[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczekam trochę i wrócę pieszo do hotelu.To niedaleko.- Chyba masz rację - zgodziła się bez entuzjazmu.Poszli do salonu, gdzie nalała obojgu brandy.Zdjęła pantofle i zpodwiniętymi nogami usiadła na kanapie.- Mo\e powinnam spytać Cynthię Northwood, jak długo musiszzostać, \eby nie ucierpiała twoja reputacja.Skoro nikt nie mo\e cięzobaczyć przed świtem, to mo\e pościelę łó\ko w pokoju gościnnym?Nie dał się wyprowadzić z równowagi.- Wymknę się tylnymi drzwiami za jakąś godzinę.Przecie\ obojezepsulibyśmy sobie opinię, gdybym wyszedł zbyt wcześnie.Chodząc po pokoju, zobaczył rozstawione na małym stolikustaroświeckie szachy.Figury przypominały średniowieczny dwórkrólewski.Maleńkie, lakierowane posą\ki miały około trzech caliwysokości, a ka\dy był prawdziwym dziełem sztuki.Rafę podniósł białą królową, śliczną złotowłosą damę na białymrumaku, po czym zerknął na Maggie.Podobieństwo narzucało sięsamo.Królowa - najsilniejsza na szachownicy.Odstawiwszy figurkę na miejsce, wziął czarnego króla, stojącegopo drugiej stronie pola.Ciemna twarz była arogancka i drapie\na. PAATKI NA WIETRZE 85Król z mieczem w ręku siedział na koniu, który wspinał się na tylnekopyta.Rafę przez chwilę zastanawiał się, czy nie jest do niegopodobny.Król to najwa\niejsza figura na szachownicy, ale mabardzo ograniczone mo\liwości ruchu.To przypominało grę, którą prowadzili z Maggie - biała królowaSprawuje nad wszystkim pieczę, a król stoi z boku.Ale oni byliprzecie\ po tej samej stronie.Przyszła kolej na jasnowłosego białego króla.Wystarczyła odrobinawyobrazni, by w jego nieprzeniknionej twarzy zobaczyć RobertaAndersona.Jeśli był to jakiś znak, to niezbyt dobry.Rafę odstawiłbiałego króla.- Zagramy partię szachów? Na przyjęciu powiedziałaś, \e w domuczeka nas lepsza rozrywka.: Maggie wstała z wdziękiem i podeszła do szachownicy.- Jeśli masz ochotę.Zobaczysz, \e zrobiłam postępy.Kto grabiałymi? Rzucamy monetę?Białe mają przewagę, bo do nich nale\y pierwszy ruch.Rafęponownie wziął do ręki białą królową, spojrzał na jej dumną twarz,po czym wręczył figurkę Maggie.- Ona mo\e być tylko twoja.Usiedli i rozpoczęli partię.Przed laty Maggie grała szalenieryzykownie, co czasami dawało jej zwycięstwo, lecz częściej prowa-dziło do przegranej z bardziej rozwa\nym Rafe'em.Teraz byli sobierówni.Maggie wcią\ grała odwa\nie, ale większą wagę przywiązy-wała do strategii.Przez następną godzinę w pokoju panowała cisza, od czasu doczasu przerywana głośnym aplauzem dla posunięcia przeciwnika.Gdy zegar wybił jedenastą, Maggie ze zdziwieniem podniosła głowę.- Wiem, \e dobra gospodyni nie powinna tego robić, ale muszęcię po\egnać.Skończymy tę partię innym razem.Wątpię, by ktośobserwował dom, ale na wszelki wypadek poka\ę ci tylne wyjście.Wyjdziesz niepostrze\enie.Rafę podą\ał za nią długimi korytarzami i z podziwem oglądałdom.Choć nie był szczególnie du\y, wydawał się przestronny ibardzo starannie urządzony - prawdziwa rezydencja wielkiej damy.Miał rację sądząc, \e takiego domu nie mo\na utrzymać z zarobkówszpiega.Niezadowolony zaczął się zastanawiać, ilu kochanków płaciłoza tę posiadłość. 86 MARYJOPUTNEYMaggie doszła do drzwi i odwróciła się do Rafę'a.Stali bliskosiebie.Zdziwił się widząc, jaka jest niska bez swych pantofelków naobcasie.Czubkiem głowy ledwo sięgała jego podbródka.Wydała musię młoda, krucha i szalenie ponętna.Niegdyś Margot Ashton te\ tak na niego patrzyła.Rafę stracił nachwilę poczucie rzeczywistości, a przeszłość i terazniejszość zlałysię w jedno.Po\ądał jej z namiętną intensywnością dwudziestolatka.Pragnął wtulić twarz w plątaninę złotych włosów, odkryć tajemniceniesfornego umysłu i bujnego ciała.Prze\ył chwilę bolesnego zakłopotania, a jego jedynym ratunkiembyła świadomość, \e Maggie nie ma pojęcia, co się z nim dzieje.Choć dr\ał na całym ciele, powstrzymał się, \eby nie wziąć jej wramiona.Powinien poczekać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl