[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tata uwielbiał zabawki i gadżety.Kiedy Ruby była mała,kupił jej nakręcaną kolejkę na urodziny.Gdy wiele lat pózniejwypominała mu to, mówił, że wybrał taki prezent, bo jestfeministą i uważa, że kupowanie dziewczynkom lalek zawężaich światopogląd.Tak naprawdę kupił pociąg, żeby samemusię nim bawić.Podniósł piłeczkę ze stołu.- Tam w środku jest mały komputerek, który może zagraćz tobą w dwadzieścia pytań.Pomyśl o jakiejś rzeczy.Możebyć trudna.Założę się, że i tak zgadnie. - Moment, zanim zaczniemy, muszę pogadać o mamie.Dostaję już szału od ciągłego myślenia o tej waszej tajemnicy.Szeroki uśmiech zdradzał, że tata aż wyskakuje ze skóry,by podzielić się nowiną.- Babcia Esther nie zostawiła ci przypadkiem jakiejśfortuny?- Fajnie by było.- No to co to takiego?- Musimy poczekać na mamę.Jest na górze, w studiu.Zaraz zejdzie.- Ale ty wiesz, co to jest?- Aha.Wiem.- Coś dobrego? Nic się wam nie stało?- Powiedzmy, że trzeba się do tego przyzwyczaić.Alekoniec wypytywania.Pomyśl o jakiejś rzeczy.- Mówiłeś, że może być trudna? - Tak trudna, jak tylko cisię podoba.- Kapibara.- Kapi - co?- Kapibara.Południowoamerykański gryzoń z rodzinyHydrochoeride.Jak chodziłam do szkoły, jedna dziewczynaoszalała na ich punkcie, cały pokój wytapetowała sobiezdjęciami kapibar.- Nie żartuj, to nie w porządku, jak dziecięca zabawkamoże zgadnąć coś takiego?- Mówiłeś, że zna każdą odpowiedz.- Bez przesady, skąd ma wiedzieć o jakimś gryzoniu, októrym ja nawet nie słyszałem.- Phil doszedł do wniosku, żeczas zmienić temat.- Wiesz co, idz lepiej na górę i daj znaćmamie, że już jesteś.Ruby pomaszerowała posłusznie w kierunku schodów,zostawiając ojca sam na sam z gadżetem.Wyraznie miałochotę przetestować go w samotności. Parę lat temu rodzice przerobili strych na studio dlaRonnie.Dwa wielkie okna zapewniały dopływ światła przezcały dzień.Matka miała na sobie roboczy kombinezon pochlapanyfarbą.Długie, rude włosy spięła z tyłu szylkretową spinką.Kilka pasemek wymknęło się i zwisało wokół twarzy, nadającjej dziewczęco - kokieteryjny wygląd.Ruby z trudem mogłauwierzyć, że mama miała prawie pięćdziesiąt lat.Oczywiściefarbowała już włosy, a w kącikach oczu pojawiły się delikatnezmarszczki, o wiele jednak za płytkie, by nazwać je kurzymiłapkami.I choć, być może, w ciągu ostatnich kilku miesięcytrochę przytyła - jak wiele kobiet tuż przed menopauzą - wciążbyła zgrabna.Ale to nie wygląd zewnętrzny sprawiał, żewydawała się młoda, tylko energia, która z niej emanowała,wyraz twarzy, jakieś tajemnicze ogniki w oczach.Większość mam koleżanek Ruby skończyła jużsześćdziesiątkę.Zwykle były to kobiety przysadziste, ociężkich biodrach i obfitych biustach, które z czasem spływałyna łono.Ludzie nie dawali wiary wiekowi Ronnie, spotykającją po raz pierwszy.A panią Silverman cieszyły nieodmienniekomplementy, że absolutnie nie wygląda na matkętrzydziestoparoletniej córki.Cóż, rodzice przyjaciółek Rubysą starsi od Ronnie z tej prostej przyczyny, że nie zaszły wciążę jako osiemnastolatki i nie uciekły ze studencikiem zakademii.RUBY STANAA w drzwiach i rozejrzała się po atelier,wdychając znajomy zapach farb olejnych i terpentyny.Wszędzie stały płótna, przeważnie oparte o ściany.Po całejpracowni walały się stare szkice, resztki węgla kreślarskiego ipodłużne, kartonowe palety naznaczone popękanymi,stożkowatymi plamkami farby olejnej.Przy dłuższej ścianie pomieszczenia, przed płótnemogromnej wielkości stała mama, wykańczając maznięciami i muśnięciami pędzla swój najnowszy obraz.Ruby była bardzodumna z tego, jak wiele udało jej się osiągnąć, mimo że - wprzeciwieństwie do Phila, który był na ostatnim roku, gdyokazało się, że spodziewają się dziecka - musiała porzucićstudia artystyczne.Postanowiła, że zostanie w domu,obskurnym małym mieszkanku, i zajmie się dzieckiem.Dorabiała trochę, dekorując za pomocą szablonów kuchnie ipokoje dziecięce zamożnych rodzin z Hampstead.Nigdy niezapomniała o swoich ambicjach.Kiedy Ruby poszła dopodstawówki, postarała się o stypendium, które pozwoliło jejwrócić na studia i zrobić dyplom.Jej dzieła nie osiągałyzawrotnych cen, ale i tak Ronnie była wzorem i inspiracją dlacórki.Najnowszy obraz był jak zwykle abstrakcją, zbudowanąplamami i smugami koloru.Podobał się Ruby, jak zresztąwiększość prac matki.Miały w sobie siłę i energię.Ten byłchyba prawie gotowy.I duży: mniej więcej dwa i pół metra nadwa, co było typowe dla Ronnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl