[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tengel Zły potrzebował bardziej bezpiecznej drogi do miejsca, w którym ukryłnaczynie, dawna nie spełniała wszystkich wymagań.Byle kto mógł się całkiem przypadkiemdokopać do kryjówki.Zatem Ludzie z Bagnisk zamknęli dojście do naczynia swoimisposobami, a Tengela poprowadzili dalej do drugiego miejsca Sunnivy.Tam takpokierowali sprawami, że mógł on odprawić resztę swoich rytuałów, oni zaś otrzymali innekorzyści.Tengel Zły zgodził się na wszystko, wobec czego w szybie zostało utworzonetrzecie, magiczne i całkowicie niewidoczne wejście.Tą drogą Tengel Zły mógł zsyłać tutajswoich przeciwników, a Ludzie z Bagnisk zajmowali się już nimi według własnego uznania.Nagle jednak stało się coś, czego się nie spodziewali.Woda zła, jak się okazało, miałatak ogromną siłę, że nawet zawierające ją naczynie siało wokół siebie zniszczenie.Naturalneotoczenie zostało unicestwione i wkrótce naczynie mogło stać niczym nie osłonięte.DlategoTengel Zły musiał stworzyć w dolinie coś na kształt swego sobowtóra, swoje duchoweodbicie, i pilnować, by nikt za bardzo się nie zbliżył do ciemnej wody.Naturalnie nie chciałteż za nic, by ktokolwiek odkrył prawdziwe wejście do tajemniczej krypty - czyli do miejscaSunnivy - tego punktu jednak nie musiał już pilnować tak uważnie.Nie przypuszczał, by ktośmógł sforsować wszystkie przeszkody.- Natanielu - szepnęła Tova.- Jest coś, co od dłuższego czasu chcę ci pokazać.- Tak?- Spójrz na tego rannego tutaj!Wszyscy popatrzyli na Człowieka z Bagnisk.- Oj! - jęknął Gabriel.Tamten miał na ramieniu głębokie cięcie od miecza.Brzegi rany rozchylały się, alezamiast ciała i krwi widać było jakąś srebrzystoszarą kleistą substancję.- Lynx - wykrztusił Nataniel.Odwrócił się pospiesznie do reprezentanta Ludzi zBagnisk.- To wy ponownie ożywiliście Lynxa! Kiedy to się stało? Dopiero co? Nie! Wtedy,kiedy morderca umarł? Uczyniliście to na rozkaz Tan-ghila? Dlatego, że chciał sobiezapewnić znakomitego pomocnika? Dziękuję, teraz wiemy wszystko! Spreparowaliście go zwaszej substancji i przechowaliście.Nie, dajmy temu spokój, nie mam już siły wysłuchiwaćopowieści o tym indywiduum.Ale, wybaczcie nam, chcielibyście pewnie opatrzyć swoichrannych.Róbcie, co trzeba, my wam pomożemy w miarę możliwości, choć nie sądzę, byśmysię znali na waszej formie życia.Ludzie z Bagnisk natychmiast zebrali rannych i zajęli się nimi.Nataniel zapytałbardzo głośno:- Ludzie z Bagnisk, chcecie współpracować z nami?Oni w odpowiedzi wyjaśnili mu, że nie mogliby robić nic przeciwko swojej pramatceLilith.Ale.w oczach reprezentanta pojawił się jakiś przebiegły błysk i po długich próbachzrozumienia, o co mu chodzi, Nataniel zdołał ustalić ponad wszelką wątpliwość, że Ludzie zBagnisk obiecują natychmiast się wycofać z Doliny Ludzi Lodu.Natomiast wprost LudziomLodu pomóc nie mogą i nie chcą, albowiem nadal znajdują się we władzy Tengela Złego, onzaś mógłby ukarać ich bezlitośnie.Przyrzekli, że nie zniszczą niczego w Wielkiej Otchłani,dopóki Ludzie Lodu tutaj są, mimo że mieli dość siły, by to zrobić.Nie przeszkodzą też całejpiątce wydostać się na zewnątrz.Niczego więcej obiecać nie mogli.- Ale naszych jest tutaj więcej, nie tylko my! - zawołał Nataniel.- Musicie nam pomócich odszukać i uwolnić!%7łądał jednak zbyt wiele, Ludzie z Bagnisk nie mogli się odważyć na taki czyn.Długim, milczącym szeregiem, osłaniając twarze mnisimi kapturami, Ludzie z Bagniskoddalali się od szóstki przybyszów.Rannych zabrali ze sobą.Cisi i tajemniczy znikali wmroku.Nataniel twierdził potem, że schodzili w głąb ziemi.Sunęli powolutku,bezszelestnie.Rozpływali się w nicości.Na miejscu pozostało sześcioro zdezorientowanych przybyszów.- Powinieneś był ponownie im przypomnieć Tamlina, syna Lilith - powiedziała Tova.- I tak by nam pewnie nie mogli powiedzieć, gdzie on się znajduje - bronił sięNataniel.- Dziękuję ci, Ianie, za przyodziewek! Pomogłeś mi odzyskać godność.- To ja tobie powinienem dziękować.Nie miałem już siły dłużej walczyć.Ale cóż to zamiecz!- Nataniel i Marco mogliby pewnie ich wszystkich zetrzeć w proch - rzekł Gabriel.-Ale ja rozumiem, Natanielu, że wybrałeś łagodniejszy sposób, żeby się ich pozbyć.Tak jestlepiej.- Wiesz, Tabris, coś mnie od dłuższej chwili niepokoi - odezwał się Marco.- Mówiłeś,że Tacritan spadł na dno i że słyszałeś jego krzyk.Zastanawiam się, co się z nim stało.- No właśnie - przyznał Tabris.- Może najpierw to sprawdzimy? Zanim zaczniemyszukać gdzie indziej.- Koniecznie! - zawołał Nataniel.- A poza tym myślę, że nie on jeden spadł na to dno.- My też byśmy się tu znalezli, gdyby Marco nas nie powstrzymał - dodała Tova.Zapalili latarki i rozglądali się uważnie dookoła.Nie ulegało wątpliwości, że tomiejsce Ludzi z Bagnisk, Nataniel dowiedział się poza tym, że oni nigdy nie przebywają wgórnych partiach Wielkiej Otchłani.Są to istoty związane z ziemią.- Czy to oni stworzyli tę niemal bezgraniczną Wielką Otchłań? - zapytał Ian.- Owszem, udało im się to zrobić we współpracy z Tengelem Złym - odparł Nataniel.-Ich środowiskiem jest ziemia, a magicznych zdolności również im nie brakuje.Ale jeślichodzi o informacje, to nie byli przesadnie wylewni.Nie dowiedziałem się niczego o Otchłaniani o tym, jak mamy stąd wyjść, choć zadawałem mnóstwo pytań na ten temat.Nataniel zamyślił się na chwilę.- Mimo to jednak coś wiem.- Tak, wspomniałeś, że widziałeś coś - przypomniała Tova.- Powiedz, co to.- To było niedaleko czerwonego światła, prawda? - zapytał Tabris, który chciałzwrócić uwagę, że on też tutaj jest.- Owszem, Tabris, to było właśnie tam.Zobaczyłem coś bardzo dziwnego.Było zbytniewyrazne, bym mógł stwierdzić, co to, mimo to doznałem takiego wstrząsu, że o mało sięnie rozpłakałem.I słyszałem też bardzo słabiutkie wołanie o pomoc [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Tengel Zły potrzebował bardziej bezpiecznej drogi do miejsca, w którym ukryłnaczynie, dawna nie spełniała wszystkich wymagań.Byle kto mógł się całkiem przypadkiemdokopać do kryjówki.Zatem Ludzie z Bagnisk zamknęli dojście do naczynia swoimisposobami, a Tengela poprowadzili dalej do drugiego miejsca Sunnivy.Tam takpokierowali sprawami, że mógł on odprawić resztę swoich rytuałów, oni zaś otrzymali innekorzyści.Tengel Zły zgodził się na wszystko, wobec czego w szybie zostało utworzonetrzecie, magiczne i całkowicie niewidoczne wejście.Tą drogą Tengel Zły mógł zsyłać tutajswoich przeciwników, a Ludzie z Bagnisk zajmowali się już nimi według własnego uznania.Nagle jednak stało się coś, czego się nie spodziewali.Woda zła, jak się okazało, miałatak ogromną siłę, że nawet zawierające ją naczynie siało wokół siebie zniszczenie.Naturalneotoczenie zostało unicestwione i wkrótce naczynie mogło stać niczym nie osłonięte.DlategoTengel Zły musiał stworzyć w dolinie coś na kształt swego sobowtóra, swoje duchoweodbicie, i pilnować, by nikt za bardzo się nie zbliżył do ciemnej wody.Naturalnie nie chciałteż za nic, by ktokolwiek odkrył prawdziwe wejście do tajemniczej krypty - czyli do miejscaSunnivy - tego punktu jednak nie musiał już pilnować tak uważnie.Nie przypuszczał, by ktośmógł sforsować wszystkie przeszkody.- Natanielu - szepnęła Tova.- Jest coś, co od dłuższego czasu chcę ci pokazać.- Tak?- Spójrz na tego rannego tutaj!Wszyscy popatrzyli na Człowieka z Bagnisk.- Oj! - jęknął Gabriel.Tamten miał na ramieniu głębokie cięcie od miecza.Brzegi rany rozchylały się, alezamiast ciała i krwi widać było jakąś srebrzystoszarą kleistą substancję.- Lynx - wykrztusił Nataniel.Odwrócił się pospiesznie do reprezentanta Ludzi zBagnisk.- To wy ponownie ożywiliście Lynxa! Kiedy to się stało? Dopiero co? Nie! Wtedy,kiedy morderca umarł? Uczyniliście to na rozkaz Tan-ghila? Dlatego, że chciał sobiezapewnić znakomitego pomocnika? Dziękuję, teraz wiemy wszystko! Spreparowaliście go zwaszej substancji i przechowaliście.Nie, dajmy temu spokój, nie mam już siły wysłuchiwaćopowieści o tym indywiduum.Ale, wybaczcie nam, chcielibyście pewnie opatrzyć swoichrannych.Róbcie, co trzeba, my wam pomożemy w miarę możliwości, choć nie sądzę, byśmysię znali na waszej formie życia.Ludzie z Bagnisk natychmiast zebrali rannych i zajęli się nimi.Nataniel zapytałbardzo głośno:- Ludzie z Bagnisk, chcecie współpracować z nami?Oni w odpowiedzi wyjaśnili mu, że nie mogliby robić nic przeciwko swojej pramatceLilith.Ale.w oczach reprezentanta pojawił się jakiś przebiegły błysk i po długich próbachzrozumienia, o co mu chodzi, Nataniel zdołał ustalić ponad wszelką wątpliwość, że Ludzie zBagnisk obiecują natychmiast się wycofać z Doliny Ludzi Lodu.Natomiast wprost LudziomLodu pomóc nie mogą i nie chcą, albowiem nadal znajdują się we władzy Tengela Złego, onzaś mógłby ukarać ich bezlitośnie.Przyrzekli, że nie zniszczą niczego w Wielkiej Otchłani,dopóki Ludzie Lodu tutaj są, mimo że mieli dość siły, by to zrobić.Nie przeszkodzą też całejpiątce wydostać się na zewnątrz.Niczego więcej obiecać nie mogli.- Ale naszych jest tutaj więcej, nie tylko my! - zawołał Nataniel.- Musicie nam pomócich odszukać i uwolnić!%7łądał jednak zbyt wiele, Ludzie z Bagnisk nie mogli się odważyć na taki czyn.Długim, milczącym szeregiem, osłaniając twarze mnisimi kapturami, Ludzie z Bagniskoddalali się od szóstki przybyszów.Rannych zabrali ze sobą.Cisi i tajemniczy znikali wmroku.Nataniel twierdził potem, że schodzili w głąb ziemi.Sunęli powolutku,bezszelestnie.Rozpływali się w nicości.Na miejscu pozostało sześcioro zdezorientowanych przybyszów.- Powinieneś był ponownie im przypomnieć Tamlina, syna Lilith - powiedziała Tova.- I tak by nam pewnie nie mogli powiedzieć, gdzie on się znajduje - bronił sięNataniel.- Dziękuję ci, Ianie, za przyodziewek! Pomogłeś mi odzyskać godność.- To ja tobie powinienem dziękować.Nie miałem już siły dłużej walczyć.Ale cóż to zamiecz!- Nataniel i Marco mogliby pewnie ich wszystkich zetrzeć w proch - rzekł Gabriel.-Ale ja rozumiem, Natanielu, że wybrałeś łagodniejszy sposób, żeby się ich pozbyć.Tak jestlepiej.- Wiesz, Tabris, coś mnie od dłuższej chwili niepokoi - odezwał się Marco.- Mówiłeś,że Tacritan spadł na dno i że słyszałeś jego krzyk.Zastanawiam się, co się z nim stało.- No właśnie - przyznał Tabris.- Może najpierw to sprawdzimy? Zanim zaczniemyszukać gdzie indziej.- Koniecznie! - zawołał Nataniel.- A poza tym myślę, że nie on jeden spadł na to dno.- My też byśmy się tu znalezli, gdyby Marco nas nie powstrzymał - dodała Tova.Zapalili latarki i rozglądali się uważnie dookoła.Nie ulegało wątpliwości, że tomiejsce Ludzi z Bagnisk, Nataniel dowiedział się poza tym, że oni nigdy nie przebywają wgórnych partiach Wielkiej Otchłani.Są to istoty związane z ziemią.- Czy to oni stworzyli tę niemal bezgraniczną Wielką Otchłań? - zapytał Ian.- Owszem, udało im się to zrobić we współpracy z Tengelem Złym - odparł Nataniel.-Ich środowiskiem jest ziemia, a magicznych zdolności również im nie brakuje.Ale jeślichodzi o informacje, to nie byli przesadnie wylewni.Nie dowiedziałem się niczego o Otchłaniani o tym, jak mamy stąd wyjść, choć zadawałem mnóstwo pytań na ten temat.Nataniel zamyślił się na chwilę.- Mimo to jednak coś wiem.- Tak, wspomniałeś, że widziałeś coś - przypomniała Tova.- Powiedz, co to.- To było niedaleko czerwonego światła, prawda? - zapytał Tabris, który chciałzwrócić uwagę, że on też tutaj jest.- Owszem, Tabris, to było właśnie tam.Zobaczyłem coś bardzo dziwnego.Było zbytniewyrazne, bym mógł stwierdzić, co to, mimo to doznałem takiego wstrząsu, że o mało sięnie rozpłakałem.I słyszałem też bardzo słabiutkie wołanie o pomoc [ Pobierz całość w formacie PDF ]