X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obajspędzali na szosie prawie całe dnie.Wracali wieczorem spaleni słońcem, spragnieni igłodni.Clerfayt zabronił Lillian uczestniczyć w treningach.Nie chciał, żeby stała się takajak żony i przyjaciółki kierowców, które ze stoperami i płachtami papieru siedziały wboksach zbudowanych przez fabryki w celu dokonywania napraw, tankowania benzyny iwymiany opon, i starały się być pożyteczne.Zamiast tego poznał ją z jednym ze swychprzyjaciół, który miał dom nad morzem, i umieścił ją u niego.�w przyjaciel nazywał sięLevalli i był właścicielem flotylli kutrów łowiących tuńczyki.Wybór Clerfaytanieprzypadkowo padł na niego: Levalli był estetą, mężczyzną łysym i pokaznej tuszy, a wdodatku homoseksualistą.Lillian leżała w ciągu dnia nad morzem albo w otaczającym willę Levallegoogrodzie.Ogród był zdziczały, romantyczny i pełen marmurowych posągów jak wierszEichendorffa.Lillian nigdy nie pragnęła oglądać Clerfayta podczas jazdy, ale lubiłaodległy ryk silników, który docierał do pogrążonych w ciszy pomarańczowych gajów.Wiatr przynosił go wraz z ciężką wonią kwiatów; ów odległy pomruk łączył się z szumemmorza w podniecający koncert.Lillian odbierała to, jakby mówił do niej Clerfayt.Niewidzialny dzwięk wisiał nad nią przez cały dzień, a ona poddawała mu się, tak jakpoddawała się sycylijskiemu słońcu i białemu blaskowi morza.Clerfayt był zawsze przyniej - czy spała w cieniu jakiegoś idola pod piniami, czy siedziała na ławce i czytałaPetrarkę lub  Wyznania świętego Augustyna, czy rozkładała się nad morzem nie myślącw ogóle o świecie, czy siedziała na tarasie o tajemniczej godzinie przed zapadnięciemzmroku, kiedy Włoszki mówią już  felicissima notte , a za każdym słowem wydaje sięstać znak zapytania jakiegoś nieznanego boga - ów odległy huk, niczym werbel nieba iwieczoru, był zawsze przy niej, i znajdował zawsze rezonans w jej krwi, która odpowiadała lekkim wibrowaniem.Potem wieczorem przyjeżdżał Clerfayt przyakompaniamencie owego ryku, który przeradzał się w grzmot, kiedy wóz zbliżał się już dobudynku.- Jak antyczni bogowie - rzekł Levalli do Lillian.- Nasi współcześni kondotierzyzjawiają się w asyście grzmotów i piorunów, jakby byli synami Jowisza.- Nie lubi pan tego?- Nie znoszę już ryku silników.Za bardzo przypominają mi wycie bombowcówpodczas wojny.Wrażliwy, otyły mężczyzna nastawił płytę gramofonową z koncertemfortepianowym Chopina.Lillian przyglądała mu się w zadumie.Dziwne, pomyślała, jakjednostronnie ludzie związani są zawsze tylko z własnymi doświadczeniami iniebezpieczeństwami, które sami przeżywali; czy ten esteta i koneser sztuki zastanawiałsię kiedykolwiek, co czują tuńczyki zarzynane na jego kutrach?W kilka dni pózniej Levalli wydał przyjęcie.Zaprosił na nie około stu osób.Paliłysię świece i lampiony, noc była wygwieżdżona i ciepła, a gładkie morze stanowiło potężnezwierciadło dla olbrzymiego czerwonego księżyca, który unosił się nisko nad horyzontemniczym balon z jakiejś innej planety.Lillian była zachwycona.- Podoba się pani? - spytał Levalli.- Jest wszystko, czego sobie życzyłam.- Wszystko?- Prawie wszystko.Marzyłam o tym przez cztery lata, kiedy siedziałam w górachuwięziona między śnieżnymi ścianami.To jest zupełne przeciwieństwo gór - i zupełneprzeciwieństwo śniegu.- Rad jestem - rzekł Levalli.- Teraz już rzadko wydaję przyjęcia.Dlaczego? Bo wprzeciwnym razie stałyby się czymś zwyczajnymi.- Nie.Nastrajają mnie - jak by topowiedzieć - melancholijnie.Wydając przyjęcie, człowiek przeważnie chce o czymśzapomnieć - ale nie zapomina.A inni też nie zapominają.- Ja nie zapomnę niczego.- Nie? - zapytał uprzejmie Levalli.- Już nie - odparła Lillian.Levalli uśmiechnął się.- W tym miejscu stała podobno stara rzymska willa, w której odbywały się wielkie uczty z udziałem pięknych Rzymianek w świetle pochodni i plującej ogniem Etny.Jakpani sądzi: czy starożytni Rzymianie byli bliżsi wyjaśnienia tajemnicy niż my?- Jakiej tajemnicy?- Tej, dlaczego żyjemy?- A żyjemy?- Może nie, ponieważ wciąż o to pytamy.Przepraszam, że o tym mówię.Włosi tomelancholijni ludzie.Sprawiają odwrotne wrażenie, lecz wcale tacy nie są.- A kto jest? - spytała Lillian.- Nawet chłopcy stajenni nie zawsze są zadowoleni.Usłyszała nadjeżdżający samochód Clerfayta i uśmiechnęła się.- Powiadają - rzekł Levalli - że ostatnia rzymska właścicielka tej willi kazała ranozabijać swoich kochanków.Była romantyczką i nie mogła znieść rozczarowania poiluzjach nocy.- Jakie to kłopotliwe - odparła Lillian.- Czy nie mogła po prostu odprawiać ichprzed świtem? Albo sama odchodzić?Levalli podał jej ramię.- Odejście nie zawsze jest najprostsze - kiedy zabiera się samego siebie.- Zawsze jest najprostsze, jeśli się wie, że chęć posiadania tylko człowiekaogranicza - i że nie można niczego zatrzymać, nawet samego siebie.Zbliżali się do muzyki.- Pani nie chce niczego posiadać? - spytał Levalli.- Chcę posiadać zbyt wiele - odparła Lillian.- I dlatego nic.To prawie to samo.- Prawie! - Ucałował jej rękę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.