[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Tato, posłuchaj… Stało się coś strasznego.Dokładnie o północy zadzwonił do detektywa sierżanta Paula.Zdrowy rozsądek mówił mu, żepowinien dać mu kilka minut na dotarcie do biurka, ale nie mógł dłużej czekać.Mimo to ktośnatychmiast odebrał telefon i kobiecy głos warknął:— Dochodzeniówka.— Halo? Dzwonię ze Stanów Zjednoczonych.Chciałbym rozmawiać z detektywemsierżantem Paulem.— To ja.— Ach tak.Przepraszam, spodziewałem się…— Wiem.Spodziewał się pan mężczyzny.To zrozumiałe.Zapewne dzwoni pan w sprawieJulii Winward.— Zgadza się.Nazywam się Josh Winward i jestem jej bratem.— No cóż, mam nadzieję, że przyjmie pan nasze kondolencje, panie Winward.Niewątpliwieto dla pana bardzo przykra wiadomość.— Rzeczywiście, to był dla mnie wstrząs.Czy wiecie, jak się to stało? Moja siostra pojechałado Anglii, żeby dojść do siebie po nieszczęśliwym romansie, ale nie była typem samobójczyni.Chyba że wydarzyło się coś, o czym nie wie nikt z naszej rodziny.— To nie było samobójstwo, panie Winward.— Jak to? Czy to oznacza, że ktoś ją wepchnął do rzeki?— Ktoś ją wrzucił do Tamizy, proszę pana.Jeszcze nie mamy wyników sekcji, ale nie mażadnych wątpliwości, że nie żyła, zanim znalazła się w rzece.— Jesteście tego pewni?— Całkowicie, proszę pana.Tak.— Chcecie powiedzieć, że nie miała wody w płucach? Przepraszam, może oglądałem zbytwiele kronik kryminalnych.— Nie miała wody w płucach, proszę pana.— Policjantka zamilkła, po czym dodała: —Przynajmniej o ile nam wiadomo.— Chce pani powiedzieć, że nie wiecie na pewno, czy w jej płucach była woda?— Na razie nie.Ale ciało pańskiej siostry było uszkodzone.— Uszkodzone…?— Chyba należałoby raczej powiedzieć „okaleczone”.Naprawdę nie mogę więcej powiedziećprzez telefon.Jednak rozpoczęliśmy szeroko zakrojone śledztwo i pragnę pana zapewnić, żerobimy wszystko, co w naszej mocy, aby znaleźć osobę lub osoby odpowiedzialne za śmierćpana siostry.Josh musiał zrobić trzy głębokie wdechy.Czuł się tak, jakby jakiś ogromny ciężar uciskał mupierś.Detektyw sierżant Paul zapytała:— Jest pan tam jeszcze, panie Winward?— Tak, jestem.Po prostu trochę mnie to… zaskoczyło.— Przykro mi, proszę pana.Jednak nie mogę ukrywać, że chodzi o brutalne morderstwo.Ktokolwiek tego dokonał, jest niezwykle niebezpiecznym osobnikiem i sprawa pańskiej siostryma absolutny priorytet.Czy ma pan konto pocztowe w Internecie?— Tak, mam.— W takim razie mogę przesłać panu kopie kilku artykułów prasowych.Jeśli tylko nie sądzipan, że będą dla pana zbyt denerwujące.— Nie, nie, skądże.Proszę to zrobić.W tej chwili… cóż, jeszcze nie może mi się to zmieścićw głowie.— Chciałabym także zadać panu kilka pytań.Całe mnóstwo pytań.— Proszę strzelać.Zrobię wszystko, żeby pani pomóc.Wszystko.— Cóż, najpierw wyślę panu te artykuły.Mam tu na tacy dwa lub trzy.Może zadzwonię dopana za parę godzin?— Jasne, bardzo proszę.Odłożył słuchawkę.Pojawiła się Nancy w białym szalu narzuconym na ramiona.W dzieńbyło ciepło, lecz teraz zapadła jedna z tych mglistych nadmorskich nocy, kiedy temperaturagwałtownie spada, i okna wyglądały tak, jakby roiły się za nimi duchy marynarzy, którzy utonęlidawno temu.— Powinieneś się przespać — powiedziała Nancy.— Nie dziś wieczór — odparł Josh.— Najpierw muszę się dowiedzieć, co przydarzyło sięJulii.Przeczytali artykuły po dwa i trzy razy.Śmierć Julii była na pierwszej stronie „LondonEvening Standard”: OFIARA ROZPRUWACZA ZNALEZIONA W TAMIZIE.Większośćtamtejszych gazet umieściła tę wiadomość na drugich stronach i we wszystkich podawano, żebyło to już siódme takie morderstwo w ciągu niecałych trzech lat.W „Daily Telegraph” napisano, że „policja usilnie próbuje odwieść media od pochopnegowniosku, iż jest to dzieło seryjnego mordercy.Główny inspektor Kenneth Bulstrodeprzypomniał, że żadna z tych siedmiu kobiet nie została zamordowana w dokładnie taki samsposób i nie wszystkie z nich doznały tak rozległych okaleczeń jak Julia Winward.Niektóreofiary straciły tylko oczy lub wątroby, podczas gdy Julia Winward została, mówiąc bez ogródek,„wypatroszona”.Wypatroszona, pomyślał Josh.Nie mógł sobie tego wyobrazić.Nie chciał sobie tegowyobrażać.Julia została zidentyfikowana zupełnie przypadkowo.Na prawym ramieniu miaławytatuowaną maleńką stokrotkę i pracownik salonu tatuażu w Soho rozpoznał obrazek pokazanyw ITT News.Łzy napłynęły Joshowi do oczu, kiedy czytał o tej stokrotce.Z jakiegoś powodu zawsze był toulubiony kwiat Julii, która powiedziała mu, że symbolizuje „coś, czego nie możesz dosięgnąć,jeszcze nie, ale może kiedyś zdołasz”.Skończył czytać artykuł i ziewnął [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.— Tato, posłuchaj… Stało się coś strasznego.Dokładnie o północy zadzwonił do detektywa sierżanta Paula.Zdrowy rozsądek mówił mu, żepowinien dać mu kilka minut na dotarcie do biurka, ale nie mógł dłużej czekać.Mimo to ktośnatychmiast odebrał telefon i kobiecy głos warknął:— Dochodzeniówka.— Halo? Dzwonię ze Stanów Zjednoczonych.Chciałbym rozmawiać z detektywemsierżantem Paulem.— To ja.— Ach tak.Przepraszam, spodziewałem się…— Wiem.Spodziewał się pan mężczyzny.To zrozumiałe.Zapewne dzwoni pan w sprawieJulii Winward.— Zgadza się.Nazywam się Josh Winward i jestem jej bratem.— No cóż, mam nadzieję, że przyjmie pan nasze kondolencje, panie Winward.Niewątpliwieto dla pana bardzo przykra wiadomość.— Rzeczywiście, to był dla mnie wstrząs.Czy wiecie, jak się to stało? Moja siostra pojechałado Anglii, żeby dojść do siebie po nieszczęśliwym romansie, ale nie była typem samobójczyni.Chyba że wydarzyło się coś, o czym nie wie nikt z naszej rodziny.— To nie było samobójstwo, panie Winward.— Jak to? Czy to oznacza, że ktoś ją wepchnął do rzeki?— Ktoś ją wrzucił do Tamizy, proszę pana.Jeszcze nie mamy wyników sekcji, ale nie mażadnych wątpliwości, że nie żyła, zanim znalazła się w rzece.— Jesteście tego pewni?— Całkowicie, proszę pana.Tak.— Chcecie powiedzieć, że nie miała wody w płucach? Przepraszam, może oglądałem zbytwiele kronik kryminalnych.— Nie miała wody w płucach, proszę pana.— Policjantka zamilkła, po czym dodała: —Przynajmniej o ile nam wiadomo.— Chce pani powiedzieć, że nie wiecie na pewno, czy w jej płucach była woda?— Na razie nie.Ale ciało pańskiej siostry było uszkodzone.— Uszkodzone…?— Chyba należałoby raczej powiedzieć „okaleczone”.Naprawdę nie mogę więcej powiedziećprzez telefon.Jednak rozpoczęliśmy szeroko zakrojone śledztwo i pragnę pana zapewnić, żerobimy wszystko, co w naszej mocy, aby znaleźć osobę lub osoby odpowiedzialne za śmierćpana siostry.Josh musiał zrobić trzy głębokie wdechy.Czuł się tak, jakby jakiś ogromny ciężar uciskał mupierś.Detektyw sierżant Paul zapytała:— Jest pan tam jeszcze, panie Winward?— Tak, jestem.Po prostu trochę mnie to… zaskoczyło.— Przykro mi, proszę pana.Jednak nie mogę ukrywać, że chodzi o brutalne morderstwo.Ktokolwiek tego dokonał, jest niezwykle niebezpiecznym osobnikiem i sprawa pańskiej siostryma absolutny priorytet.Czy ma pan konto pocztowe w Internecie?— Tak, mam.— W takim razie mogę przesłać panu kopie kilku artykułów prasowych.Jeśli tylko nie sądzipan, że będą dla pana zbyt denerwujące.— Nie, nie, skądże.Proszę to zrobić.W tej chwili… cóż, jeszcze nie może mi się to zmieścićw głowie.— Chciałabym także zadać panu kilka pytań.Całe mnóstwo pytań.— Proszę strzelać.Zrobię wszystko, żeby pani pomóc.Wszystko.— Cóż, najpierw wyślę panu te artykuły.Mam tu na tacy dwa lub trzy.Może zadzwonię dopana za parę godzin?— Jasne, bardzo proszę.Odłożył słuchawkę.Pojawiła się Nancy w białym szalu narzuconym na ramiona.W dzieńbyło ciepło, lecz teraz zapadła jedna z tych mglistych nadmorskich nocy, kiedy temperaturagwałtownie spada, i okna wyglądały tak, jakby roiły się za nimi duchy marynarzy, którzy utonęlidawno temu.— Powinieneś się przespać — powiedziała Nancy.— Nie dziś wieczór — odparł Josh.— Najpierw muszę się dowiedzieć, co przydarzyło sięJulii.Przeczytali artykuły po dwa i trzy razy.Śmierć Julii była na pierwszej stronie „LondonEvening Standard”: OFIARA ROZPRUWACZA ZNALEZIONA W TAMIZIE.Większośćtamtejszych gazet umieściła tę wiadomość na drugich stronach i we wszystkich podawano, żebyło to już siódme takie morderstwo w ciągu niecałych trzech lat.W „Daily Telegraph” napisano, że „policja usilnie próbuje odwieść media od pochopnegowniosku, iż jest to dzieło seryjnego mordercy.Główny inspektor Kenneth Bulstrodeprzypomniał, że żadna z tych siedmiu kobiet nie została zamordowana w dokładnie taki samsposób i nie wszystkie z nich doznały tak rozległych okaleczeń jak Julia Winward.Niektóreofiary straciły tylko oczy lub wątroby, podczas gdy Julia Winward została, mówiąc bez ogródek,„wypatroszona”.Wypatroszona, pomyślał Josh.Nie mógł sobie tego wyobrazić.Nie chciał sobie tegowyobrażać.Julia została zidentyfikowana zupełnie przypadkowo.Na prawym ramieniu miaławytatuowaną maleńką stokrotkę i pracownik salonu tatuażu w Soho rozpoznał obrazek pokazanyw ITT News.Łzy napłynęły Joshowi do oczu, kiedy czytał o tej stokrotce.Z jakiegoś powodu zawsze był toulubiony kwiat Julii, która powiedziała mu, że symbolizuje „coś, czego nie możesz dosięgnąć,jeszcze nie, ale może kiedyś zdołasz”.Skończył czytać artykuł i ziewnął [ Pobierz całość w formacie PDF ]