[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieli już za swoje z powodu tychdwóch trupów w Minerva-Palace-Hotelu.Nawet ja,najzupełniej niewinny, musiałem się gęsto tłumaczyćcentrali, że nie maczałem w tej robocie swojego palca. A jaką mamy gwarancję, że otworzysz teczkę? Przecież jest was dwóch.Macie pistolety.Będziecie mniepilnowali!Kapitan najmniejszym drgnięciem twarzy nie zdradził, żezauważył jak stojący z boku Hans dawał Gross- manowiznaki, aby zgodzić się na propozycję rzekomegoBrazylijczyka.Ten telegraf był wyjątkowo łatwy dorozszyfrowania.Brzmiał on: Zgódz się, on otworzy teczkę, apotem go wykończymy i całe pieniądze nam przypadną.Poco dzielić na trzy, kiedy lepiej na dwa.Oficer z zadowoleniem pokwitował kiwnięcie głowąMartina, na znak, że zrozumiał wspólnika. Uprzedzam powiedział Austriak że jeżeli zechcesznas wykiwać, natychmiast strzelę. Czy ja nie chcę zarobić? Przetnij mi więzy.Tym razem Martin Grossman zgodził się bez oporów. Rozwiąż go polecił Hansowi, a sam cofnął się nieco zpistoletem wycelowanym w Wyganowicza.Hans rozciął kapitanowi więzy, tym samym nożem, którympróbował miękkość kartofli.Oficer poruszał zdrętwiałymipalcami i masował sobie kostki. No, dosyć tej zabawy denerwował się Hans. Otwieraj tekę. Zaraz, zaraz, a pieniądze? Jakie pieniądze? Dwadzieścia tysięcy dolarów, które mi się uczciwienależą.Na stole widzę tylko dziesięć.Poproszę o czek naresztę sumy. Dostaniesz razem ze zdjęciami. Dobrze.Trudno nie ufać takim dżentelmenom.Traktujęwięc te dziesięć tysięcy jako zadatek to mówiąc kapitanspokojnie sięgnął po zwitek zielonych papierków i władowałje sobie do kieszeni. Mam nadzieję dodał że niepotrzebuję liczyć? Napiłbym się kieliszek koniaku.Możemacie Remy Martin? Ty nas nie denerwuj zaperzył się Hans. Dostaniesz i koniaku, kiedy będziemy mieli papiery wręku.Wtedy będzie pora i na oblewanie naszego interesu Grossman lepiej panował nad swoimi nerwami niż jegopomocnik. Robię to tylko ze względu na naszą starą i wypróbowanąprzyjazń zgodził się oficer. Ty mnie nie wyprowadzaj z cierpliwości " jeszczechwila i Hans rzuciłby się na Wyganowicza. Najpierw trzeba odpiąć łańcuszek z ręki profesora wyjaśnił oficer. Muszę mieć przy tym waszą pomoc.Trzeba przytrzymać Jabłoniowskiego za ręce, aby się nieszarpał.Inaczej nie uda się ustawić równo cyfr.Niech Hanstrzyma za prawą, a ty za lewą. Nie bądz za mądry! Ja sam wystarczę, a Martin będzie wciebie mierzył z pistoletu. Wzajemne zaufanie, to najpiękniejsza cecha praw-dziwych przyjaciół mruknął kapitan takich, jak my trzej.No dobrze, spróbujemy we dwóch.Zobaczymy czy poradzisz.Trzymaj mocno! %7łeby nie mógł się ruszyć.Hans zbliżył się do profesora.Wprawdzie Jabłoniowskiusiłował się bronić, zdołał nawet uderzyć bandytę, ale comógł cherlak przeciwko siłaczowi? Obie ręce uczonegoznalazły się jak w stalowych kleszczach. Doskonale pochwalił rzekomy Diego de Periera.Podszedł do fotela profesora i nastawił zamek łańcuszka naodpowiednie cyfry.Dziękował sobie w duchu, że jezapamiętał, kiedy pułkownik Mogajski po raz pierwszydemonstrował mu tę teczkę.Zamek szczęknął i stalowa obręcz na ręku profesoraotworzyła się.Nie podtrzymywana już przez łańcuszek,teczka upadła na podłogę.Hans puścił ręce uczonego i jakbłyskawica chwycił bezcenny skarb. Oj, Hans roześmiał się kapitan. Ty nigdy niezmądrzejesz.Po co ci teczka, skoro nie umiesz jej otwierać?Ale Hans nie dawał za wygraną.Mocował się z jednym zzamków teki.Naturalnie bez żadnego skutku. Tylko uważaj ostrzegał Wyganowicz żebyś nieporysował skóry lub nie zrobił szczerby na okuciu.Komuniści dobrze obejrzą tę tekę, bez względu na to co impowie profesor.Jeżeli zauważą znaki, cały nasz plan diabliwzięli. On ma rację zgodził się Grossman. Zostaw teczkę.Niech on ją otworzy. Po co? W kieszeniach Jabłoniowskiego znalezliśmy całypęk kluczy.Trzeba je wypróbować.Na pewno któryś z nichpasuje. Próbuj, próbuj zadrwił oficer. Teka ma takiespecjalne urządzenia, że w razie niewłaściwego jej otwieraniawszystko wewnątrz zalane zostaje kwasem solnym, któryzniszczy dokumenty.Po tamtej stronie żelaznej kurtynytakże umieją myśleć.Jeżeli wpakujecie jakikolwiek klucz wten zamek, ja umywam ręce. Zostaw, Hans Martin Grossman jeszcze raz musiałuspokoić swojego kolegę. Niech on sam to zrobi.A jak sięta teczka otwiera? Zamek na łańcuszku nastawia się na odpowiedniąkombinację cyfr.Po skończonej operacji zapnę go ponowniena ręku profesora.Także i teka ma podobne urządzenie.Tenzamek i otwór na klucz, to pułapka dla nie wtajemniczonych.Uruchamia radiowy sygnał alarmowy.W teczce jest małeradio nadawcze.Otwiera też zbiorniczek z kwasem solnym.Natomiast teka otworzy się sama, jeżeli naciśnie się ją wparu odpowiednich miejscach. Skąd to wiesz? Hans nadal nie dowierzał Brazylijczy-kowi. Drogo nas kosztowało zdobycie tej tajemnicy.Naszczęście i wśród komunistów można znalezć ludzi, którzylubią dobrze i szybko zarobić.Zanim ta teka wyszła zwarsztatu, już znaliśmy jej tajemnicę.Może nie akurat tej, bopodobnych cacek wyprodukowano tam całą serię, międzyinnymi dla poczty dyplomatycznej, ale zasada jestidentyczna. Otwórz wreszcie tę teczkę! Dobrze.Michał Wyganowicz jedną ręką przytrzymał teczkę, a drugązaczął ją naciskać.Teka jednak ani drgnęła Samemu trochę niewygodnie.Hans, pomóż mi.Trzymajtekę, a ja będę ją otwierał.Patrz, jak to się robi.Tym razem Hans nie protestował.Wziął w obie ręce teczkęi uważnie obserwował ruchy rąk kapitana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Mieli już za swoje z powodu tychdwóch trupów w Minerva-Palace-Hotelu.Nawet ja,najzupełniej niewinny, musiałem się gęsto tłumaczyćcentrali, że nie maczałem w tej robocie swojego palca. A jaką mamy gwarancję, że otworzysz teczkę? Przecież jest was dwóch.Macie pistolety.Będziecie mniepilnowali!Kapitan najmniejszym drgnięciem twarzy nie zdradził, żezauważył jak stojący z boku Hans dawał Gross- manowiznaki, aby zgodzić się na propozycję rzekomegoBrazylijczyka.Ten telegraf był wyjątkowo łatwy dorozszyfrowania.Brzmiał on: Zgódz się, on otworzy teczkę, apotem go wykończymy i całe pieniądze nam przypadną.Poco dzielić na trzy, kiedy lepiej na dwa.Oficer z zadowoleniem pokwitował kiwnięcie głowąMartina, na znak, że zrozumiał wspólnika. Uprzedzam powiedział Austriak że jeżeli zechcesznas wykiwać, natychmiast strzelę. Czy ja nie chcę zarobić? Przetnij mi więzy.Tym razem Martin Grossman zgodził się bez oporów. Rozwiąż go polecił Hansowi, a sam cofnął się nieco zpistoletem wycelowanym w Wyganowicza.Hans rozciął kapitanowi więzy, tym samym nożem, którympróbował miękkość kartofli.Oficer poruszał zdrętwiałymipalcami i masował sobie kostki. No, dosyć tej zabawy denerwował się Hans. Otwieraj tekę. Zaraz, zaraz, a pieniądze? Jakie pieniądze? Dwadzieścia tysięcy dolarów, które mi się uczciwienależą.Na stole widzę tylko dziesięć.Poproszę o czek naresztę sumy. Dostaniesz razem ze zdjęciami. Dobrze.Trudno nie ufać takim dżentelmenom.Traktujęwięc te dziesięć tysięcy jako zadatek to mówiąc kapitanspokojnie sięgnął po zwitek zielonych papierków i władowałje sobie do kieszeni. Mam nadzieję dodał że niepotrzebuję liczyć? Napiłbym się kieliszek koniaku.Możemacie Remy Martin? Ty nas nie denerwuj zaperzył się Hans. Dostaniesz i koniaku, kiedy będziemy mieli papiery wręku.Wtedy będzie pora i na oblewanie naszego interesu Grossman lepiej panował nad swoimi nerwami niż jegopomocnik. Robię to tylko ze względu na naszą starą i wypróbowanąprzyjazń zgodził się oficer. Ty mnie nie wyprowadzaj z cierpliwości " jeszczechwila i Hans rzuciłby się na Wyganowicza. Najpierw trzeba odpiąć łańcuszek z ręki profesora wyjaśnił oficer. Muszę mieć przy tym waszą pomoc.Trzeba przytrzymać Jabłoniowskiego za ręce, aby się nieszarpał.Inaczej nie uda się ustawić równo cyfr.Niech Hanstrzyma za prawą, a ty za lewą. Nie bądz za mądry! Ja sam wystarczę, a Martin będzie wciebie mierzył z pistoletu. Wzajemne zaufanie, to najpiękniejsza cecha praw-dziwych przyjaciół mruknął kapitan takich, jak my trzej.No dobrze, spróbujemy we dwóch.Zobaczymy czy poradzisz.Trzymaj mocno! %7łeby nie mógł się ruszyć.Hans zbliżył się do profesora.Wprawdzie Jabłoniowskiusiłował się bronić, zdołał nawet uderzyć bandytę, ale comógł cherlak przeciwko siłaczowi? Obie ręce uczonegoznalazły się jak w stalowych kleszczach. Doskonale pochwalił rzekomy Diego de Periera.Podszedł do fotela profesora i nastawił zamek łańcuszka naodpowiednie cyfry.Dziękował sobie w duchu, że jezapamiętał, kiedy pułkownik Mogajski po raz pierwszydemonstrował mu tę teczkę.Zamek szczęknął i stalowa obręcz na ręku profesoraotworzyła się.Nie podtrzymywana już przez łańcuszek,teczka upadła na podłogę.Hans puścił ręce uczonego i jakbłyskawica chwycił bezcenny skarb. Oj, Hans roześmiał się kapitan. Ty nigdy niezmądrzejesz.Po co ci teczka, skoro nie umiesz jej otwierać?Ale Hans nie dawał za wygraną.Mocował się z jednym zzamków teki.Naturalnie bez żadnego skutku. Tylko uważaj ostrzegał Wyganowicz żebyś nieporysował skóry lub nie zrobił szczerby na okuciu.Komuniści dobrze obejrzą tę tekę, bez względu na to co impowie profesor.Jeżeli zauważą znaki, cały nasz plan diabliwzięli. On ma rację zgodził się Grossman. Zostaw teczkę.Niech on ją otworzy. Po co? W kieszeniach Jabłoniowskiego znalezliśmy całypęk kluczy.Trzeba je wypróbować.Na pewno któryś z nichpasuje. Próbuj, próbuj zadrwił oficer. Teka ma takiespecjalne urządzenia, że w razie niewłaściwego jej otwieraniawszystko wewnątrz zalane zostaje kwasem solnym, któryzniszczy dokumenty.Po tamtej stronie żelaznej kurtynytakże umieją myśleć.Jeżeli wpakujecie jakikolwiek klucz wten zamek, ja umywam ręce. Zostaw, Hans Martin Grossman jeszcze raz musiałuspokoić swojego kolegę. Niech on sam to zrobi.A jak sięta teczka otwiera? Zamek na łańcuszku nastawia się na odpowiedniąkombinację cyfr.Po skończonej operacji zapnę go ponowniena ręku profesora.Także i teka ma podobne urządzenie.Tenzamek i otwór na klucz, to pułapka dla nie wtajemniczonych.Uruchamia radiowy sygnał alarmowy.W teczce jest małeradio nadawcze.Otwiera też zbiorniczek z kwasem solnym.Natomiast teka otworzy się sama, jeżeli naciśnie się ją wparu odpowiednich miejscach. Skąd to wiesz? Hans nadal nie dowierzał Brazylijczy-kowi. Drogo nas kosztowało zdobycie tej tajemnicy.Naszczęście i wśród komunistów można znalezć ludzi, którzylubią dobrze i szybko zarobić.Zanim ta teka wyszła zwarsztatu, już znaliśmy jej tajemnicę.Może nie akurat tej, bopodobnych cacek wyprodukowano tam całą serię, międzyinnymi dla poczty dyplomatycznej, ale zasada jestidentyczna. Otwórz wreszcie tę teczkę! Dobrze.Michał Wyganowicz jedną ręką przytrzymał teczkę, a drugązaczął ją naciskać.Teka jednak ani drgnęła Samemu trochę niewygodnie.Hans, pomóż mi.Trzymajtekę, a ja będę ją otwierał.Patrz, jak to się robi.Tym razem Hans nie protestował.Wziął w obie ręce teczkęi uważnie obserwował ruchy rąk kapitana [ Pobierz całość w formacie PDF ]