[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze starała się ukrywać rozgoryczenie spowodowane tym, że Celii z takąłatwością udało się stworzyć idealną rodzinę z dwoma synami i dwiemacórkami.Zwykle odnosiła sukces, tłumacząc sobie, że są to rzeczyprzypadkowe, wygrany los na loterii.Teraz, siedząc w pociągu i obserwującprzesuwające się za oknami wiejskie widoki, Evelyn poczuła ukłuciezazdrości.Przed Celią drzwi się nie zamykały; do jej życia wkroczyło cośnowego i ekscytującego, choć kłopotliwego.Przyjaciółka miała nie tylkoczworo dzieci, ale i kochanka.Tak wiele osób, które może kochać i które mogąkochać ją.Co do niej samej.w uszach brzmiały jej słowa Celii. Od dawna niekocham Henry'ego.Nie wiem, czy kiedykolwiek go kochałam. Evelyn zadałasobie pytanie, czy kocha Osborne'a.Kiedy się poznali, miała dziewiętnaścielat, a wyszła za niego jako dwudziestolatka  czy wtedy go kochała? Zpewnością pochlebiały jej jego awanse  Osborne Daubeny miał czternaście latwięcej niż ona, a jego rodzina była o wiele bardziej szacowna od jej rodziny ale czy go kochała? Nie potrafiła sobie przypomnieć.Z pewnością nigdy nie68RLT doświadczyła owego fizycznego pożądania, które teraz tak zmieniło Celię.Evelyn chodziła do łóżka z mężem, ponieważ taki był jej obowiązek i chciałamieć dzieci.Nigdy jednak jej się to szczególnie nie podobało.Nie bardzorozumiała, dlaczego miałoby to sprawiać jakąkolwiek przyjemność.Rodzice Evelyn mieszkali swego czasu w Indiach.Kiedy miała siedemlat, przypłynęła wraz z matką do Anglii.W pół roku pózniej pani Seymourwróciła do Indii, a Evelyn spędziła dzieciństwo, przemieszczając się międzyszkołą z internatem a domem wujostwa w Suffolk.Wiele lat pózniej, pokrótkim sezonie spędzonym w Londynie, Evelyn poślubiła Osborne'aDaubeny'ego, ponieważ będąc młodą i naiwną, uważała, że może on dać jej to,za czym tęskniła: własny dom, poczucie bezpieczeństwa zrodzone z pieniędzy,koligacji rodzinnych i wychowania oraz przede wszystkim rodzinę.A mimo to upragniona rodzina się nie pojawiła.Pierwsza ciąża Evelynzakończyła się po sześciu miesiącach poronieniem.Personel prywatnegoszpitala nie pozwolił Evelyn zobaczyć maleńkiego wcześniaka.Najbardziejżałowała tego, że czuła się zbyt osłabiona, by zażądać pokazania jej synka.Przynajmniej miałaby jakieś wspomnienie.Potem nastąpiły cztery kolejneporonienia, ostatnie w czasie wojny.Czterech chłopców i dziewczynka: wewłasnych, ukrytych wyobrażeniach dla każdego z utraconych dzieci wybrałaimię.Czasami śniła o nich, szczególnie o pierwszym, o Stephenie, któregonosiła najdłużej.W ciągu ośmiu powojennych lat Evelyn zaczęła zdawać sobie sprawę zuporczywego poczucia rozczarowania, z tego, że życie sprawiło jej zawód.Drzwi raczej się zamykały, niż otwierały.Zmarł jej ojciec, nie zaszła też jużwięcej w ciążę.Trudności ze Swanton Lacy, jakich doświadczali w czasiewojny  brak służby i pieniędzy czy materiałów potrzebnych do odmalowania i69RLT remontu domu  wcale się nie skończyły, a nawet pogłębiły.Podczas wojnyOsborne musiał sprzedać ziemię i ruchomości, by zapłacić astronomicznepodatki nałożone przez rząd; przed kilku laty jeszcze raz potrzebował kapitału iw ślad za ziemią poszły kolejne gospodarstwa dzierżawne oraz kilka domków.Stary kompleks stajenny, poważnie uszkodzony podczas wojny, nie zostałjeszcze odbudowany; a jeśli chodzi o ogród  tak śliczny na początkumałżeństwa Evelyn  to wbrew ich wysiłkom wciąż był zaniedbany.Zauważyła też, że ostatnio pogorszył się stan jej nerwów.Przed kilkumiesiącami zdobyła się na odwagę i porozmawiała z doktorem Lockhartem, aleon tylko bąknął coś niewyraznie o jej okresie życia i przepisał dość niesmacznąmiksturę wzmacniającą, która w najmniejszym stopniu nie łagodziła uczucianiepokoju i przygnębienia czy przebłysków gniewu, które Evelyn czasamiusiłowała pohamować.Jeśli chodzi o Osborne'a.Evelyn wyglądała przez okno wagonu, usiłującprzypomnieć sobie czasy jego zalotów.Owszem, był przystojnym, wysokim idobrze zbudowanym mężczyzną o przyciągających uwagę ciemnych,niebieskawoszarych oczach.Evelyn pamiętała, że pewność siebie i siłaOsborne'a Daubeny'ego dawały jej oparcie i poczucie bezpieczeństwa wokresie, kiedy często czuła się niepewnie.Mimo to jego niezachwianeprzekonanie o własnej nieomylności zaczęło ją drażnić.Uświadomiła sobie, żeani razu nie udało się jej namówić męża do zmiany zdania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl