÄ…cego wfotelu.SRCarrie zarabiaÅ‚a wiÄ™cej, niż sÄ…dziÅ‚.UbieraÅ‚a siÄ™ teraz elegancko, nawet wytwornie.WidziaÅ‚ jÄ… wchodzÄ…cÄ… i wychodzÄ…cÄ….StaraÅ‚ siÄ™ wyobrazić sobie, ile wynosi jej podwyżka.SkÄ…pe jedzenie wychudziÅ‚o go trochÄ™.Nie miaÅ‚ apetytu.Ubranie jego byÅ‚o już ubraniem nÄ™-dzarza.Mówić o znalezieniu czegokolwiek zdawaÅ‚o mu siÄ™ rzeczÄ… Å›miesznÄ…, ironiÄ….WiÄ™csiedziaÅ‚ z zaÅ‚ożonymi rÄ™kami i czekaÅ‚; na co, nie potrafiÅ‚by powiedzieć.W koÅ„cu kÅ‚opoty staÅ‚y siÄ™ nie do zniesienia.Nalegania wierzycieli, obojÄ™tność Carrie,cisza domowa, bliskość zimy - wszystko zapowiadaÅ‚o katastrofÄ™.WywoÅ‚aÅ‚o jÄ… zjawienie siÄ™Oeslogge'a, gdy Carrie byÅ‚a w domu.- PrzychodzÄ™ po należność - rzekÅ‚ Oeslogge.Carrie nie taiÅ‚a zdziwienia.- Ile jesteÅ›my panu winni? - zapytaÅ‚a.- SzesnaÅ›cie dolarów - odrzekÅ‚.- Co, aż tyle? - zapytaÅ‚a.- Zgadza siÄ™? - zwróciÅ‚a siÄ™ do Hurstwooda.- Tak - odrzekÅ‚.- Nie wiem o niczym.- powiedziaÅ‚a Carrie.MiaÅ‚a takÄ… minÄ™, jak gdyby podejrzewaÅ‚a, że lekkomyÅ›lnie wydawaÅ‚ pieniÄ…dze na nie-potrzebne rzeczy.- Rachunek siÄ™ zgadza - tÅ‚umaczyÅ‚.- Nie mogÄ™ nic panu dać dzisiaj - powiedziaÅ‚ po-kornie, podchodzÄ…c do drzwi.- A kiedy? - zapytaÅ‚ kupiec.- W każdym razie nie przed sobotÄ… - odrzekÅ‚ Hurstwood.- Hm.- powiedziaÅ‚ kupiec - to mi siÄ™ nie podoba! MuszÄ™ mieć pieniÄ…dze! PotrzebujÄ™pieniÄ™dzy!Carrie staÅ‚a w gÅ‚Ä™bi pokoju, przysÅ‚uchujÄ…c siÄ™ tej rozmowie.ByÅ‚a bardzo zmieszana.Takie to wstrÄ™tne, pospolite! Hurstwood byÅ‚ również przykro dotkniÄ™ty.- Nie ma o czym mówić.teraz - powiedziaÅ‚ do Oeslogge'a.- Niech pan siÄ™ zgÅ‚osi wsobotÄ™, to dam coÅ› na rachunek.Oeslogge wyszedÅ‚.- Co my zrobimy? - rzekÅ‚a Carrie zaskoczona wielkoÅ›ciÄ… sumy.- Ja nie jestem w sta-nie tyle zapÅ‚acić!- Po prostu nie zapÅ‚acimy - spokojnie powiedziaÅ‚ Hurstwood.- Nie ma rady, nie maSRrady.Musi czekać.- Nie rozumiem, w jaki sposób narósÅ‚ taki rachunek? - utyskiwaÅ‚a Carrie.- Przecież jedliÅ›my.- To wprost zabawne - odpowiedziaÅ‚a, jak gdyby nie ufajÄ…c mu.- Po co tu stoisz i wydziwiasz? - zapytaÅ‚ ostro.- MyÅ›lisz, że sam przejadÅ‚em te pieniÄ…-dze?! Mówisz tak, jak gdybym wziÄ…Å‚ sobie.- W każdym razie to o wiele za dużo - rzekÅ‚a Carrie.- Nie powinno mi siÄ™ kazać pÅ‚a-cić za wszystko.To wiÄ™cej, niż jestem w stanie zapÅ‚acić!- Dobrze, już dobrze - rzekÅ‚ Hurstwood siadajÄ…c w milczeniu.Scena ta napeÅ‚niÅ‚a go gÅ‚Ä™bokÄ… goryczÄ….Carrie wyszÅ‚a, on zaÅ› siedziaÅ‚, postanawiajÄ…c coÅ› wreszcie zrobić.PojawiÅ‚y siÄ™ wÅ‚aÅ›nie w pismach wzmianki i notatki o strajku grożącym liniom tram-wajowym w Brooklynie.WÅ›ród pracowników panowaÅ‚o ogólne niezadowolenie z iloÅ›ci go-dzin i wysokoÅ›ci zarobków.Jak zwykle - z powodów zgoÅ‚a niezrozumiaÅ‚ych - robotnicy dlazmuszenia do ustÄ™pstw pracodawców i poprawy swego bytu wybrali zimÄ™.Hurstwood czytaÅ‚ o tym i zastanawiaÅ‚ siÄ™, do czego strajk może doprowadzić? StrajkwybuchÅ‚ na dwa dni przed opisanym powyżej zajÅ›ciem z Carrie.Pewnego zimnego popoÅ‚u-dnia, kiedy na Å›wiecie szaro byÅ‚o i ponuro, kiedy Å›nieg wisiaÅ‚ w powietrzu, gazety przynio-sÅ‚y wiadomość, że strajkujÄ… wszystkie linie tramwajowe.Sam bÄ™dÄ…c bez pracy i majÄ…c gÅ‚owÄ™ nabitÄ… najgorszymi przepowiedniami dotyczÄ…cy-mi bezrobocia i trudnoÅ›ci na rynku finansowym, Hurstwood czytaÅ‚ z zajÄ™ciem o strajku.Uwagi jego nie uszÅ‚y pretensje motorniczych i konduktorów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.MÅ‚odzieniec miaÅ‚ minÄ™ niezmiernie zmartwionÄ….- Pociesz siÄ™, stary - szepnÄ…Å‚ mu do ucha towarzysz.- Dojdziemy z niÄ… do Å‚adu! Zoba-czysz! Zmieni zdanie!RozdziaÅ‚ XLZATARG PUBLICZNY:OSTATNIA PRÓBANie byÅ‚o żadnej zabawy po teatrze, przynajmniej Carrie nie wzięła w niej udziaÅ‚u.Przez caÅ‚Ä… drogÄ™ do domu myÅ›laÅ‚a, jak wytÅ‚umaczy swojÄ… nieobecność.Hurstwood spaÅ‚, alezbudziÅ‚ siÄ™ i podniósÅ‚ gÅ‚owÄ™, gdy przechodziÅ‚a do swego łóżka.- To ty? - zapytaÅ‚.- Tak.Nazajutrz przy Å›niadaniu czuÅ‚a potrzebÄ™ wytÅ‚umaczenia siÄ™ przed nim.- Nie mogÅ‚am wrócić wczeÅ›niej - powiedziaÅ‚a.- Ach, Carrie! - odrzekÅ‚.- Nie opowiadaj! Wszystko mi jedno.Ale nie powinnaÅ› tegomówić!- Nie mogÅ‚am przyjść - powiedziaÅ‚a Carrie, czerwieniÄ…c siÄ™.Po czym widzÄ…c, że pa-trzy na niÄ…, jakby chciaÅ‚ powiedzieć: Wiem", dodaÅ‚a: - Ach, dobrze! I mnie wszystko jed-SRno!ObojÄ™tność jej dla domu rosÅ‚a z każdym dniem.Zdawali siÄ™ nie mieć o czym mówićze sobÄ….Carrie kazaÅ‚a siÄ™ prosić o pieniÄ…dze na wydatki.DoszÅ‚o do tego, że ze wstrÄ™tem toczyniÅ‚.WolaÅ‚ wisieć" u rzeznika i piekarza.Rachunek u Oeslogge'a doszedÅ‚ do szesnastudolarów, bo zrobiÅ‚ zapasy rozmaitych produktów, żeby przez jakiÅ› czas móc nie wydawaćpieniÄ™dzy.Potem zmieniÅ‚ kupca.ZrobiÅ‚ to samo z rzeznikiem i innymi dostawcami.Carrienigdy tego nie powiedziaÅ‚.ProsiÅ‚ o tyle, ile wiedziaÅ‚, że może od niej wydostać, i coraz gÅ‚Ä™-biej brnÄ…Å‚ w sytuacji, z której nie widziaÅ‚ wyjÅ›cia.W ten sposób dożyli do wrzeÅ›nia.- Czy ten Drake otworzy wreszcie swój hotel? - nieraz pytaÅ‚a Carrie.- Tak, ale nie przed pazdziernikiem - odpowiadaÅ‚.Carrie czuÅ‚a obrzydzenie.- Co za czÅ‚owiek! - mówiÅ‚a sobie coraz częściej.ZaczęławiÄ™cej bywać.WydawaÅ‚a wiÄ™kszość pieniÄ™dzy na stroje.ZresztÄ… nie byÅ‚y to takie wielkieznowu sumy.Wreszcie pojawiÅ‚y siÄ™ ogÅ‚oszenia, że Opera wyjeżdża na kilka tygodni. Ostatnie dwa tygodnie wielkiego przeboju Opery Komicznej" - czytaÅ‚o siÄ™ na plakatach i wpismach.,- Nie pojadÄ™! - oznajmiÅ‚a panna Osborne.Carrie poszÅ‚a z niÄ… zaangażować siÄ™ do innego dyrektora.- GraÅ‚a pani kiedy? - brzmiaÅ‚o pierwsze pytanie.- Gram teraz w trupie Casino" - powiedziaÅ‚a Carrie.- A, gra pani w Casino" - powiedziaÅ‚.SkoÅ„czyÅ‚o siÄ™ na engagement za dwadzieÅ›cia dolarów tygodniowo.Carrie byÅ‚a zachwycona.Zaczęła odczuwać, że wreszcie zdobyÅ‚a pozycjÄ™ w Å›wiecie.Ludzie ceniÄ… talent.Tak siÄ™ zmieniÅ‚a w ostatnich czasach, że atmosfera domowa staÅ‚a siÄ™ dla niej nie dozniesienia.Nic, tylko kÅ‚opoty i nÄ™dza! Przynajmniej tak siÄ™ jej wydawaÅ‚o, ponieważ z tru-dem to znosiÅ‚a.WolaÅ‚a unikać domu.PrzychodziÅ‚a spać i nawet pracowaÅ‚a trochÄ™, utrzymu-jÄ…c w porzÄ…dku mieszkanie.ByÅ‚o to miejsce siedzenia dla Hurstwooda.SiedziaÅ‚ w fotelu,bujaÅ‚ siÄ™, wciąż siÄ™ bujaÅ‚, czytaÅ‚ otulony w cieÅ„ swego przeznaczenia.PrzyszedÅ‚ pazdziernik,potem listopad, potem, zanim siÄ™ obejrzaÅ‚ - martwy sezon zimowy zastaÅ‚ go siedzÄ…cego wfotelu.SRCarrie zarabiaÅ‚a wiÄ™cej, niż sÄ…dziÅ‚.UbieraÅ‚a siÄ™ teraz elegancko, nawet wytwornie.WidziaÅ‚ jÄ… wchodzÄ…cÄ… i wychodzÄ…cÄ….StaraÅ‚ siÄ™ wyobrazić sobie, ile wynosi jej podwyżka.SkÄ…pe jedzenie wychudziÅ‚o go trochÄ™.Nie miaÅ‚ apetytu.Ubranie jego byÅ‚o już ubraniem nÄ™-dzarza.Mówić o znalezieniu czegokolwiek zdawaÅ‚o mu siÄ™ rzeczÄ… Å›miesznÄ…, ironiÄ….WiÄ™csiedziaÅ‚ z zaÅ‚ożonymi rÄ™kami i czekaÅ‚; na co, nie potrafiÅ‚by powiedzieć.W koÅ„cu kÅ‚opoty staÅ‚y siÄ™ nie do zniesienia.Nalegania wierzycieli, obojÄ™tność Carrie,cisza domowa, bliskość zimy - wszystko zapowiadaÅ‚o katastrofÄ™.WywoÅ‚aÅ‚o jÄ… zjawienie siÄ™Oeslogge'a, gdy Carrie byÅ‚a w domu.- PrzychodzÄ™ po należność - rzekÅ‚ Oeslogge.Carrie nie taiÅ‚a zdziwienia.- Ile jesteÅ›my panu winni? - zapytaÅ‚a.- SzesnaÅ›cie dolarów - odrzekÅ‚.- Co, aż tyle? - zapytaÅ‚a.- Zgadza siÄ™? - zwróciÅ‚a siÄ™ do Hurstwooda.- Tak - odrzekÅ‚.- Nie wiem o niczym.- powiedziaÅ‚a Carrie.MiaÅ‚a takÄ… minÄ™, jak gdyby podejrzewaÅ‚a, że lekkomyÅ›lnie wydawaÅ‚ pieniÄ…dze na nie-potrzebne rzeczy.- Rachunek siÄ™ zgadza - tÅ‚umaczyÅ‚.- Nie mogÄ™ nic panu dać dzisiaj - powiedziaÅ‚ po-kornie, podchodzÄ…c do drzwi.- A kiedy? - zapytaÅ‚ kupiec.- W każdym razie nie przed sobotÄ… - odrzekÅ‚ Hurstwood.- Hm.- powiedziaÅ‚ kupiec - to mi siÄ™ nie podoba! MuszÄ™ mieć pieniÄ…dze! PotrzebujÄ™pieniÄ™dzy!Carrie staÅ‚a w gÅ‚Ä™bi pokoju, przysÅ‚uchujÄ…c siÄ™ tej rozmowie.ByÅ‚a bardzo zmieszana.Takie to wstrÄ™tne, pospolite! Hurstwood byÅ‚ również przykro dotkniÄ™ty.- Nie ma o czym mówić.teraz - powiedziaÅ‚ do Oeslogge'a.- Niech pan siÄ™ zgÅ‚osi wsobotÄ™, to dam coÅ› na rachunek.Oeslogge wyszedÅ‚.- Co my zrobimy? - rzekÅ‚a Carrie zaskoczona wielkoÅ›ciÄ… sumy.- Ja nie jestem w sta-nie tyle zapÅ‚acić!- Po prostu nie zapÅ‚acimy - spokojnie powiedziaÅ‚ Hurstwood.- Nie ma rady, nie maSRrady.Musi czekać.- Nie rozumiem, w jaki sposób narósÅ‚ taki rachunek? - utyskiwaÅ‚a Carrie.- Przecież jedliÅ›my.- To wprost zabawne - odpowiedziaÅ‚a, jak gdyby nie ufajÄ…c mu.- Po co tu stoisz i wydziwiasz? - zapytaÅ‚ ostro.- MyÅ›lisz, że sam przejadÅ‚em te pieniÄ…-dze?! Mówisz tak, jak gdybym wziÄ…Å‚ sobie.- W każdym razie to o wiele za dużo - rzekÅ‚a Carrie.- Nie powinno mi siÄ™ kazać pÅ‚a-cić za wszystko.To wiÄ™cej, niż jestem w stanie zapÅ‚acić!- Dobrze, już dobrze - rzekÅ‚ Hurstwood siadajÄ…c w milczeniu.Scena ta napeÅ‚niÅ‚a go gÅ‚Ä™bokÄ… goryczÄ….Carrie wyszÅ‚a, on zaÅ› siedziaÅ‚, postanawiajÄ…c coÅ› wreszcie zrobić.PojawiÅ‚y siÄ™ wÅ‚aÅ›nie w pismach wzmianki i notatki o strajku grożącym liniom tram-wajowym w Brooklynie.WÅ›ród pracowników panowaÅ‚o ogólne niezadowolenie z iloÅ›ci go-dzin i wysokoÅ›ci zarobków.Jak zwykle - z powodów zgoÅ‚a niezrozumiaÅ‚ych - robotnicy dlazmuszenia do ustÄ™pstw pracodawców i poprawy swego bytu wybrali zimÄ™.Hurstwood czytaÅ‚ o tym i zastanawiaÅ‚ siÄ™, do czego strajk może doprowadzić? StrajkwybuchÅ‚ na dwa dni przed opisanym powyżej zajÅ›ciem z Carrie.Pewnego zimnego popoÅ‚u-dnia, kiedy na Å›wiecie szaro byÅ‚o i ponuro, kiedy Å›nieg wisiaÅ‚ w powietrzu, gazety przynio-sÅ‚y wiadomość, że strajkujÄ… wszystkie linie tramwajowe.Sam bÄ™dÄ…c bez pracy i majÄ…c gÅ‚owÄ™ nabitÄ… najgorszymi przepowiedniami dotyczÄ…cy-mi bezrobocia i trudnoÅ›ci na rynku finansowym, Hurstwood czytaÅ‚ z zajÄ™ciem o strajku.Uwagi jego nie uszÅ‚y pretensje motorniczych i konduktorów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]